Budowlani – FC Under Forest
W związku z licznymi brakami kadrowymi Budowlani zmuszeni byli mecz z liderem tabali FC Under Forest oddać walkowerem. Dla ekipy Andrzeja Kruczyńskiego skutkuje to odjęciem jednego punktu w tabeli i wynikiem 0:5.
Tyskie Dziady – FC Karolina
Rozpędzone serią 3 wygranych z rzędu Tyskie Dziady podejmowały sobotniego popołudnia plasującą się na 3 miejscu w tabeli FC Karolinę. Stawka tego meczu była spora, gdyż kolejna wygrana pozwoliłaby ekipie Mirosława Halka wskoczyć na trzeci stopień podium i włączyć się na poważnie do walki o bezpośredni awans do 1 ligi. Na taki scenariusz nie chcieli przystawać goście co dobitnie pokazali w pierwszej połowie starcia gromiąc rywali w niej aż 6:2. Trudno się dziwić, że na twarzy prezesa Andrzeja Rukojca w końcu można było zobaczyć uśmiech, gdyż było to zdecydowanie najlepsze 25 minut jego zespołu w tej rundzie. W drugiej połowie podobnie jak w pierwszej nie mogliśmy narzekać na ilość bramek. Goście w niej spuścili nieco z tonu powodując, że mecz się wyrównał. W wymianie ciosów gol za gol górą wyszli gospodarze 4:3 jednak było to stanowczo za mało by zniwelować czterobramkową przewagę z pierwszej odsłony i odwrócić losy spotkania, które ostatecznie zakończyło się zwycięstwem FC Karoliny 9:6.
Luz Blues Team- Las Palmass
Ostatnie 2 tygodnie Luz Blues Team nie mogło zaliczyć do udanych. Porażki z Budowlanymi i Under Forest definitywnie przekreśliły ich szanse gry o koronę mistrzowską jak i mocno ograniczyły możliwość obrony tytułu wicemistrza TLS. Ciągle jednak pozostają w dobrej pozycji do tego by zakończyć sezon na podium, o które będą się bić zapewne do ostatnich kolejek z Amsterdamem i Dusicielami. Na kolejne wpadki zatem ekipa Agaty Witas pozwolić sobie już nie mogła, chociaż zadanie sobotniego popołudnia czekało ich naprawdę trudne. Ich rywal Las Palmass po podziale rozgrywek spisuję się bardzo dobrze i 6 punktów zgromadzone w 4 spotkaniach nie jest absolutnie dziełem przypadku. Mecz pomimo trudnych warunków atmosferycznych od pierwszych minut stał na dobrym poziomie, lecz zanim na dobre się rozkręcił to gospodarze prowadzili już po błyskawicznym trafieniu w 2 minucie Mateusza Muzalewskiego. W kolejnych minutach goście mogli wyrównać jednak dobrych sytuacji nie potrafili wykorzystać Oskar Świętek i Dominik Dąbrowski. Ostatnie fragmenty pierwszej odsłony należały do gospodarzy. Najpierw w 17 minucie przypomniał o sobie walczący zaciekle o koronę króla strzelców Konrad Jakubczyk podwyższając prowadzenie na 2:0, a następnie na 4 minuty przed końcem wynik meczu na 3:0 do przerwy ustalił swoim drugim trafieniem Mateusz Muzalewski. Po zmianie stron w 32 minucie sygnał do odrabiania strat gościom dał Mamik Atoyan, na co rywale odpowiedzieli błyskawicznie trafieniem Dawida Błaszczyka. Goście w kolejnych minutach zaciekle walczyli o zniwelowanie różnicy bramkowej jednak wobec dobrze zorganizowanej i doświadczonej defensywy Luz Blues nie byli w stanie nic więcej zdziałać. Końcówka drugiej odsłony podobnie jak i pierwszej należała do gospodarzy, którzy wyprowadzili kolejne 2 ciosy za sprawą Adama Błaszczyka i Konrada Jakubczyka. Ostatecznie ekipa Agaty Witas sprostała zadaniu i pokonała Las Palmass 6:1 dzięki czemu ponownie wskoczyła na 3 miejsce w tabeli.
Retail Robotics – Lazio Vadowitz
Mecz na przełamanie, tak można było okrzyknąć spotkanie kończące sobotnią część zmagań, gdyż obie ekipy przystępowały do tego starcia z serią 3 porażek z rzędu. Pierwsza połowa nie przyniosła nam zbyt wielu emocji i bramek. Sytuacji bramkowych wprawdzie nie brakowało po obu stronach jednak brakowało w nich zdecydowanie jakości przy ich wykańczaniu. Świadkami jedynego gola w pierwszej odsłonie byliśmy w 11 minucie, kiedy to prowadzenie gościom dał Maksymilian Grześka. Po zmianie stron mecz nieco bardziej się otworzył. Gospodarze zmuszeni do odrabiania otworzyli się co było wodą na młyn dla Lazio, które w grze z kontrataku czuję się jak ryba w wodzie. W 32 minucie po jednym z szybkich ataków prowadzenie podwyższył na 2:0 Kacper Żurek. Nie minęły kolejne 2 minuty i mieliśmy na tablicy wyników już 3:0, tym razem bramkę dla gości zdobył Rafał Bałdyga. Wysokie prowadzenie Lazio obniżyło temperaturę spotkania w kolejnych minutach, podopieczni Kacpra Żurka kontrowali sytuację na boisku czego efektem było w 44 minucie kolejne trafienie Maksymiliana Grześki. Ambitna postawa Retail do ostatniego gwizdka sędziego została nagrodzona w 48 minucie trafieniem honorowym Ksawerego Ciesielskiego, natomiast cały mecz zakończył się pewnym zwycięstwem Lazio Vadowitz 4:1.
Centrum Team – Tyscy Wirtuozi
Niedzielną część zmagań rozpoczęliśmy od meczu na szczycie w 2 lidze. Starcie lidera i wicelidera zapowiadało się niezwykle ciekawie, zwycięstwo Centrum praktycznie mogło rozstrzygnąć losy mistrzostwa 2 ligi, gdyż trudno sobie wyobrazić by mogliby roztrwonić 9 punktową przewagę w 4 ostatnich kolejkach. Na to jednak nie zamierzali pozwolić goście tego starcia, którzy zdominowali początek meczu prowadząc po kwadransie gry 3:1. Gospodarze po słabym i ospałym początku wyraźnie się rozkręcali z minuty na minutę i zdołali w końcówce pierwszej połowy wyrównać na 3:3. Przerwa nie wybiła ich z rytmu, gdyż 4 minuty po wznowieniu wyszli po raz pierwszy na prowadzenie za sprawą Jakuba Laskowskiego, na co rywale tym razem odpowiedzieli błyskawicznie trafieniem Mateusza Dużego. W kolejnych minutach obie ekipy wskoczyły na najwyższe już obroty i byliśmy świadkami najciekawszego fragmentu meczu. W 37 minucie na prowadzenie gości przywrócił Mateusz Jurek i jak się później okazało było to trafienie na wagę 3 punktów dla Tyskich Wirtuozów, którzy w końcowych minutach bardzo umiejętnie rozbijali ataki rywali i nie pozwolili im wrócić już do tego meczu wygrywając 5:4. Wynik tego spotkania sprawia, że walka o czołowe lokaty w 2 lidze będzie toczyła się prawdopodobnie do ostatnich kolejek.
Hiacynt Tychy – Amsterdam Duet Team
Niemniejszych emocji spodziewać się należało w równie ciekawym spotkaniu, tym razem na szczeblu 1 ligi pomiędzy wiceliderem i 3 ekipą TLS. Obie ekipy przystąpiły do tego starcia bez kilku ważnych ogniw co szczególnie w przypadku gości było aż nadto zauważalne. Brak w ataku Tomasza Cedro i Huberta Imiełowskiego sprawiało, że Amsterdam miał spore kłopoty w kreowaniu sobie sytuacji bramkowych pod bramką rywali i skupiał się przede wszystkim na niedopuszczaniu przeciwnika w pobliże bramki Pawła Gulca. Obrońcy tytułu mistrzowskiego stworzyli sobie pomimo tego kilka klarownych okazji, a jedną z nich udało się wykorzystać w 17 minucie przez Grzegorza Migdała. Bramka ta pozwoliła zejść gospodarzom na przerwę z prowadzeniem 1:0, które udało się podwyższyć 2:0 w 36 minucie po trafieniu Jana Janiszewskiego. Tym razem goście odpowiedzieli błyskawicznie, strzałem ze sporego dystansu, a bramkarza Hiacyntu zaskoczył Leszek Budzikowski. Podopieczni Krzysztofa Frankowskiego próbowali w kolejnych wywrzeć presję na rywalach atakując już na ich połowie wysokim pressingiem jednak zapłacili za to wysoką cenę w 40 minucie. Świetnie przeprowadzony kontratak wykończył swoim drugim trafieniem w meczu Grzegorz Migdał. Końcówka meczu przebiegała pod kontrolą wicelidera, który często był w posiadaniu piłki i umiejętnie dowiózł dwubramkowe prowadzenie do końca meczu.
Oszołomy – Kamionka
W starciu pomiędzy Oszołomami i KKS Kamionką niespodzianki nie było. Gospodarze wywiązali się z roli faworyta zwyciężając 3:2. Wygrana ta jak widać po wyniku nie przyszła wcale łatwo a rezultat remisowy 1:1 utrzymywał się do ostatnich sekund pierwszej odsłony. Kluczowym dla losów spotkania okazała się być końcówka pierwszej połowy jak i sam początek drugiej, gdzie głowy zawodników Kamionki zostali prawdopodobnie w szatni i rywale zaaplikowali im 2 trafienia. Straty te ekipa Marcela Górnika próbowała ambitnie odrobić w kolejnych minutach jednak stać ich było na zaledwie jedno trafienie w 47 minucie Marcina Sojki i ostatecznie musieli uznać wyższość rywali.
WKS Orzeł Tychy – KS Olimpia Tychy
Nieoczekiwanie świadkami olbrzymich emocji byliśmy w starciu pomiędzy WKS Orzeł Tychy i KS Olimpią Tychy. 4 porażki z rzędu i bilans bramkowy 3:36 sprawiał, że trudno sobie było wyobrazić by w meczu z dobrze dysponowaną ekipą Aleksandra Furczyka gospodarze byli w stanie zaistnieć. W szeregach gości brak pauzującego za kartki Przemysława Jasińskiego i nieobecnego Roberta Niezgody. Brak tych zawodników był aż nadto widoczny i po pierwszej odsłonie meczu byliśmy świadkami prawdziwej sensacji. WKS po trafieniu z rzutu wolnego powracającego po kontuzji Adama Kwidzińskiego i 2 trafieniom Janusza Sternala prowadzili aż 3:0. Po zmianie stron w 28 minucie w pozornie niegroźnej sytuacji faulu w polu karnym dopuścił się kapitan zespołu Paweł Rendak. Bramkę kontaktową z jedenastego metra zdobył Michał Pustelnik. Ten sam zawodnik potrzebował zaledwie 5 kolejnych minut by dać swojej drużynie remis, a samemu skompletować hat tricka. Goście na tym nie poprzestali, widząc zamroczonych rywali poszli za ciosem i po trafieniach w 35 i 37 minucie wyszli już na dwubramkowe prowadzenie. To nie był jednak koniec zwrotów akcji w tym spotkaniu. W 44 minucie kontaktową bramkę dla gospodarzy na 5:4 zdobył Nikodem Chylaszek. W kolejnych minutach Olimpia mogła i wręcz powinna zamknąć mecz w 2 stuprocentowych sytuacjach Michała Pustelnika. Tego jednak nie zrobiła i w końcówce meczu zapłaciła za to najwyższą cenę w postaci utraty 2 punktów! W 48 minucie hat tricka skompletował Janusz Sternal zdobywając gola na wagę remisu! Ostatecznie po szalonym meczu pełnym zwrotów akcji obie drużyny podzieliły się punktami remisując 5:5
Eskadra Paprocan – Laga Bonito
W przedostatnim spotkaniu Eskadra Paprocan uległa po wyrównanym boju ekipie Lagi Bonito 2:3. Od pierwszych minut widać było, że spotkały się ze sobą drużyny o zbliżonych potencjałach. Wymiana ciosów gol za gol przyniosła nam rezultat remisowy do przerwy 2:2. Druga połowa była zdecydowanie bardziej zachowawcza z obu stron, żadna z ekip nie chciała się otworzyć i popełnić błędu. Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się remisem w samej końcówce meczu inteligencją boiskową wykazał się Jacek Filipek, który przepchnął skutecznie obrońcę Eskadry i w pojedynku 1 na 1 z bramkarzem nie pozostawił mu najmniejszych szans zdobywając gola na wagę 3 punktów.
Dusiciele – FC Jadzia
Na zakończenie 5 kolejki TLS zmierzyły się ze sobą ekipy, które mają olbrzymie problemy z punktowaniem w rundzie wiosennej. Ekipa Miłosza Jakubczyka ciągle pozostawała bez wygranej wiosną zdobywając dotychczas w niej zaledwie 1 punkt, z kolei ich niedzielni rywale wypadali niewiele lepiej gromadząc 3 punkty w 4 ostatnich starciach. Początek meczu fantastyczny dla gości, którzy już po 7 minutach prowadzili za sprawą 2 trafień Patryka Kobyłki 2:0. W kolejnych minutach do głosu doszli gospodarze i po pięknej zespołowej akcji kontaktową bramkę zdobył Arkadiusz Wolak, na co rywale odpowiedzieli 3 minuty później trafieniem Colika. W 19 minucie Dusiciele ponownie zbliżyli się na odległość jednego trafienia. Świetne długie podania Wolaka za plecy obrońców wykorzystał Jakub Gawron. Kolejne 60 sekund przyniosły kolejne 2 trafienia gospodarzy, które pozwoliły im wyjść na pierwsze prowadzenie w meczu. Jak szybko udało się zdobyć, tak szybko je stracili. Brak koncentracji przy stałym fragmencie gry obrońców gospodarzy wykorzystał Jakub Szachnitowski ustalając wynik do przerwy na 4:4 Po zmianie stron obie ekipy kontynuowały festiwal strzelecki, a na boisku zapanował olbrzymi chaos. Jedni i drudzy mieli potężne problemy z grą w defensywie popełniając masę niewymuszonych błędów przez co mnożyły się sytuację bramkowe. W takich warunkach gry zdecydowanie lepiej odnaleźli się goście, którzy mając oparcie swoich liderów Patryka Kobyłki i Kuby Szachnitowskiego sięgnęli po zwycięstwo 10:8.
Pragniemy także wyróżnić najlepszych zawodników 5 kolejki, a o to oni:
Aleksander Ławniczak (Tyscy Wirtuozi) – bramkarz Wirtuozów swoim świetnym występem dołożył cegiełkę do niezwykle ważnego zwycięstwa z Centrum Team, które pozwoli jego zespołowi włączył się do walki o najwyższe cele!
Adam Borowski (Hiacynt Tychy) – Obrońca Hiacyntu był prawdziwym murem nie do przejścia w pojedynku z Amsterdamem. Jego świetne interwencje raz po raz zatrzymywały napastników rywali.
Marcin Barczyk (FC Karolina) – Jeden z najważniejszych zawodników Karoliny w miniony weekend. Zaliczył bardzo dobry występ, który ozdobił dwoma bramkami
Adam Kwidziński (WKS Orzeł Tychy) – Pomocnik WKSu wrócił po kontuzji i widocznie wspomógł swój zespół. Autor bramki oraz asysty.
Mateusz Muzalewski (Luz Blues Team) – Był nieuchwytny dla obrońców Las Palmass. Miał udział przy wszystkich bramkach, a jego końcowy bilans to 2 gola oraz 4 asysty!
Jakub Szachnitowski (Fc Jadzia) – Prawdziwy kreator gry w pojedynku z Dusicielami. Autor 3 bramek oraz 3 asyst!
Gratulujemy doskonałych występów! Podczas najbliższej kolejki zapraszamy po odbiór kuponów do Megobrebi – Piekarnia Gruzińska Tychy, a dla uczestników wydarzenia Decathlon Go przygotowaliśmy dodatkowe, wspaniałe nagrody!