FC Karolina – Laga Bonito
Pierwsze tygodnie przygody z Tyską Ligą Szóstek zespół Lagi Bonito zdecydowanie mógł zaliczyć do udanych gromadząc w 4 meczach 9 punktów, co w zasadzie już na tym etapie pozwalało im włączyć się do gry o strefę barażową. W sobotnie popołudnie czekało ich jednak trudne zadanie, a konkretnie pojedynek z wiceliderem 2 ligi FC Karoliną której forma w ostatnim czasie mocno falowała. Mecz z wysokiego C rozpoczęli goście potrzebując zaledwie 30 sekund by objąć prowadzenie 1:0. FC Karolina szybką utratą bramki zbytnio się nie przejęła, bo 7 minut później Eryk Dorywalski doprowadził do wyrównania. Kolejne minuty należały do ekipy Marcina Damaschka, która nadawała ton grze i kreowała sobie kolejne sytuacje bramkowe. Jedną z nich w 16 minucie na bramkę zmienił Dawid Wanot wykorzystując świetnie podanie Daniela Warzechy. Goście nie zamierzali na tym poprzestawać i w końcówce pierwszej odsłony w krótkim odstępie czasowym zadali kolejne 2 ciosy dające im bezpieczne trzybramkowe prowadzenie na przerwę. Po przerwie do pracy zabrali się gospodarze i to oni przejęli inicjatywę. W grze gol za gol nie byli jednak w stanie przez ani moment zbliżyć się do rywala i po 2 ciosach zadanych przez obie strony mecz zakończył się ostatecznie pewnym zwycięstwem Lagi Bonito 6:3.
KKS Kamionka – Centrum Team
Dla drugiego z debiutantów rundy wiosennej początek rozgrywek jest zdecydowanie trudniejszy, a w poszukiwaniu pierwszych ligowych punktów przyszło im się zmierzyć z liderem rozgrywek 2 ligi Centrum Team. Podopieczni Warmuza po podziale ligi jak dotąd idą jak burza gromiąc każdego z dotychczasowych rywali w rozmiarach dwucyfrowych. Gospodarze wiedząc z jakim rywalem przyszło im się zmierzyć rozpoczęli mecz mocno defensywnie. To jednak nie ustrzegło ich przed dużą siłą ofensywną Centrum Team i po nieco ponad kwadransie gry goście prowadzi już 4:0. Niezrażona wysokim rezultatem Kamionka odpowiedziała w 20 minucie trafieniem Marcina Sojki, co pozwoliło im pozytywnym akcentem zakończyć pierwszą odsłonę tego spotkania. Po przerwie lider rozgrywek 2 ligi podkręcił tempo urządzając sobie kolejną w tej rundzie kanonadę strzelecką i dołożył do swojego konta bramkowego kolejne 8 trafień, na które rywale podobnie jak w pierwszej połowie byli w stanie odpowiedzieć jedynie 1 trafieniem. Mecz ostatecznie zakończył się zwycięstwem Centrum Team 12:1. Jak się okazało niezwykle ambitna i waleczna postawa najmłodszej ekipy w stawce KKS Kamionki to jednak stanowczo za mało by postraszyć dobrze naoliwioną maszynę Dominika Warmuza.
KS Olimpia – Dusiciele
W najgorszych scenariuszu chyba nikt z środowiska Dusicieli nie zakładał, że do meczu 4 kolejki z KS Olimpią Tychy przystąpią w poszukiwaniu pierwszego zwycięstwa w rundzie wiosennej. Zaledwie 1 punkt zgromadzony w 3 ostatnich spotkaniach sprawił, że sytuacja gości w tabeli mocno się skomplikowała i spowodowała, iż nadszedł czas oglądać się za plecy goniących rywali. O przełamanie wiadome jednak było już przed meczem, że łatwo nie będzie. Ekipa Aleksandra Furczyka to przeciwnik niewygodny dla każdego o czym przekonali się Dusiciele w pierwszej ich potyczce ulegając 3:5. Sobotnie starcie zdecydowanie lepiej rozpoczęli goście i w 3 minucie wykorzystując grę w liczebnej przewadze objęli prowadzenie po trafieniu Filipa Bajorka. Na odpowiedź rywali nie czekaliśmy długo, bo już w 9 minucie pierwszy cios w meczu zadał Przemysław Jasiński. W kolejnych minutach zawodnicy obu ekip postawili na ofensywną grę. Sytuacji pod obiema bramkami nie brakowało i tylko kwestią czasu były kolejne trafienia. W 18 minucie stuprocentowej okazji nie wykorzystali gospodarze, co zemściło się już w następnej akcji w której solowym rajdem popisał się Jakub Gawron i dał prowadzenie swojemu zespołowi 2:1. W końcówce pierwszej odsłony goście jednak kompletnie się pogubili i w krótkim odstępie czasowym pozwolili rywalom najpierw wyrównać za sprawą Przemysława Jasińskiego, a chwilę później wyjść na prowadzenie 3:2 po bramce Piotra Flaczka. Będąca na fali Olimpia tuż po przerwie zadała kolejny cios, a hat tricka skompletował będący w niesamowitej formie strzeleckiej Przemysław Jasiński na co rywale odpowiedzieli natychmiastowo trafieniem Macieja Pyki. Bramka ta dodała wiatru w żagle ekipie Miłosza Jakubczyka, która w kolejnych minutach w końcu przyspieszyła i gol wyrównujący wisiał w powietrzu. Po kilku nieudanych próbach goście dopięli swego i wyrównali. Z rzutu wolnego doskonałym strzałem popisał Jakub Gawron nie dając szans Borysowi Detnerskiemu. Ku zaskoczeniu w kolejnych minutach to nie Dusiciele próbowali pójść za ciosem, lecz to Olimpia ponownie przejęła inicjatywę spychając rywali do głębokiej defensywy. W 46 minucie dwukrotnie z olbrzymich tarapatów swoją ekipę wyciągnął Daniel Drzyzga jednak 2 minuty później był już kompletnie bezradny przy atomowym strzale w samo okienko Michała Szczepaniaka. To nie był jednak koniec emocji w tym spotkaniu, gdyż chwilę później drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Przemysław Jasiński za niesportowe zachowanie i goście ostatnie sekundy meczu rozgrywali w przewadze liczebnej. Sytuacja ta ostatecznie nie zmieniła oblicza spotkania, gdyż zaledwie 30 sekund później z nieporozumienia na linii bramkarz-obrońca skorzystał Michał Szczepaniak i trafieniem na 6:4 ustalił wynik meczu.
FC Jadzia – Hiacynt Tychy
Na zakończenie sobotnich zmagań rozpędzony serią zwycięstw Hiacynt Tychy podejmował walczącą o utrzymanie FC Jadzię. Mecz lepiej rozpoczęli goście i już w 4 minucie wyszli na prowadzenie po dwójkowej akcji braci Janiszewskich. Po kwadransie gry mieliśmy już rezultat 2:0, z rzutu wolnego kolejne trafienie w meczu zaliczył Jan Janiszewski, którego forma w ostatnich tygodniach niesamowicie wystrzeliła. Goście kontrowali spotkanie będąc przez większą część meczu w posiadaniu piłki i podwyższyli kolejnymi dwoma trafieniami zaraz po przerwie. Najpierw w 27 minucie na 3:0 trafił Jakub Janiszewski, by 4 minuty później asystować przy trafieniu Tomasza Beszterdy. Wysokie prowadzenie wprowadziło nieco rozprężenia w szykach Hiacyntu co wykorzystali gospodarze w 41 minucie trafiając na 4:1. Bramka ta nakręciła Jadzię, która w kolejnych minutach przycisnęła, czym stworzyła sobie kilka niezłych sytuacji do zdobycia bramki. Żadna z nich nie została zamieniona na gola, z kolei rywale przetrzymali trudne dla siebie minuty i w końcówce zadali 2 zabójcze i rozstrzygające ciosy. Jeden z nich pozwolił skompletować hat tricka Janowi Janiszewskiemu, a ekipie Hiacyntu odnieść pewne zwycięstwo w meczu 6:1.
Las Palmass – Budowlani
Opromieniona wygraną przed tygodniem z wyżej notowanym rywalem ekipa Budowlanych podejmowała w niedzielne popołudnie walczące o utrzymanie Las Palmass. Zgodnie z oczekiwaniami mecz od pierwszych minut stał na bardzo wysokim poziomie sportowym. Oba zespoły podeszły ze sporym respektem do rywala, przez co na pierwsze trafienie w meczu musieliśmy czekać aż do 14 minuty. Pierwszy cios wyprowadzili Budowlani – autorstwa Rafała Soboty na co rywale odpowiedź znaleźli 4 minuty później wyrównując. W ostatniej akcji pierwszej połowy koncentracji nie udało się zachować gospodarzom i dali się zaskoczyć ponownie trafieniem Rafała Soboty co sprawiło, że pomimo chwilami sporej przewagi Las Palmass to Budowlani schodzili na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem. Po przerwie podobnie jak na początku meczu obie ekipy zaczęły spokojnie, lecz tym razem to gospodarzom udało się uśpić czujność rywala i wyrównali w 31 minucie po bramce Dominika Dąbrowskiego. Ten sam zawodnik zapisał się na listę strzelców po raz drugi w 41 minucie dając pierwsze prowadzenie Las Palmass w meczu, które wypuścili kilkanaście sekund później. Ostatnie minuty zapowiadały się znakomicie. Obie strony były mocno zdeterminowane do tego by przechylić szalę na swoją korzyść, nie chcąc dzielić się punktami, a my byliśmy świadkami widowiskowej wymiany ciosów. W niej górą okazali się gospodarze i to oni zadali decydujące trafienie w 44 minucie! Fenomenalnym podanym na czystą pozycję piętką popisał się Oskar Świętek wypuszczając Dominika Dąbrowskiego na pozycję jeden na jeden z bramkarzem. Ten będąc w dogodnej sytuacji się nie pomylił i kompletując hat tricka dał zwycięstwo swojej ekipie 4:3.
Tyskie Dziady – Lazio
W kolejnym spotkaniu legitymujące się serią 2 wygranych z rzędu Tyskie Dziady podejmowały Lazio Vadowitz. Goście przystępując do meczu w 5 osobowym zestawieniu rozpoczęli najgorzej jak mogli, bo już w 30 sekundzie dali się zaskoczyć po trafieniu Dominika Bama. To nie zraziło ekipy Kacpra Żurka, która w kolejnych minutach wyraźnie się otrząsnęła i zaczęła coraz częściej odpowiadać rywalom groźnymi kontrami. Po upływie kwadransa meczu siły na boisku się wyrównały i obie ekipy grały już po 6 zawodników na boisku. W końcówce pierwszej odsłony Tyskie Dziady wyprowadziły drugi cios pozwalający im zejść na przerwę z dwubramkowym prowadzeniem. Po zmianie stron mecz nie miał szalonego tempa, grające bez zmiany Lazio nie było w stanie przycisnąć rywala na tyle by zagrozić ich wygranej. W grze gol za gol obie ekipy zadały po 2 ciosy i ostatecznie Tyskie Dziady sięgnęły po 3 zwycięstwo z rzędu pokonując ekipę Kacpra Żurka 4:2.
Amsterdam – WKS
Seryjne wpadki wyżej notowanych rywali od Amsterdamu Duet Team sprawiły, że zwycięstwo w starciu z pogrążoną w kryzysie ekipą WKS Orzeł Tychy mogło pozwolić im wskoczyć po tym weekendzie na trzeci stopień podium. Ostatecznie komplet punktów udało się im zapisać bez gry, gdyż rywale trapieni kontuzjami zmuszeni byli oddać mecz walkowerem, co zgodnie z regulaminem oznacza dla zespołu Pawła Rendaka odjęcie jednego punktu w tabeli.
Eskadra – Retail
Porażka na otwarcie kolejki FC Karoliny z Lagą Bonito sprawiła, że przed szansą wskoczenia na pozycję wicelidera tabeli 2 ligi stanęła ekipa Eskadry Paprocany. Aby tak się stało podopieczni Jana Szoty potrzebowali zwycięstwa w starciu z coraz lepiej prezentującym się w rozgrywkach Retail Robotics. Pierwsza odsłona nie była porywającym widowiskiem, oba zespoły przede wszystkim skupiały się na zabezpieczeniu dostępu do własnej bramki przez co sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Tak naprawdę jedyną sytuacją godną odnotowania była w 5 minucie akcja dwójki Jakuba Bralińskiego i Antoniego Witkowskiego zakończona przez tego pierwszego golem. Po przerwie do pracy zabrali się goście i do nich należały pierwsze 10 minut drugiej odsłony w których wypracowali sobie kilka dogodnych sytuacji. Kluczowym momentem dla losów spotkania okazała się być 37 minuta, gdzie Eskadra w odstępie 40 sekund dwukrotnie trafiła do bramki rywali rozstrzygając losy meczu. Goście po tych trafieniach nie byli w stanie się już podnieść i ostatnie minuty były już praktycznie tylko dogrywane. Tuż przed końcowym gwizdkiem wynik spotkania na 4:0 ustalił Flip Szkoła stawiając stempel na zwycięstwie gospodarzy, które jak już pisaliśmy wcześniej pozwoliło Eskadrze wskoczyć na pozycję wicelidera tabeli 2 ligi.
Tyscy Wirtuozi – Oszołomy
W przedostatnim starciu 4 kolejki TLS Tyscy Wirtuozi podejmowali Oszołomy. Pierwsza połowa upłynęła pod dyktando gospodarzy, którzy wypracowali sobie dwubramkową zaliczkę do przerwy. Prowadzenie w niej mogło zdecydowanie wyższe, gdyby nie fantastyczna postawa w bramce Oszołomów Adama Klonka, który się dwoił i troił by rywale nie zamknęli tego starcia już po pierwszych 25 minutach. Po zmianie stron goście w końcu poderwali się do walki i w 30 minucie po pięknym trafieniu Jacka Długajczyka złapali kontakt. Gospodarze odpowiedzieli chwilę później trafieniem Tomasza Pasia. Po kolejnych 4 minutach gry sytuacja się powtórzyła i na drugie trafienie w meczu Jacka Długajczyka rywale dali błyskawiczną odpowiedź i po 34 minutach gry mieliśmy rezultat 4:2. Bardzo intensywny kwadrans drugiej odsłony lepiej wytrzymali gospodarze, którzy zachowali więcej sił i w końcowych minutach meczu kontrolowali grę. Kolejne 2 ciosy wymierzone w 40 i 48 minucie pozwoliły im sięgnąć po pewne zwycięstwo 6:2.
Luz Blues Team- FC Under Forest
Starcie 3 drużyny w tabeli Luz Blues Team i lidera Tyskiej Ligi Szóstek FC Under Forest nie mogło umknąć naszej uwadze i oczywiście zostało wybrane jako spotkanie okrzyknięte mianem hitu kolejki. Dla ekipy Agaty Witas ten mecz był ostatnim dzwonkiem by zaczepić się jeszcze w grze o najwyższe lokaty, aby tak się jednak stało potrzebowali zwycięstwa. Zgodnie z oczekiwaniami początek starcia to badanie się wzajemne obu ekip, które spokojnie rozgrywały swoje akcję bez forsowania tempa. Pierwszego gola doczekaliśmy się po blisko kwadransie gry, a wynik dla gospodarzy otworzył Mateusz Muzalewski zmieniając tuż przed bramkarzem tor lotu piłki. Goście za odrabianie strat wzięli się natychmiastowo, bo 7 minut później mieliśmy już remis. W zamieszaniu pod polem karnym gospodarzy najwięcej spokoju zachował Bartosz Chwila i to on dał swojej drużynie wyrównanie. To nie był jeszcze koniec popisów strzeleckich lidera, który na sekundy przed końcem pierwszej odsłony wyszedł na prowadzenie po pięknym uderzeniu z ostrego kąta Radosława Kempy. Sprawy dla gospodarzy skomplikowały się jeszcze bardziej zaraz po przerwie, kiedy po bramce w 26 minucie Bartosza Chwili musieli odrabiać już dwubramkową stratę. Trudno jednak było im się dobrać do skóry bardzo dobrze dysponowanych rywali, którzy ewidentnie z każdą kolejną minutą na boisku czuli się coraz pewniej i przejmowali kontrolę nad przebiegiem zdarzeń. Efektem tego były kolejne trafienia dla lidera w 30 i 37 minucie dające im już czterobramkową przewagę. Na tym poziomie tak wysoka różnica bramkowa była praktycznie rozstrzygająca jednak gospodarze ani myśleli się poddawać. W 41 minucie sygnał do odrabiania strat dał najlepszy ich strzelec Konrad Jakubczyk. Ten sam zawodnik wpisał się ponownie na listę strzelców w 49 minucie ustalając ostatecznie wynik spotkania na 3:5. Komplet wygranych wiosną ekipy Thomasa Wielka sprawia, że do zdobycia korony mistrzowskiej pozostały im już tylko i aż 4 kroki, natomiast z walki o nią definitywnie pożegnali się zawodnicy Luz Blues Team, którzy najprawdopodobniej stoczą zacięty bój do ostatnich kolejek z Amsterdam Duet Team i Dusicielami o trzeci stopień podium.
Pragniemy także wyróżnić najlepszych zawodników 4 kolejki, a o to oni:
Adam Klonek (Oszołomy) –Pomimo porażki występ bramkarza Oszołomów nie mógł ujść uwadze. Adam zanotował wiele wspaniałych interwencji, które powstrzymywały zawodników Tyskich Wirtuozów.
Michał Szczepaniak (KS Olimpia) – Zawodnik Olimpii zagrał „podręcznikowe” spotkanie. Bezbłędny w obronie, a swój występ zwieńczył dwoma trafieniami przedniej urody.
Jacek Filipek (Laga Bonito) –Zawodnik „Lagi” zaliczył świetne wejście w rozgrywki. Po raz kolejny pomógł zdobyć cenne 3 punkty, a dodatkowo zdobył bramkę oraz asystę.
Mateusz Rawicki (Fc Under Forest) – lider klasyfikacji asystentów I ligi nie zwalnia tempa! 3 asysty w hicie kolejki i kolejny ważny krok ku mistrzostwu.
Antoni Witkowski (Eskadra Paprocan) –Napastnik Eskadry zaliczył kolejny dobry występ, w którym uczestniczył w każdej bramce zdobytej dla swojego zespołu. Strzelec jednej bramki oraz autor 3 asyst!
Dominik Dąbrowski (Las Palmass) – Jego hat trick pozwolił zdobyć niezwykle ważne 3 punkty w starciu z „Budowlanymi”, które mogą okazać się bezcenne w walce o utrzymanie w 1 lidze. W weekend razem z Oskarem Świętkiem był nie do zatrzymania dla obrońców rywali!
Gratulujemy doskonałych występów! Podczas najbliższej kolejki zapraszamy po odbiór kuponów do Da Grasso Tychy, a dla uczestników wydarzenia Decathlon Go przygotowaliśmy dodatkowe, wspaniałe nagrody!