Za nami kolejny weekend z Tyską Ligą Szóstek. Warunki do gry były wręcz idealnie, a więc nie pozostawało nic innego jak tylko zacierać ręce na świetną i sportową rywalizację.
Amsterdam Duet Team vs Laga Bonito
O 15:00 siódmą kolejkę zainaugurował pojedynek Amsterdamu Duet Team z Lagą Bonito. Mecz od samego początku toczony był w niezłym tempie, a sporo działo się pod obiema bramkami. Już w 5 minucie wynik spotkania otworzył Kamil Jędryka, finalizując składną akcję Lagi Bonito precyzyjnym strzałem przy słupku. W kolejnych minutach inicjatywę przejął zespół z osiedla A, ale w pierwszej połowie zdecydowanie zabrakło im konkretów. W momencie, gdy już dochodziło do zagrożenia to świetnie w bramce spisywał się bramkarz rywali, dobrze wszystkim znany Adam Borowski. Do przerwy wynik nie uległ zmianie. Druga połowa znakomicie zaczęła się dla Amsterdamu, po 30 sekundach gry mieliśmy już 1:1. W zamieszaniu podbramkowym najprzytomniej zachował się Hubert Imiełowski i wykorzystując niefrasobliwość rywali wyrównał wynik spotkania. Bramka zdecydowanie ożywiła mecz, gdyż żadna ze stron nie była zainteresowana podziałem punktów. Sytuację bramkowe zaczęły się mnożyć. Sama Laga Bonito trzykrotnie obiła słupek, a w dodatku zmarnowała rzut karny. Amsterdam z kolei to co wypracował, to wykorzystał. Proste błędy w wyprowadzeniu piłki rywali najpierw w 36 minucie skarcił Rafał Twardowski, a w 40 minucie podwyższył na 3:1 Tomasz Cedro. Drużyna Kamila Jędryki poddawać się nie zamierzała. Minutę później bramkę kontaktową zdobył po solowej akcji Michał Majewski. Końcówka meczu nerwowa z obu stron. Gdy wydawało się, że to jednak ekipie Amsterdamu uda się dowieźć jednobramkowe prowadzenie, sprawy w swoje ręce wziął nowy nabytek Lagi Bonito Marcin Musiolik, który najpierw w 48 minucie wyrównał po świetnym podaniu Majewskiego, a następnie dosłownie w ostatniej akcji meczu zdobył bramkę na wagę 3 punktów!
Emmaneul Olisadebe vs FC under Forest
Zanim zdążyliśmy ochłonąć po dreszczowcu z godziny 15, punktualnie o 16:00 na boisko wybiegły ekipy Emmanuela Olisadebe i FC Under Forest. Rozkręcający się z meczu na mecz zespół Bogusza Zagały, mający za sobą serię trzech wygranych meczów z rzędu, podejmował jednego z faworytów do mistrzostwa. Zapowiadało się bardzo ciekawe i wyrównane spotkanie. Takie też było, ale niestety tylko przez pierwsze 15 minut meczu, do stanu 1:1. W końcówce pierwszej połowy faworyt wrzucił wyższy bieg i odskoczył na trzybramkowe prowadzenie. O drugiej połowie zawodnicy Emmanuela Olisadebe będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Zostali w niej kompletnie zdominowali przez rywali, którzy byli tego dnia kompletnie poza zasięgiem. FC Under Forest zwyciężył aż 11:2, potwierdzając swoje wysokie aspirację.
Alliance Vs Czułowianka Tychy II
W kolejnym meczu zmierzyły się zespoły Alliance i Czułowianki II Tychy. Jeśli ktoś myślał, że będzie to miłe i łatwe popołudnie dla faworyzowanej drużyny Janusza Małka to musiał się mocno rozczarować. Ukraińcy w mocno zmienionym składzie od pierwszych minut nastawieni na ofensywną grę narzucili wysokie tempo meczu, z którym jak się okazało nie potrafili sobie poradzić rywale. Do przerwy pachniało niespodzianką, Alliance prowadził 5:2. Po zmianie stron zaskoczona świetną postawą rywali Czułowianka ruszyła do ataku. Pierwsze minuty wskazywały, że pogoń będzie skuteczna. Zaledwie po 3 minutach drugiej odsłony za sprawą Piotra Rosy i Michała Michalaka przewaga Ukraińców zmalała zaledwie do jednego trafienia. Kolejne minuty to prawdziwa wymiana ciosów, w której to jednak górą okazała się drużyna Alliance i po prawdziwym gradzie bramek pokonała Czułowiankę II Tychy 11:6 sprawiając nie lada sensację!
Hiacynt Tychy vs Apex Football
Na zakończenie sobotnich gier Hiacynt Tychy podejmował Apex Football. Pierwsza połowa ku zaskoczeniu wszystkich wyrównana. Świetnie przygotowana do tego meczu drużyna Miłosza Jakubczyka stawiała twardy opór faworytom i skutecznie rozbijała ich ataki. Pewna gra w defensywie stwarzała wiele okazji do kontrataków, z których zawodnicy Apexu wykorzystali dwa. Do przerwy mieliśmy niespodziewany remis 2:2. Po zmianie stron do ataku ruszył Hiacynt, spychając rywali chwilami do głębokiej defensywy, efektem czego była bramka w 36 minucie Michała Bały. W Kolejnych minutach do głosu ponownie zaczął dochodzić Apex, który oddał kilka groźnych strzałów. Nie były to jednak uderzenia na tyle groźne by zaskoczyć dobrze dysponowanego tego dnia Patryka Nowakowskiego. W końcówce po jednym z kontrataków wynik spotkania podwyższył nowy nabytek Hiacyntu Piotr Stefanek, ustalając wynik spotkania na 4:2. Było to naprawdę ciekawe widowisko i nie wiele zabrakło, a bylibyśmy świadkami kolejnej tego dnia sensacji.
WKS Orzeł Tychy vs Tyskie Dzbany
Niedziele rozpoczęliśmy od spotkania, które przez obie strony zapowiadane było na swoiste derby. Zapowiedzi nie okazały się gołosłowne, ponieważ na boisku aż kipiały emocję! Pierwsza połowa to popis Dzbanów, którzy po 25 minutach pewnie prowadzili aż 3:0. Orzeł Tychy wyprowadził w tym czasie kilka kontrataków, ale nie udało im się znaleźć drogi do bramki Mateusza Krzyżowskiego. W drugiej połowie drużyna Pawła Rendaka rzuciła się do odrabiania strat. Niestety dla nich, oprócz świetnych akcji w ofensywnie, zdarzyło im się także kilka prostych błędów w defensywie, co zawodnicy Kacpra Śmigla skrzętnie wykorzystali. Na wyróżnienie zasługuje nowy nabytek Orła, Karol Mamcarczyk, który zdobył 2 bramki oraz zanotował asystę. Końcówkę meczu Tyskie Dzbany rozgrywały w osłabieniu, gdyż na skutek dwóch żółtych kartek boisko musiał opuścić Kamil Braś. Wynik już się nie zmienił i to Tyskie Dzbany zdobyły 3 punkty, wygrywając ten pojedynek stosunkiem bramkowym 8:5.
KS Olimpia Tychy vs Oszołomy
W kolejny meczu zmierzyły się drużyny, które wciąż czekały na pierwsze zwycięstwo w lidze. Jak się później okazało, to Olimpii Tychy udało się przełamać. Wynik otworzył niezawodny Przemysław Jasiński, który wyprowadził zespół na prowadzenie. Drużyna Olka Furczyka w pierwszej połowie zadała jeszcze dwa zabójcze ciosy i na przerwę schodziła z prowadzeniem 3:0. W drugiej połowie Oszołomy podkręciły tempo, chcąc odwrócić losy spotkania, ale nie pozwolił na to, będący w świetnej formie, Borys Detnerski. Prawdziwe show dawał Jasiński, który mecz zakończył z 4 bramkami oraz jedną asystą. Tym samym KS Olimpia Tychy zwyciężyła aż 7:1 i zanotowała pierwsze 3 punkty w sezonie. Oszołomy niestety nadal czekają na pierwsze zwycięstwo w tym sezonie.
Luz Blues Team vs Tyskie Dziady
Mecz przez wielu typowany jako spotkanie kolejki zdecydowanie nie zawiódł. Licznie zgromadzona publiczność przy ulicy Wejchertów mogła oglądać prawdziwy rollercoaster emocji, a najczęściej słyszalnym komentarzem były słowa “jak to nie wpadło”. Pierwsze minuty to prawdziwe piłkarskie szachy z obydwu stron. Nikt nie chciał stracić bramki, a takie nastawienie skutkowało małą ilością sytuacji. Taki stan nie potrwał jednak długo, ponieważ zanim się obejrzeliśmy obie ekipy rozkręciły się i zaczęły szaleńczo atakować. Wydaje się, że to Tyskie Dziady stworzyły sobie lepsze sytuacje w pierwszej połowie. Brak strzelonej bramki był spowodowanym jedną rzeczą, a w zasadzie jednym zawodnikiem. Szymon Misik, bo o nim mowa, popisywał się spektakularnymi interwencjami i raz po raz zatrzymywał groźne strzały. Jego parady dodały sił Luz Blues, które zdominowało koniec pierwszej połowy, ale po drugiej stronie niemniej wspaniale pokazywał się bramkarz Dziadów, Piotr Giemlik. Na przerwę schodziliśmy z wynikiem bezbramkowym. W drugą połowę lepiej weszła drużyna kierownik Agaty Witas. Groźne strzały oddawali Dawid Błaszczyk oraz Mateusz Muzalewski, ale nie potrafili znaleźć drogi do bramki rywala. Przełamanie nadeszło w 41 minucie. Dawid Błaszczyk zdecydował się na strzał z bardzo ostrego kąta, który całkowicie zaskoczył Piotra Giemlika. Tym samym otworzył wynik spotkania. Po tej bramce Dziady za wszelką cenę zaczęły szukać bramki wyrównującej. Kluczowa sytuacja dla końcówki spotkania miała miejsce w około 45 minucie. Dawid Fluder był faulowany w powietrzu, a na gwizdek sędziego oznaczający faul na nim, zareagował wybiciem piłki. Za te zagranie otrzymał żółtą kartkę, a na swoim koncie posiadał już kartonik tego koloru. Co najbardziej absurdalne, pierwszą kartkę również otrzymał za wybicie piłki po gwizdku. W oparach absurdu, Dziady musiały kończyć ten mecz w osłabieniu. Gwoździem do trumny okazała się 49 minuta i solowy rajd Muzalewskiego, który zdobył bramkę na 2:0. Takim rezultatem zakończył się także ten mecz, a Luz Blues Team ponownie objęło fotel lidera Tyskiej Ligi Szóstek!
Przedstawiamy także najlepszą szóstkę 7 kolejki Tyskiej Ligi Szóstek!
⭐️ Szymon Misik (Luz Blues Team) – spektakularny występ okraszony czystym kontem. Jego parady wprawiały w osłupienie kibiców zgromadzonych na ulicy Wejchertów.
⭐️ Damian Zawisza (FC Under Forest) – lider defensywy drużyny z Podlesia. Skuteczny również w ofensywnie, gdzie zaliczył bramkę oraz 4 asysty.
⭐️ Łukasz Bojarski (Apex Football) – znakomity występ w obronie. Raz po raz neutralizował ataki przeciwników.
⭐️ Michał Majewski (Laga Bonito) – architekt zwycięstwa Lagi Bonito. Autor bramki oraz 2 asyst.
⭐️ Jakub Bronkowski (Tyskie Dzbany) – Doskonały występ popularnego “Bronka”. Zaliczył 3 bramki oraz 4 asysty, tym samym objął prowadzenie w klasyfikacji strzelców ligi.
⭐️ Konrad Pipia (Hiacynt Tychy) – poprowadził swój zespół do niezwykle cennego zwycięstwa. Występ skwitował bramką oraz 2 asystami
Serdecznie gratulujemy wyróżnionym zawodnikom!