Za nami kolejny emocjonujący weekend z Tyską Ligą Szóstek. W sobotę zobaczyliśmy pojedynki zespołów z miejsc 7-14.
Amsterdam Duet Team vs Emmanuel Olisadebe
O 15:00 dziewiątą kolejkę otworzył mecz Amsterdamu Duet Team z Emmanuelem Olisadebe. Pierwsza połowa przebiegała pod dyktando zespołu Bogusza Zagały, który był stroną dominującą i kreującą sobie wiele doskonałych okazji bramkowych, jednak na pokonanie fenomenalnie dysponowanego w bramce Pawła Gulca nie potrafili znaleźć sposobu. Skuteczności nie zabrakło po stronie ich sobotnich rywali, którzy z trzech dogodnych sytuacji dwie zamienili na bramki. Autorami ich był nie kto inny tylko lider zespołu Tomasz Cedro i to dzięki jego błyskowi Amsterdam Duet Team prowadził do przerwy 2:0. W drugiej odsłonie drużyna Krzysztofa Frankowskiego opanowała sytuację na boisku umiejętnie rozbijając ofensywne zapędy przeciwników, którzy w ataku byli tego dnia po prostu bezradni. Z kolei na dwóch trafieniach nie zamierzał poprzestawać Tomasz Cedro, dokładając do swojego dorobku kolejne 2 trafienia. Wtórować próbowali mu Szymon Urban i Leszek Budzikowski zaliczając po jednym trafieniu i ostatecznie Amsterdam Duet Team pewnie pokonał Emmanuela Olisadebe 6:0. Niestety drużyna Krzysztofa Frankowskiego wygraną okupiła poważną kontuzją swojego zawodnika Damiana Nowaka, któremu życzymy dużo zdrowia i szybkiego powrotu na boiska!
Apex Football vs Oszołomy
W kolejnym sobotnim spotkaniu Apex Football podejmował Oszołomów. Z roli faworyta doskonale wywiązała się ekipa Miłosza Jakubczyka, która od pierwszych minut narzuciła swoje warunki gry i po 20 minutach prowadziła pewnie 3:0. Tuż przed przerwą wkradło się delikatne rozprężenie w ich szeregach, co skrzętnie wykorzystali rywale i za sprawą Anrzejewskiego zdobyli bramkę kontaktową na 3:1. Po zmianie stron Oszołomy zagrały zdecydowanie agresywniej i szybciej spychając przeciwnika do defensywy. Na ich nieszczęście w szeregach Apexu doskonale prezentował się Daniel Drzyzga, który po raz kolejny udowodnił jak trudno jest go pokonać. Co gorsza dla Oszołomów nie ustrzegli się kolejnych prostych błędów w wyprowadzaniu piłki, co potrafili umiejętnie wykorzystać rywale podwyższając trafieniami Matusza i Maciejewskiego na 5:1. Na 8 minut przed końcem stało się zatem jasne, że tylko cud może zabrać Apexowi zwycięstwo w tym spotkaniu. Oszołomy grając ambitnie do końca, zdobyły w końcówce jeszcze dwie bramki jednak na więcej tego popołudnia stać ich już nie było i ostatecznie ulegli 5:3.
Tyskie Dziady vs WKS Orzeł Tychy
O 17:00 zmierzyły się ze sobą zespoły Tyskich Dziadów i WKS Orzeł Tychy. Mecz nie był porywającym widowiskiem. Stawiana w roli faworyta ekipa Mirosława Halka wywiązała się dobrze i pewnie pokonała WKS Orzeł Tychy 8:1. O ile 3 punkty muszą cieszyć, tak wydaje się, że z gry szefostwo Tyskich Dziadów nie do końca może być zadowolone. Nie możemy przejść natomiast obojętnie wobec wszechstronności współtwórcy Tyskich Dziadów Andrzeja Rukojca, który nie przestaje zaskakiwać. To, że jest doskonałym snajperem i strzelanie bramek przychodzi mu z dziecinną łatwością to każdy chyba już zdążył zauważyć, natomiast nie spodziewaliśmy się tak fachowej postawy na pozycji bramkarza. Wcielając się tym razem w rolę Manuela Neuera kilkukrotnie wybronił stu procentowe sytuację rywali, co przyczyniło się do pewnego triumfu swojego zespołu.
KS Olimpia Tychy vs Alliance
Na Zakończenie sobotnich zmagań KS Olimpia Tychy podejmowała Alliance. Pierwsza połowa wyrównana, toczona w dobrym tempie w której zobaczyliśmy dwie bramki. Dla Alliance trafienie przedniej urody zaliczył Konrad Jakubczyk. Przed przerwą wyrównał z rzutu wolnego Przemysław Jasiński, o którym wspominaliśmy w zapowiedzi przed tym pojedynkiem, iż zatrzymanie jego osoby może być kluczowe w odniesieniu sukcesu Alliance. To się niestety ekipie Romana Shchurovskyiego nie udało, a o jego umiejętnościach przekonali się w drugiej połowie. Najpierw Przemysław Jasiński asystował przy bramce w 31 minucie Dawida Karlik, a chwilę później w 39 i 43 minucie dołożył 2 trafienia kompletując kolejnego w tym sezonie hat-tricka. Komfortowe trzybramkowe prowadzenie wprowadziło rozprężenie w szeregach ekipy Aleksandra Furczyka, co grający do końca Alliance wykorzystało zbliżając się bramkami Jakubczyka i Salegi na odległość zaledwie jednego trafienia. Na wyrównanie już zabrakło czasu. Olimpia umiejętnie rozegrała ostatnie sekundy meczu nie dopuszczając rywali do sytuacji pod własną bramką i dowiozła ostatecznie jednobramkowe zwycięstwo do końca.
Luz Blues Team vs Laga Bonito
W niedzielę dziewiątą kolejkę Tyskiej Ligi Szóstek kończyły pojedynki zespołów TOP6. O 16:30 pierwszy z trzech doskonale zapowiadających się spotkań, Luz Blues Team podejmował Lagę Bonito. Był to szalenie ważny mecz dla ekipy Kamila Jędryki, która chcąc pozostać w grze o najwyższe cele nie mogła sobie pozwolić na stratę punktów z obecnie urzędującym liderem. Jedni i drudzy przystąpili do pojedynku praktycznie w najsilniejszych zestawieniach, co zapowiadało doskonałe widowisko. Pierwsza połowa meczu wyrównana, co ciekawe żadna ze stron nie kalkulowała i postawiła na ofensywną i otwartą grę. Dwukrotnie w pierwszej odsłonie Laga Bonito wychodziła na prowadzenie, jednak za każdym razem rywale potrafili szybko odpowiedzieć trafieniem i na przerwę obie ekipy schodziły z rezultatem remisowym 2:2. Po zmianie stron w dalszym ciągu oglądaliśmy szybkie, otwarte spotkanie a pod obiema bramkami sporo się działo. W 33 minucie po raz pierwszy w tym meczu na prowadzenie wyszła drużyna Agaty Błaszczyk za sprawą Łukasza Błaszczyka, dwie minuty później wyrównał po szybkiej, składnej akcji Łukasz Baran. Z doprowadzenia do remisu nie cieszyli się jednak długo, bo raptem po 30 sekundach ponownie prowadzenie liderowi rozgrywek dał Mateusz Muzalewski, po trzeba przyznać dość kontrowersyjnej decyzji sędziego. Postawiona pod ścianą ekipy Kamila Jędryki ruszyła do ofensywy. Chcąc jednak dobrać się do skóry tak dobrze zorganizowanej drużynie jaką jest Luz Blues Team nie można popełniać tak kardynalnych błędów jakich dopuścili się w końcowych fragmentach meczu obrońcy Lagi Bonito. Dwie fatalne pomyłki na bramki zamienili Łukasz Błaszczyk i Mateusz Muzalewski ustalając wynik spotkania na 6:3. Lider po raz kolejny nie zawiódł, pokazał jak silną stroną jest ich gra w defensywie i po niedzielnych rozstrzygnięciach są na najlepszej drodze do zdobycia tytułu Mistrza Tyskiej Ligi Szóstek. Dla debiutanta w rozgrywkach będzie to olbrzymie osiągnięcie!
Tyskie Dzbany vs Czułowianka Tychy II
W drugim niedzielnym spotkaniu Tyskie Dzbany podejmowały Czułowiankę II Tychy. Cały mecz to twardy, wyrównany bój z prawdziwą wymianą cios za cios. Do przerwy mieliśmy wynik remisowy 2:2. W drugiej połowie Czułowianka za sprawą świetnie dysponowanego tego dnia Jakuba Martinsona wyszła nawet na prowadzenie w 30 minucie 3:2, jednak kluczowe dla losów spotkania okazał się być okres między 38 a 42 minutą. Wtedy to Tyskie Dzbany zaaplikowały rywalom 3 trafienia, z kolei Czułowianka zdołała odpowiedzieć tylko raz. Jednobramkowej przewagi drużyna Kacpra Śmigla już nie pozwoliła sobie wydrzeć i chociaż w końcówce meczu było bardzo nerwowo z obu stron to wynik spotkania się już nie zmienił i ostatecznie Tyskie Dzbany pokonały Czułowiankę II Tychy 5:4.
Hiacynt Tychy vs FC Under Forest
Mecz pomiędzy Hiacyntem Tychy i Under Forest zamykał dziewiątą serię gier. Pojedynek zapowiadany jako hitowy doskonale rozpoczął się dla ekipy Thomasa Wielka. Już w trzeciej minucie niefrasobliwe zachowanie obrońców Hiacyntu wykorzystał Mateusz Światły i umieścił piłkę w bramcę. Na odpowiedź drużyny Jakuba Janiszewskiego czekaliśmy długo, bo aż do 15 minuty. Autorem bramki został niezawodny Mateusz Jurny. Do przerwy pomimo kilku dobrych okazji ze strony obrońcy tytułu bramek więcej już nie oglądaliśmy. Po zmianie stron Hiacynt zagrał zdecydowanie agresywniej co wywołało kilka prostych błędów po stronie rywali. Trzykrotnie jednak w sytuacji sam na sam górą okazał się być bramkarz Thomas Wielek. Gracze Under Forest zdołali przetrwać trudne chwilę pod własną bramką w pierwszych minutach drugiej połowy, kilkukrotnie odgryzając się groźnymi atakami. Im bliżej końca meczu tym mecz stawał się coraz bardziej otwarty, gdyż żadnej ze stron remis nie urządzał. Decydujący cios padł w 45 minucie. Doskonale szybki atak mierzonym strzałem wykończył Michał Wita dając prowadzenie Under Forest 2:1. Końcowe minuty to rozpaczliwe próby Hiacyntu odwrócenia losów spotkania, lecz pomimo kilku dobrych okazji nie udało się zmienić rezultatu spotkania, a tym samym to ekipa z Podlesia zdobywa 3 punkty.
Przedstawiamy także szóstkę 9 kolejki Tyskiej Ligi Szóstek:
Paweł Gulec (Amsterdam Duet Team) – Po jego interwencjach ręce same składały się do oklasków. Spektakularny występ na bramce okraszył dwoma asystami.
Wielkie gratulację Panowie!