Relacja z 5 kolejki Tyskiej Ligi Szóstek

Piątą kolejkę Tyskiej Ligi Szóstek zainaugurował pojedynek Emmanuela Olisadebe i Tyskich Dziadów. Mecz niestety rozczarował i okazał się być dość jednostronnym widowiskiem. Drużyna Mirosława Halka przystąpiła do tego meczu osłabiona brakiem kilku ważnych ogniw, co okazało się mieć spory wpływ na postawę zespołu, który popełniał mnóstwo prostych błędów. Drużyna Bogusza Zagały skrzętnie wykorzystywała każdą pomyłkę rywali, punktując ich raz za razem. Spotkanie zakończyło się stosunkiem 8:1 dla Emmanuela Olisadebe. 

Punktualnie o 16:00 na boisko przy Wejchertów wybiegły zespoły Apexu Football i Olimpii Tychy. Początek meczu ułożył się znakomicie dla drużyny Miłosza Jakubczyka, która zaledwie po 8 minutach gry prowadziła za sprawą Jakuba Maciejewskiego i Mikołaja Grelewskiego 2:0. Na podziw zasługuję zwłaszcza pierwsze trafienie, które wprawiło w zachwyt licznie zgromadzonych kibiców. W kolejnych minutach inicjatywa należała zdecydowanie do Olimpii. Zawodnicy Olka Furczyka mocno podkręcili tempo, raz po raz zatrudniając do interwencji bramkarza rywali, Daniela Drzyzgę. Do przerwy jednak wynik nie uległ zmianie i to Apex Football prowadził 2:0. W drugą połowę lepiej weszli gracze KS Olimpii. Nierozważne zagranie rywali spowodowało podyktowanie jedenastki, którą bezlitości wykonał Przemysław Jasiński. Bramka podziałała mocno deprymująco na Apex, który został zepchnięty w kolejnych minutach do głębokiej defensywy. Sytuacje się mnożyły i gdy wydawało się, że bramka dla Olimpii jest kwestią czasu, kapitalną akcją popisał się świetnie dysponowany tego dnia Mikołaj Grelewski, zaskakując mierzonym strzałem z dystansu Borysa Detnerskiego. 6 minut później po kolejnej kontrze było już 4:1 i stało się jasne, że Olimpią chcąc doprowadzić do remisu potrzebuje małego cudu. Ten cud niestety nie nastał. Udało się natomiast ponownie, za sprawą Przemysława Jasińskiego, zmniejszyć rozmiary porażki na 4:2 i takim też wynikiem zakończyło się te emocjonujące spotkanie. 

Kolejny pojedynek sobotnich gier to starcie Czułowianki II Tychy z WKS Orzeł Tychy. Pierwsza połowa należała do zespołu Janusza Małka, który posiadał sporą przewagę pozycyjną, stwarzając sobie przy tym kilka doskonałych sytuacji bramkowych. Okazało się to jednak za mało by pokonać świetnie dysponowanego Krzysztofa Niedobeckiego i na przerwę zespoły schodziły z bezbramkowym remisem. Trzeba przyznać, że pod względem dyscypliny i organizacji gry była to najlepsza połowa WKSu w tym sezonie. Po zmianie stron mecz nabrał wyraźnie rumieńców. Inicjatywa należała nadal do Czułowianki, która dążyła do jak najszybszego otwarcia wyniku spotkania. Z biegiem czasu, pomimo przewagi ekipy Janusza Małka, zaczęli się nadziewać na coraz groźniejsze kontrataki ze strony Orła, który mógł, a wręcz powinien co najmniej jedną z trzech sytuacji zamienić na bramkę. Tak się jednak nie stało. Jak mawia stare piłkarskie porzekadło, niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. W przypadku drużyny Pawła Rendaka również tak było. Jeden z niewielu błędów obrońców wykorzystał Jakub Martinson i w 46 minucie wyprowadził swój zespół na prowadzenie 1:0. Dwie minuty później było już 2:0. Kontratak dwójkowy skutecznie wykończył Sornek i ostatecznie Czułowianka po bardzo ciężkim boju pokonała WKS Orzeł Tychy 2:0.  

Na zakończenie sobotnich zmagań najciekawsze spotkania tego dnia, Amsterdam Duet Team podejmował osłabiony brakiem kilku ważnych ogniw Tyskie Dzbany. Pierwsze minuty wyrównane. Nie brakowało w nich twardych, fizycznych starć, ale też sporej ilości bramek. Po 10 minutach rezultat bramkowy to 2:2. W kolejnych fazach spotkania zarysowała się przewaga ekipy Krzysztofa Frankowskiego, którzy szybciej opanowali pierwsze nerwy i przejęli kontrolę nad meczem. Dobra gra przełożyła się na efekt bramkowy, dzięki czemu do przerwy zespół z osiedla A prowadził 5:2. To co najlepsze wydarzyło się jednak dopiero w drugiej połowie. Amsterdam pewnie kontrolował mecz, prezentując przy tym dojrzały i poukładany futbol. Tyskie Dzbany dopiero w 43 minucie zdobyły bramkę na 8:4 i mogło się wydawać, że zmniejszy ona tylko rozmiary porażki. Po tej bramce obraz gry uległ całkowitej zmianie. Tyskie Dzbany przejęły kontrolę nad spotkaniem, a pełnie potencjału pokazał Daniel Olszewski, który w ciągu 4 minut strzelił 3 bramki. Dzięki temu wyczynowi ekipa Kacpra Śmigla zbliżyła się do rywala w stosunku bramkowym 8:7. Pomimo dalszych ataków, tego dnia na więcej nie było ich stać. Obu zespołom należą się ogromne gratulację za stworzenie kapitalnego widowiska, które trzymało w napięciu do ostatniego gwizdka sędziego. 

Niedziele otwierało spotkanie lidera z wiceliderem rozgrywek. Oba zespoły podeszły do tego spotkania z kompletem punktów, co mogło zwiastować wspaniałe widowisko. Pierwsze minuty meczu to prawdziwe piłkarskie szachy. Obie drużyny skupiły się na defensywie, a swoje szanse upatrywały w szybkich atakach. Ten impas przełamał dopiero w 19 minucie Mateusz Jurny, który po składnej akcji całego zespołu wyprowadził Hiacynt na prowadzenie. W drugą część meczu zdecydowanie lepiej weszli zawodnicy Luz Blues, którzy w przeciągu 4 minut wyszli na prowadzenie w stosunku 2:1. 6 minut później, świetnie dysponowany tego dnia Dawid Błaszczyk podwyższył prowadzenie i zespół Agaty Witas prowadził już 3:1. Hiacynt szukał jeszcze bramki kontaktowej, a jej autorem został Tomasz Beszterda, który mocnym strzałem zaskoczył Szymona Misika. Po tym golu ubiegłoroczni mistrzowie nadal starali się atakować, ale Syrek, wykorzystując błąd obrońców zamknął ten mecz strzelając bramkę na 4:2. Po tym trafieniu było jasne, że Luz Blues punktów już nie straci. Tak też się stało i to Luz Blues Team po pięciu kolejkach został samodzielnym liderem rozgrywek! 

Drugim spotkaniem niedzielnego popołudnia było starcie FC Under Forest z Laga Bonito. Mecz od początku niezwykle wyrównany, ale i otwarty. Nie brakowało sytuacji z obydwu stron, a bramkarze mieli pełne ręce roboty. Na wyróżnienie zasługuję goalkeeper ekipy Laga Bonito, Mateusz Tkacz, który przechodził sam siebie. Pomimo jego wyśmienitej formy, to ekipa z Podlesia wyszła na prowadzenie. Strzelcem bramki został Grzegorz Nowak, który wykorzystał podanie Mateusza Rawickiego. Druga połowa należała jednak do drużyny Kamila Jędryki. Najpierw Dawid Jania doprowadził do wyrównania, a następnie Tomasz Piotrowski wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Okoliczności tej drugiej bramki były niezwykle kuriozalne. Tomasz Piotrowski zagrał drugie podanie ze swojej połowy, którego minimalnie nie sięgnął Adam Borowski, ale absorbował uwagę bramkarza na tyle, że piłka wpadła do bramki. W końcówce FC Under Forest rzucił wszystko na jedną kartę. Za sprawą wycofania bramkarza zdominowali oni całkowicie przebieg gry, ale nie byli w stanie zdobyć wyrównującej bramki. W samej końcówce przed znakomitą szansą stanęli zawodnicy Lagi Bonity, którzy mając przed sobą pustą bramkę, nie zdecydowali się na strzał, a na podanie. Ta decyzja była tragiczna w skutkach, ponieważ doprowadziła do kontry w ostatniej minucie meczu! Jednakże w sytuacji sam na sam znowu popisał się Mateusz Tkacz i uratował 3 punkty dla swojej drużyny. Dziękujemy zawodnikom obydwu drużyn za wspaniały spektakl!  

Zmagania piątej kolejki zamknęło starcie Alliance z Oszołomami. Pierwsza połowa to duża przewaga drużyny z Ukrainy. Świetne zawody rozgrywał Niko Kilasonia, który niebywale męczył obrońców rywali. Miał on jednak na swojej drodze godnego przeciwnika, którym okazał się być bramkarz Oszołomów, Dawid Bugno. Rozgrywał on świetny mecz i to głównie dzięki jego interwencjom do przerwy mieliśmy wynik 1:1. Druga połowa to już bardzo wyrównany obraz gry. Obie drużyny chciały zdobyć komplet punktów, a to przekładało się na liczne ataki. W samej końcówce, gdy wydawało się, że to Alliance wydrze pełną pule, dośrodkowanie na bramkę zamienił Dominik Feluś, czym wywalczył cenny remis dla swojego zespołu. Obie drużyny pokazały, że z taką grą mogą regularnie punktować i tego też im życzymy!  

Zgodnie z tradycją, przedstawiamy najlepszą szóstkę ostatniej kolejki! Wybory były niebywale trudne, a z samych bramkarzy moglibyśmy ułożyć najlepszą drużynę ostatniego weekendu. Miejsca dla wyróżnionych są jednak ograniczone. Tak prezentują się najmocniejsi gracze 5 kolejki Tyskiej Ligi Szóstek:  

Mateusz Tkacz (Laga Bonito) – spektakularny występ bramkarza drużyny Laga Bonito. W przeciągu całego meczu wybronił wiele groźnych sytuacji, a w ostatniej akcji meczu zapewnił 3 punkty dla swojej drużyny! 

Damian Sitek (Amsterdam Duet Team) – świetny występ w obronie. Dodatkowo zaliczył aż 4 asysty!  

Kacper Żurek (WKS Orzeł Tychy) – minister obrony narodowej w barwach WKSu. Bezbłędny w meczu przeciwko Czułowiance.  

Daniel Olszewski (Tyskie Dzbany) – Robert Lewandowski strzelił 5 bramek w 9 minut, on 3 bramki w 4 minuty. Świetny występ zwieńczył właśnie 3 bramkami oraz asystą.  

Szymon Tkacz (Emmanuel Olisadebe) – prowadził grę ofensywną swojej drużyny. Zdobył także 3 bramki.  

Mikołaj Grelewski (Apex Football) – poprowadził swój zespół do niezwykle cennych trzech punktów. Zaliczył także 2 bramki oraz asystę.  

Gratulujemy świetnych występów Panowie! Co ciekawe, pośród wyróżnionych znalazło się dwóch braci, którzy grają w innych zespołach. Mowa o Szymonie i Mateuszu Tkaczu. . 

Przypominamy, że w następny weekend odpoczywamy. 6 kolejka Tyskiej Ligi Szóstek odbędzie się w dniach 15-16 kwietnia. Nie możemy się już doczekać!