Budowlani – Hiacynt Tychy
Do końca sezonu pozostały zaledwie 4 kolejki i wobec utrzymującej się od dłuższego czasu 6 punktowej straty do lidera zespół Hiacyntu Tychy nie ma już żadnego marginesu błędu. Patrząc jednak na ostatnie wyniki ekipy Jakuba Janiszewskiego można odnieść wrażenie, że gra z nożem na gardle ewidentnie im służy przystępując do tego starcia z kompletem zwycięstw w rundzie wiosennej. Nie inaczej było w sobotnim starciu, gdzie wicelider ponownie wywiązał się z roli faworyta i zwyciężył Budowlanych pewnie i wysoko 10:1 chociaż po pierwszej połowie nic nie wskazywało na to, by miał to być dla nich spacerek. Po kwadransie wyrównanej potyczki na tablicy wyników widniał rezultat remisowy 1:1 i dopiero w ostatnich sekundach pierwszej odsłony goście wyszli na prowadzenie jednobramkowe. Po zmianie stron zawodnicy Jakuba Janiszewskiego wrzucili wyższy bieg i kompletnie zdominowali gospodarzy, którzy mając spore kłopoty z utrzymaniem narzuconego przez rywali tempa gry zaczęli popełniać lawinowo błędy. Te spowodowały, że druga odsłona przyniosła nam grad bramek po stronie gości i dwucyfrowy rezultat. Wiodącymi postaciami tego spotkania okazali się być bracia Janiszewscy którzy zakończyli mecz z hat trickiem na koncie.
Tyscy Wirtuozi- Lazio Vadowitz
Do sporej niespodzianki doszło w spotkaniu 2 ligi pomiędzy Tyskimi Wirtuozami i Lazio Vadowitz gdzie walcząca o bezpośredni awans ekipa Mateusza Dużego została pokonana 2:1. Mecz od samego początku był bardzo wyrównany, a pierwsza odsłona zakończyła się skromnym prowadzeniem gospodarzy po trafieniu w 23 minucie Mateusza Grabowskiego. Po przerwie za odrabianie strat zabrali się goście i w 35 minucie za sprawą Tomasza Landratkiewicza wyrównali. Ostatni kwadrans był zdecydowanie najciekawszym fragmentem spotkania, gdzie oba zespoły dążyły do przechylenia szali na swoją stronę. Ta sztuka w 48 minucie udała się podopiecznym Kacpra Żurka, którzy wykorzystali grę w liczebnej przewadze spowodowanej żółtą kartką złapaną przez rywali i za sprawą trafienia Rafała Bałdygi sięgnęli po komplet punktów przybliżający ich do 6 miejsca dającego możliwość gry w barażach o awans do 1 ligi.
Tyskie Dziady – Eskadra Paprocan
Potknięcia Tyskich Wirtuozów i przeskoczenia ich w tabeli nie była w stanie wykorzystać Eskadra Paprocan, która sprawiła niemiłą niespodziankę swoim kibicom ulegając Tyskim Dziadom 5:2. Ekipa Mirosława Halka będąca w ostatnim czasie w dobrej formie weszła bardzo dobrze w mecz obejmując prowadzenie w 10 minucie. Gościom straty udało się odrobić jeszcze w pierwszej połowie za sprawą Maksymiliana Biernackiego w 23 minucie. Po przerwie Eskadra poszła za ciosem i w 30 minucie po bramce Jakuba Bralińskiego wyszła na prowadzenie 2:1. Gospodarze odpowiedzieli z nawiązką chwilę później, a olbrzymia zasługa w tym Artema Dumanskyiego, który najpierw w 32 minucie dał wyrównanie by w kolejnych 5 minucie dwukrotnie asystować przy trafieniach kolegów z drużyny. 3 ciosy wyprowadzone w zaledwie 7 minut sprawiły, że w kolejnych minutach Eskadra nie była w stanie się już podnieść grając zbyt nerwowo i chaotycznie. W 49 minucie pieczęć na zwycięstwie Tyskich Dziadów postawił Vladyslav Nikiforov finalizując kontratak zapoczątkowany świetnym podaniem Sebastiana Śladkowskiego.
Amsterdam Duet Team- Luz Blues Team
Na zakończenie sobotnich zmagań zmierzyły się zaprzyjaźnione ze sobą ekipy Amsterdamu Duet Team i Luz Blues Team. O przyjaźni na boisku mowy jednak być nie mogło, gdyż stawką tego starcia była 3 pozycja w tabeli. Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy za sprawą trafienia w 6 minucie Tomasza Cedro objęli prowadzenie 1:0. Rywale po niemrawym początku z biegiem czasu coraz częściej gościli pod bramką gospodarzy co w 19 minucie zakończyło się trafieniem wyrównującym Konrada Jakubczyka. Ostatnie słowo w pierwszej połowie należało do Amsterdamu i to oni dzięki drugiemu trafieniu Tomasza Cedro schodzili na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem. Po przerwie goście potrzebowali zaledwie kilku sekund by ponownie wyrównać. Z dystansu kąśliwym strzałem bramkarza Piotra Lisickiego zaskoczył Mateusz Muzalewski na co po raz kolejny błyskawicznie odpowiedzieli rywale, a konkretnie Tomasz Cedro który trafieniem na 3:2 skompletował kolejnego w tym sezonie hat tricka. Ekipa Agaty Witas w kolejnych minutach podkręciła tempo i w 35 minucie doprowadziła do remisu 3:3 za sprawą Michała Piotrowskiego. Z remisu jednak żadna ze stron nie była zadowolona co gwarantowało sporą dawkę emocji w ostatnim kwadransie spotkania. Wymiana ciosów jaka została zafundowana przez oba zespoły przyniosła nam w 42 minucie pierwsze prowadzenie w meczu Luz Blues 4:3, które dał swoim drugim trafieniem w meczu Konrad Jakubczyk. Nie mający nic do stracenia Amsterdam Duet Team rzucił się do odrabiania strat jednak zamiast gola wyrównującego byliśmy świadkami kolejnych dwóch trafień rywali , które definitywnie rozstrzygnęły losy spotkania i pozwoliły gościom zwyciężyć 6:3. Porażka ekipy Krzysztofa Frankowskiego sprawiła, że coraz mocniej oddalają się ich szansę na podium do którego tracą już 5 punktów, natomiast ciągle pozostają w dobrym położeniu w kontekście zakończenia sezonu na 4 pozycji dającego przepustkę na Mistrzostwa Śląska.
KKS Kamionka – FC Karolina
Szansy umocnienia się na 2 pozycji w tabeli w spotkaniu drużyn 2 ligi nie zmarnowała FC Karolina, która pewnie i wysoko pokonała KKS Kamionkę 13:1. Mecz już od samego początku był mocno jednostronnym widowiskiem, gospodarze potwierdzili wyraźną w ostatnim czasie zwyżkę formy urządzając sobie festiwal strzelecki. Po stronie FC Karoliny świetne zawody rozegrali autorzy hat tricka Artur Giza i Adam Włosek oraz niezawodny i mocny punkt obrony Kacper Śmigiel, zdobywca 2 bramek i 4 asyst.
Las Palmass- WKS Orzeł Tychy
5 punktów straty Las Palmass do bezpiecznej strefy dającej utrzymanie sprawiały, że w niedzielnym starciu z WKS Orzeł Tychy zawodnicy Oliwiera Pawlasa nie mogli sobie pozwolić na wpadkę z pozbawionym już szans utrzymania rywalem. Początek dla gospodarzy rozpoczął się wyśmienicie, gdyż już w 4 minucie za sprawą Mamika Atoyana objęli prowadzenie 1:0. W kolejnych minutach swoich szans bramkowych doczekali się również goście, lecz dwukrotnie obili tylko słupek bramki Piotra Hamerloka. Kolejnych trafień doczekaliśmy się w końcówce pierwszej odsłony. Najpierw w 23 minucie na 2:0 prowadzenie gospodarzy podwyższył Dominik Dąbrowski, którego strzał z ostrego kąta z powietrza był absolutnie ozdobą tego spotkania, a następnie tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego na przerwę 3 bramkę dołożył Kamil Ciesielski.
Po zmianie stron odważniej do ataku ruszyli goście i w 36 minucie po pięknej dwójkowej akcji Krzysztofa Kiliana i strzelca bramki Arkadiusza Bartyzela złapali kontakt. Mocny początek drugiej połowy kosztował jednak sporo sił WKS, który w kolejnych minutach nie był w stanie utrzymać narzuconego przez siebie wysokiego tempa i został skarcony 2 zabójczymi kontrami rywali pozwalającymi im sięgnąć po pewne zasłużone zwycięstwo w całym meczu 5:1.
Retail Robotics – Oszołomy
W kolejnym niedzielnym spotkaniu Oszołomy nie zmarnowały szansy umocnienia się na 6 pozycji w tabeli dającej możliwość startu w barażach do 1 ligi i w starciu z Retail Robotics zwyciężyli, lecz nie bez problemów 3:1. Pierwsza połowa meczu należała do ekipy Łukasza Czembora, której solidna i zdyscyplinowana gra przyniosła pewne prowadzenie do przerwy 2:0. Po zmianie stron obraz gry uległ sporej zmianie i to gospodarze byli stroną dominującą. Efektem tego była w 31 minucie bramka kontaktowa Tomasza Chorążego po której Retail próbowało pójść za ciosem i wyrównać. Sztuka ta jednak się nie udała i po wymianie ciosów jaką zafundowały nam obie ekipy w 44 minucie goście zdobyli z kontry 3 bramkę w meczu rozstrzygając losy meczu na swoją korzyść.
FC Jadzia – Olimpia
Sporych emocji oczekiwaliśmy od spotkania sąsiadów w tabeli walczących o 7 lokatę dającą możliwość pozostania w 1 lidze bez konieczności rozgrywania barażów, w którym zmierzyły się FC Jadzia i KS Olimpia Tychy. Pierwsza połowa podobnie zresztą jak cały mecz była prawdziwą huśtawką emocji. Mecz fantastycznie zaczęli goście wychodząc błyskawicznie na dwubramkowe prowadzenie po zaledwie 4 minuty gry, na co rywale odpowiedzieli równie szybko trafieniami Patryka Kobyłki i Gracjana Pytela. W 12 minucie Olimpia ponownie wyszła na prowadzenie 3:2 po bramce z rzutu karnego Przemysława Jasińskiego jednak po raz kolejny nie potrafiła utrzymać prowadzenia tracąc je 2 minuty później za sprawą Radosława Olka. W kolejnych minutach mecz nieco się uspokoił, lecz nie oznaczało to końca popisów strzeleckich w pierwszej odsłonie. W 22 minucie prowadzenie gościom na przerwę 4:3 dał Bartłomiej Conrad, któremu świetnie asystował Przemysła Jasiński mający kluczowy udział przy wszystkich bramkach swojej drużyny w pierwszych 25 minutach gry.
Po zmianie stron do pracy zabrali się gospodarze i to oni najpierw w 30 minucie wyrównali po bramce Radosława Olka, by 10 minut później wyjść na pierwsze prowadzenie w meczu 4:3, a autorem gola był ponownie Radosław Olek czym skompletował hat tricka. Radość z wyniku trwała jednak nie długo, bo zaledwie minutę później mieliśmy ponownie remis 5:5. Żadna ze stron nie chciała się zadowolić remisem dzięki czemu oglądaliśmy ofensywną i atrakcyjną dla oka widza końcówkę spotkania. Nie zabrakło w niej podobnie jak w całym meczu bramek. W 46 minucie gospodarze wyszli na prowadzenie 6:5 po samobójczym trafieniu Mateusza Blaszkiewicza, którego po raz kolejny nie byli w stanie dowieźć do końca i w 49 minucie gola na wagę remisu zdobył dla Olimpii Konrad Warta. Mecz ostatnie zakończył się podziałem punktów co jest znakomitą wiadomością dla depczących obu ekipom po piętach Las Palmass.
FC Under Forest- Dusiciele
W jednym z najciekawszych spotkań niedzielnych zmierzyły się ze sobą ekipy FC Under Forest i Dusicieli. Goście w ostatnich spotkaniach nie prezentowali się zbyt dobrze co najlepiej potwierdza ich skromny 1 punktowy dorobek w ostatnich 5 meczach. To jednak nie mogło zmylić lidera z Podlesia gdyż potencjał jakim dysponuje zespół Miłosza Jakubczyka nie pozwalał ich w żadnym stopniu lekceważyć. Pierwsza połowa starcia okazała się być prawdziwą partią szachów w której klarownych okazji bramkowych było jak na lekarstwo, a obie ekipy doskonale spisywały się destrukcji. W ostatnich sekundach pierwszej odsłony gospodarze dali się jednak zaskoczyć i to Dusiciele po pięknym uderzeniu w samo okienko Arkadiusza Wolaka schodzili na przerwę z prowadzeniem 1:0. Po zmianie stron lider zdecydowanie podkręcił tempo co spowodowało nerwowość w poczynaniach gości, którzy szybko i w zbyt łatwy sposób pozbywali się piłki. Zespół Thomasa Wielka coraz częściej dochodził do dogodnych sytuacji bramkowych, lecz fantastycznie w bramce spisywał się Daniel Drzyzga. Mur w końcu jednak udało się skruszyć w 39 minucie za sprawą niezawodnego Bartosza Chwili. Zaledwie 2 minuty później gospodarze wyszli już na prowadzenie. Tym razem nie popisał się bramkarz Dusicieli, który niedokładnym podaniem sprawił, że Mateusz Rawicki wyszedł sam na sam i pewnym strzałem zdobył 2 bramkę dla swojego zespołu. Sytuacja gości skomplikowała się jeszcze bardziej w 45 minucie, gdzie po czerwonej kartce jednego z ich zawodników musieli sobie radzić w liczebnym osłabieniu już do końca spotkania. Wynik meczu zmuszał jednak do otwarcia się za co Dusiciele wysoką cenę zapłacili w 49 minucie. Ponownie katem ich okazał się Bartosz Chwila, zdecydowanie wyróżniający się zawodnik tego starcia, który poprowadził swoją ekipę do kolejnego cennego zwycięstwa 3:1.
Centrum Team- Laga Bonito
W meczu kończącym 6 kolejkę Tyskiej Ligi Szóstek zmierzył się lider 2 ligi Centrum Team z zespołem Lagi Bonito. Spisująca się dotychczas z bardzo dobrej strony ekipa Marcina Damaschka z 12 punktami na koncie na 15 możliwych do zdobycia miała olbrzymią chrapkę na to by zaskoczyć rywali i włączyć się do gry o baraże. Po pierwszej połowie jednak musieli mocno zweryfikować swoje plany, gdyż to Centrum panowało na boisku i po bardzo dobrej i zdyscyplinowanej grze schodzili na przerwę z prowadzeniem 4:1. Po zmianie stron goście próbowali się zebrać i ambitnie dążyli do odrobienia strat lecz ta sztuka im się nie udała. Wymiana ciosów jaką zafundowały nam obie ekipy w drugiej połowie zakończyła się wynikiem 4:2, a cały mecz pewnym zwycięstwem Centrum Team 8:3. Na wyróżnienie niewątpliwie zasługuje autor hat tricka Jakub Laskowski ale i również cały zespół gospodarzy, który zaprezentował się z bardzo dobrej strony i był to ich zdecydowanie najlepszy mecz w rundzie wiosennej.
Pragniemy także wyróżnić najlepszych zawodników 6 kolejki, a o to oni:
Piotr Hamerlok (Las Palmass) – bramkarz Las Palmass pozostaje w świetnej formie po powrocie z kontuzji. W meczu z WKS Orzeł Tychy wielokrotnie zatrzymywał napastników rywali.
Kacper Żurek (Lazio Vadowitz) – Kapitan Lazio poprowadził swój zespół do bardzo cennego zwycięstwa z Tyskimi Wirtuozami. Bezbłędny z tyłu oraz groźny w ofensywie, co udowodnił dwoma ostatecznymi podaniami.
Radosław Olek (Fc Jadzia) – Najlepszy zawodnik marca znów dał o sobie znać. Obrońca Jadzi zdobył hat tricka w szalonym meczu z KS Olimpia Tychy.
Jakub Laskowski (Centrum Team) – Ekipa Centrum zaprezentowała się fenomenalnie w „hicie kolejki” przeciwko Ladze Bonito, a Jakub Laskowski był jednym z ich najmocniejszych elementów. Pomocnik lidera II ligi zdobył 3 bramki oraz dołożył asystę.
Mateusz Rawicki (Fc Under Forest) – Wyróżniający się zawodnik lidera z podlesia przeciwko Dusicielom. Autor bramki oraz asysty, a jego zejścia na lewą nogę będą się śnić obrońcom rywali.
Przemysław Jasiński (KS Olimpia Tychy) – Aktualny lider klasyfikacji strzelców nie zwalnia tempa. W meczu przeciwko Fc Jadzi miał udział aż przy pięciu bramkach! Zdobywca 2 goli oraz autor 3 asyst.
Gratulujemy doskonałych występów! Podczas najbliższej kolejki zapraszamy po odbiór kuponów do Da Grasso Tychy, a dla uczestników wydarzenia Decathlon Go przygotowaliśmy dodatkowe, wspaniałe nagrody!