Czwarta kolejki Tyskiej Ligi Szóstek za nami! Jak zwykle nie zabrakło emocji, pięknych bramek ale też niestety walkowerów.
Punktualnie o 15:00 wybiegły na boisko zespoły Luz Blues Team i WKS Orzeł Tychy. Przebieg tego pojedynku był mocno jednostronny. Faworyzowana drużyna Agaty Błaszczyk od pierwszej minuty zdominowała rywali i pewnie zwyciężyła 6:0. Pomimo wysokiej porażki na wyróżnienie zasługuję postawa bramkarza WKSu Krzysztofa Niedobeckiego, który kilkoma fenomenalnymi paradami uchronił swoją drużynę przed znacznie wyższą porażką.
Najlepszy i najciekawszy tego dnia był zdecydowanie pojedynek Amsterdamu Duet Team z Olimpią Tychy. Ten mecz miał dosłownie wszystko czego potrzeba do stworzenia fantastycznego widowiska. Obie ekipy od pierwszych minut postawiły na ofensywny futbol, dzięki czemu oglądaliśmy prawdziwą wymianę cios za cios. Po stronie Olimpii pierwsze skrzypce grał duet Jasiński & Bielewicz, z kolei po stronie rywali tradycyjnie już można powiedzieć ciężar na swoje barki brał będący w świetnej ostatnio formie Tomek Cedro. Do przerwy na tablicy wyników widniał remis 3:3. Po zmianie stron zarysowała się lekka przewaga Amsterdamu Duet Team, którzy już po 8 minutach drugiej części odskoczyli na odległość 5:3. Olimpia widząc, że są w tym meczu równorzędnym rywalem nie zamierzała na tym poprzestać, i wciąż próbowała odrobić straty. Niestety dla nich, gdy tylko udało się im zbliżyć na odległość jednego trafienia to ekipa Krzysztofa Frankowskiego potrafiła odpalić natychmiast najcięższe działa i ponownie odskoczyć. Tak właśnie było po bramkach Olimpii na 5:4 i 6:5 kiedy to fantastycznymi trafieniami popisywał się Szymon Urban podtrzymując dwubramkową przewagę na kolejno 6:4 i 7:5. Bramki 17- latka były zdecydowanie okrasą całego widowiska. Grająca ambitnie do ostatniego gwizdka ekipa Aleksandra Furczyka zdołała jeszcze zdobyć bramkę na 7:6, jednak na więcej tego popołudnia stać ich już nie było i takim też wynikiem zakończył się ten niezwykle emocjonujący i trzymający do końca w napięciu pojedynek.
Niestety jak się później okazało był to ostatni akcent sobotnich zmagań, gdyż do ciekawie zapowiadających się pojedynków Czułowianki II Tychy z Under Forest i Hiacyntu Tychy z Alliance niestety nie doszło. Zespoły Czułowianki II Tychy oraz Alliance oddały mecze walkowerem co zgodnie z regulaminem skutkuje dla obu ekip utratą jednego punktu w tabeli.
Na niedzielę przypadły tradycyjnie trzy rywalizację. Na początek Emmanuel Olisadebe podejmował Lagę Bonito. Kto postawił w tym meczu na zespół Kamila Jędryki od pierwszych minut musiał mocno przecierać oczy ze zdumienia, kiedy to po 3 minutach przegrywał 2:0 za sprawą dwóch trafień Dominika Dąbrowskiego, co było jasnym sygnałem, że ekipa z paprocan tanio skóry sprzedawać nie zamierza! Zimny prysznic na początku podziałał mocno mobilizująco na faworytów, którzy szybko się otrząsnęli i już 5 minut później wyszli na prowadzenie 3:2. Gdy wydawać się mogło, że wszystko wraca na odpowiednie tory i Laga przejmuje kontrolę nad meczem to kolejne 2 ciosy zadali zawodnicy Bogusza Zagały ponownie wracając na prowadzenie 4:3. To nie był jeszcze koniec emocji w pierwszej połowie. Tuż przed gwizdkiem zapraszającym do szatni, niefortunnie w polu karnym piłkę ręką zagrał Tomasz Piotrowski. Rzut karny pewnie wykorzystał Mateusz Michalski i do przerwy skazywany na pożarcie Emmanuel Olisadebe prowadził 5:3. Niespodzianka wisiała w powietrzu. Po zmianie stron mecz wyraźnie się otworzył. Zmuszona do odrabiania strat Laga Bonito rzuciła się do ataku, natomiast nie przestraszyło to kompletnie Emmanuela, którzy znakomicie rozbijali poczynania ofensywne rywali wyprowadzając przy tym zabójcze kontry. Kapitalne zawody w ich szeregach rozgrywał duet obrońców Mateusz Michalski & Michał Jakubek, którzy byli chwilami zaporą nie do przejścia. Obie drużyny w drugiej połowie strzeliły po dwie bramki co pozwoliło ostatecznie zwyciężyć Emmanuelowi Olisadebe z Lagą Bonito 7:5 i niespodzianka stała się faktem.
Kolejne spotkanie pomiędzy Tyskimi Dzbanami i Apexem Football niestety nie dostarczyło nam już tylu emocji. O ile w pierwszej połowie drużyna Miłosza Jakubczyka dzielnie stawiała czoła faworytom przegrywając 3:1, to niestety po przerwie totalnie się rozsypała i była tylko tłem dla świetne dysponowanych tego dnia Tyskim Dzbanom. Drużyna Kacpra Śmigla rozgromiła Apex Football 11:1 pokazując, że wchodzą powoli na odpowiednie obroty, do których przyzwyczaili nas w pierwszej edycji Tyskiej Ligi Szóstek.
Czwartą serię gier kończyliśmy pojedynkiem Tyskich Dziadów z Oszołomami. Obie ekipy przegrały przed tygodniem swoje mecze i przystąpiły do tego meczu zmobilizowane, co dało się zauważyć od samego początku. Wynik spotkania otworzył w piątej minucie nie kto inny jak Andrzej Rukojć, dla którego był to premierowy gol w tegorocznych rozgrywkach. Doskonale nam znany wszystkim tyski Mbappe świetnie sfinalizował akcję po podaniu Śladkowskiego. Nie minęło jednak 60 sekund, a mieliśmy już remis za sprawą niezawodnego Ariela Rybickiego. W kolejnych minutach obie ekipy wyraźnie przyspieszyły dzięki czemu oglądaliśmy szybkie i wyrównane spotkanie. Bramek również nie zabrakło, Po stronie Tyskich Dziadów ciosy zadał dwukrotnie Olszewski, z kolei dla Oszołomów przed przerwą bramki zdobyli Hyba i Pokrzywiński. Do przerwy mieliśmy zatem remis 3:3. Po zmianie stron przebieg meczu nie zmienił się, jedni i drudzy postawili na ofensywny futbol chcąc za wszelką cenę zainkasować 3 punkty. W grze cios za cios, bramka za bramkę skuteczniejsi okazali się gracze Mirosława Halka i ostatecznie pokonali Oszołomów 6:5, inkasując niezwykle cenny komplet punktów. Pomimo braków w swoich szeregach kilku ważnych ogniw i dobrej grze rywali Tyskie Dziady zagrały naprawdę dobry mecz potwierdzając, że w tym sezonie mogą naprawdę namieszać w górnych rejonach tabeli. Oszołomy natomiast po spotkaniu mogą czuć olbrzymi niedosyt, ponieważ rozegrali całkiem dobre spotkanie, ale jeśli nie wykorzystuje się takich sytuacji jak rzut karny to trudno myśleć w tak wyrównanym pojedynku o wygranej.
Przedstawiamy także najlepszych sześciu zawodników ostatniego weekendu:
Krzysztof Niedobecki (WKS Orzeł Tychy) – spektakularny występ bramkarza Orła. Wiele kluczowych interwencji, które uchroniły drużynę od zdecydowanie wyższej porażki!
Michał Jakubek (Emmanuel Olisadebe) – wybitne spotkanie w defensywie. Do popisów z tyłu dołożył asystę.
Mateusz Michalski (Emmanuel Olisadebe) – 3 bramki oraz asysta. Dodatkowo bezbłędny z tyłu
Kuba Kacprowski (Tyskie Dzbany) – 3 bramki oraz asysta. Kluczowy zawodnik Tyskich Dzbanów
Szymon Urban (Amsterdam Duet Team) – 2 asysty oraz 2 bramki spektakularnej urody
Przemysław Jasiński (KS Olimpia Tychy) – 2 bramki oraz 3 asysty