Fc Under Forest vs KS Olimpia Tychy
Sobotnie zmagania rozpoczęliśmy od starcia, które miało mieć wyraźnego faworyta. Sympatycy Tyskiej Ligi Szóstek w Typerze rozgrywek zgodnie przewidywali, iż FC Under Forest odniesie wysokie zwycięstwo. Zawodnicy Olka Furczyka nic sobie z tych przewidywań nie zrobili i zagrali swoje najlepsze spotkanie w bieżącym sezonie! Już w trzeciej minucie rzut karny na bramkę zamienił Przemysław Jasiński. Stracona bramka podziałała na przyjezdnych z Podlesia jak płachta na byka, ale świetnie dysponowany w bramce był Borys Detnerski. W 24 minucie bramkę do szatni zdobył ponownie Przemysław Jasiński, a tym samym ustalił wynik do przerwy na 2:0. Chwile po przerwie mieliśmy już 3:0, a zdobywcą bramki ponownie został Jasiński, tym samym kompletując hat-tricka. Drużyna Tomasza Wielka zebrała się do odrabiania strat, a pierwszą i drugą bramkę zdobyli kolejno w 28 i 32 minucie. Po dwóch straconych bramkach KS Olimpia zaczęła popełniać kolejne błędy w obronie, ale Detnerski zatrzymywał ich raz po raz. Under Forest dopięło swego w 49 minucie, kiedy to Beczała doprowadził do wyrównania, tym samym ustając wynik spotkania na 3: 3. KS Olimpia w końcu zagrała na miarę swoich możliwości, a FC Under Forest mocno skomplikowało sobie sytuację w tabeli.
WKS Orzeł Tychy vs Oszołomy
Drugie sobotnie spotkanie to starcie drużyn, które miały za sobą nienajlepszą passe. Bezapelacyjnie obie strony liczyły na 3 punkty, a ofensywne zapędy zawodników potwierdziły te przewidywania. Po pierwszej połowie byliśmy świadkami prawdziwej strzelaniny, w której to Orzeł Tychy prowadził 5: 3. Druga połowa to zupełnie inny obraz gry. Oszołomy zaczęły grać kombinacyjnie, a przy tym pewnie z tyłu. Odrabianie strat rozpoczął Vladyslav Nikiforov przepięknym trafieniem, już w 2 minuty po przerwie. Kolejny kwadrans to prawdziwy koncert tej drużyny, podczas którego zdobyli aż 4 bramki. Orzeł wyraźnie zaskoczony postawą rywali nie był w stanie się przeciwstawić. Końcowy wynik spotkania to 9:6 dla Oszolomów. Jest to tym samym pierwsze zwycięstwo tego zespołu w obecnym sezonie. Serdecznie gratulujemy!
Emmanuel Olisadebe vs Apex Football
Mecz ekip, które znają się doskonale, a wielu zawodników to dobrzy znajomi. Na boisku jednak taryfy ulgowej nie było, a mecz mógł się podobać. Strzelanie już w 9 minucie rozpoczął lider Emmanuela, Michał Jakubek. Odpowiedź ze strony rywali padła 7 minut później, kiedy to akcje sfinalizował kapitan drużyny, Miłosz Jakubczyk. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem remisowym, 1:1. W drugiej połowie oba zespoły nie potrafiły znaleźć drogi do bramki przeciwników. Spowodowane było to przede wszystkim fenomenalną postawą obydwu bramkarz, Piotra Hamerloka oraz Daniela Drzyzgi. Worek z bramkami rozwiązał się w 40 minucie, kiedy to Krzysztof Łukowicz wyprowadził Emmaneula na prowadzenie. 2 minuty później było już 3:1, gdy piękną akcje wykończył niezawodny Szymon Tkacz. Na domiar złego, bramkarz Apexu doznał kontuzji. Gdy wydawało się, że 3 punkty powędrują do ekipy Bogusza Zagały, sprawy w swoje ręce wziął najpierw Mateusz Chruściński, dając nadzieje Apexowi, a dzieła zniszczenia dokonał Miłosz Jakubczyk, strzelając wyrównującą bramkę w ostatniej minucie meczu! Tym samym spotkanie zakończyło się wynikiem 3:3.
Tyskie Dziady vs Hiacynt Tychy
Sobotę zamknął mecz, który przez wielu upatrywany był jako potencjalny hit kolejki. Tyskie Dziady w ostatnich dwóch meczach zaprezentowały się fenomenalnie i jak najbardziej mogli liczyć na zdobycz punktową w meczu z Hiacyntem. Przewidywania okazały się jednak nietrafione, a Hiacynt szybko zdominował przeciwnika. Strzelanie rozpoczął już w 3 minucie Piotr Stefanek, po wysokim przechwycie Marcina Bały. W pierwszej połowie ekipa Jakuba Janiszewskiego dołożyła jeszcze pięć trafień, a na przerwę schodziliśmy z wynikiem 6:0. Druga połowa przebiegała zbliżenie do pierwszej, Hiacynt zdobył kolejne 8 bramek, a Dziady odpowiedziały honorowym trafieniem Dariusza Olszewskiego, który rozgrywał naprawdę dobre zawody. Końcowy wynik to 14:1 dla zespołu Hiacynt Tychy
Laga Bonito vs Tyskie Dzbany
Niedziele rozpoczęliśmy od spotkania drużyn, które mają aspirację do walki o TOP4 rozgrywek! Laga Bonito podeszła do tego starcia w bardzo mocnym składzie, natomiast Tyskie Dzbany z kilkoma absencjami. Przede wszystkim odczuwalny był brak Kuby Kacprowskiego, który nadaję płynność ich grze. Pomimo braków kadrowych po stronie Dzbanów, mecz mógł się podobać. Szybkie oraz składne akcje mogliśmy podziwiać w zasadzie od pierwszej minuty. Po stronie Lagi Bonito świetne zawody rozgrywali Musiolik, Majewski czy Szlosarek. To właśnie ten ostatni w piętnastej minucie wyprowadził swój zespół na prowadzenie, a wynik podwyższył Michał Majewski po asyście bramkarza, Mateusza Tkacza. Na przerwę schodziliśmy z wynikiem 2:0. Nadzieje w serca kibiców Dzbanów wlał w 38 minucie Arkadiusz Wolak, który świetnie wykończył podanie Jakuba Bronkowskiego. Niestety, tego dnia było to za mało na doskonale dysponowany zespół Kamila Jędryki. Laga Bonito zadała dwa ostatecznie ciosy w 43 oraz 46 minucie. Najpierw bramkę na 3:1 zdobył Musiolik, a trzy minuty później mecz zamknął Jania. Po tym meczu Tyskie Dzbany skomplikowały swoją walkę o top4 ligi, a przed nimi naprawdę trudny terminarz. Laga Bonito za to pokazała, iż w pełnym składzie są w stanie ograć każdego!
Alliance vs Luz Blues Team
Mecz zamykający ósmą serię gier pomiędzy Alliance i Luz Blues Team okazał się być prawdziwą wisienką na torcie. Od pierwszych minutach zarysowała się dość spora przewaga drużyny Romana Shchurovskiego, która narzuciła bardzo wysokie tempo stosując wysoki pressing. Nie przestraszyło to jednak lidera rozgrywek, grającego w sposób niezwykle pragmatyczny. Luz Blues oddało inicjatywę widząc ofensywnie usposobionych rywali i schowane na własnej połowie wyczekiwało swoich szans w szybkich kontratakach. Taktyka ta w pierwszej połowie sprawdziła się doskonale. Przez długi czas utrzymywał się wynik bezbramkowy, aż nadeszła 19 minuta spotkania. Pierwszy celny strzał na bramkę zamienił Michał Piotrowski, wyprowadzając Luz Blues na prowadzenie. Dość przypadkowa bramka spowodowała, że z ekipy Alliance wyraźnie zeszło powietrze, co lider tabeli jak wytrawny bokser znakomicie wykorzystał. W 22 i 23 minucie wyprowadzili kolejne dwie zabójcze kontry dając komfortowe trzy bramkowe prowadzenie do przerwy. Po zmianie stron podrażniona drużyna Romana Shchurovskiego nie mając nic do stracenia ruszyła do ofensywy. Zmasowane ataki przyniosły w końcu efekty. Najpierw w 29 minucie trafił Vadim Stets, 5 minut później na 3:2 bramkę kontaktową zdobył Maksym Hetman. Na Boisku rozgorzała prawdziwa wymiana ciosów. Ukraińcy chcąc iść za ciosem próbowali wyrównać, natomiast mocno otwierając się regularnie nadziewali na bardzo groźne kontry rywali. O ile trzy z nich jakimś cudem nie kończyły się zdobyczami bramkowymi, to za czwartym razem Luz Blues dopięło swego. W 46 minucie na 4:2 podwyższył Mateusz Muzalewski i stało się jasne, że liderowi w tym meczu nic złego stać się już nie może. Ostatecznie Faworyt nie zawiódł i pokonał Alliance 4:2 po kapitalnym widowisku dzięki czemu obronił pierwsze miejsce w tabeli.
Szóstka kolejki prezentuję się następująco:
Piotr Hamerlok (Emmanuel Olisadebe) – znakomite zawody popularnego “Hamera”. Wiele razy ratował zespół przed utratą bramki!
Wielkie gratulację Panowie!