Relacja z 9 kolejki Tyskiej Ligi Szóstek

Tyscy Wirtuozi- Retail Tyscy

Wirtuozi w swoim ostatnim meczu ligowym podejmowali przedostatnie w tabeli Retail Robotics. Faworytem oczywiście byli gospodarze, którzy do zagwarantowania sobie 3 miejsca na koniec sezonu potrzebowali zwycięstwa. Pierwsza połowa była wyrównana i przyniosła nam zaledwie jednego gola dla Tyskich Wirtuozów autorstwa Kamila Haśnika. Kilkanaście sekund po przerwie ten sam gracz wpisał się ponownie na listę strzelców kompletując dublet. Goście w kolejnych minutach próbowali zniwelować straty jednak byli w swych atakach zbyt nerwowi i niedokładni by móc rozszyfrować dobrze dysponowaną obronę Wirtuozów. Problemów ze skierowaniem piłki do siatki nie mieli natomiast gospodarze, którzy najpierw w 37 minucie podwyższyli na 3:0, a następnie w samej końcówce wykorzystując zmęczenie rywali dołożyli kolejne 2 trafienia dające im w końcowym rozrachunku pewne zwycięstwo 5:0. Ekipa Mateusza Dużego wykonała wiosną kawał dobrej roboty kończąc sezon w drugiej lidze na trzecim stopniu podium i po okresie wakacyjnym czekać ich będzie walka w barażach o awans do ekstraligi Tyskiej Ligi Szóstek. Sporo pozytywów również można doszukać się w zespole Retail Robotics, który pomimo niezbyt imponującego dorobku punktowego i zakończenia sezonu na przedostatniej pozycji poczynił spore postępy. Ich gra w porównaniu do rundy jesiennej uległa poprawie co bardzo dobrze rokuje na przyszłość.

Dusiciele – WKS Orzeł Tychy

Kolejne sobotnie starcie ostatniej kolejki pomiędzy Dusicielami i WKS Orzeł Tychy nie przyniósł większych emocji. Gospodarze doskonale tym razem udźwignęli rolę faworyta i pewnie zwyciężyli 11:2. Dusiciele z pewnością nie mogą zaliczyć rundy wiosennej do udanych, jednak udało się im zakończyć ją pozytywnym akcentem pozwalającym w dobrych nastrojach przygotowywać się do startu w zbliżających się Mistrzostwach Śląska kwalifikując się do nich z 5 pozycji w tabeli Tyskiej Ligi Szóstek. W zupełnie odmiennych nastrojach przygodę z pierwszą ligą kończy ekipa Pawła Rendaka dla której pobyt w niej okazał się być surową lekcją. Zaledwie 1 punkt uzbierany wiosną i ostatnie miejsce w tabeli spowodował, że WKS w przyszłym sezonie będziemy oglądać w drugiej lidze jednak jesteśmy przekonani, iż doświadczenie jakie zebrali i ambicja pozwoli im szybko wrócić na pierwszoligowe tory.

Eskadra – FC Karolina

Zarówno Eskadra Paprocan jak i FC Karolina przystępowały do ostatniej potyczki ligowej ze świadomością, że wynik meczu nie zmieni w większym stopniu sytuacji ich w tabeli. Podopieczni Andrzeja Rukojca przed tygodniem przypieczętowali zwycięstwem nad Oszołomami drugie miejsce na koniec sezonu gwarantujące im bezpośredni awans pozbawiając go tym samym sobotnich rywali, którym przyjdzie zmierzyć się w sierpniowych barażach. Pomimo tych okoliczności oba zespoły podeszły do meczu bardzo skoncentrowani i zdyscyplinowani. Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze i już w 4 minucie po trafieniu Mateusza Kyrcza wyszli na prowadzenie 1:0. W kolejnych minutach Karolina dążyła do odrobienia strat i miała ku temu kilka doskonałych sytuacji jednak fantastycznie w bramce spisywał się Adam Warecki. Na kolejne bramki zawodnicy obu ekip kazali nam czekać aż do 40 minuty spotkania. Wtedy to prowadzenie gospodarzy podwyższył na 2:0 Jakub Zarmutek na co rywale odpowiedzieli błyskawicznie trafieniem kontaktowym Piotra Namyślaka obsłużonego świetnym podaniem Andrzeja Rukojca. Ostatnie minuty należały do gości dążących uporczywie do przechylenia szali na swoją stronę jednak po raz kolejny w kilku doskonałych sytuacjach zawiodła ich skuteczność i ostatecznie musieli uznać wyższość Eskadry przegrywając 2:1. Dla zespołu Jana Szoty oznacza to, że kończą sezon na 5 miejscu i jak już wspominaliśmy na wstępie o tym czy awansują szczebel wyżej zdecydują sierpniowe baraże, z kolei FC Karolina po trudnej i wyboistej drodze jaką przeszła podczas całych rozgrywek kończą je ostatecznie na 2 miejscu dającym przepustkę do startu w Mistrzostwach Śląska co będzie prawdziwym sprawdzianem dla zespołu Andrzeja Rukojca.

Lazio – Centrum Team

Mecz kończący sobotnie zmagania pomiędzy Lazio Vadowitz i Centrum Team przyniósł dość niespodziewanie sporo emocji. Skazywani na pożarcie z liderem rozgrywek gospodarze postawili im bardzo wysoko poprzeczkę od pierwszych minut i po zaledwie kwadransie gry objęli dwubramkowe prowadzenie. Gra zespołu Dominika Warmuza przypominała chwilami bezmyślne bicie głową w mur, a w ich grze dominował kompletny chaos i niedokładność. Pomimo nienajlepszej gry udało się im jednak jeszcze przed przerwą zniwelować część strat za sprawą trafienia Piotra Szlendaka. Po zmianie stron gra gości w dalszym ciągu znacząco odbiegała od tego do czego przyzwyczaili nas we wcześniejszych potyczkach. Pomimo tego gospodarze w dalszym ciągu starali się grać zachowawczo i nie forsować tempa zdając sobie sprawę z olbrzymiego potencjału w ofensywie rywali. W 34 minucie Centrum dopięło swego i wyrównało po bramce Kamila Stańca. W kolejnych minutach sporo pracy miał głównie sędzia zawodów będący często zmuszany do wyciągania kartek i studzenia emocji. W końcówce meczu ciężar gry na swoje barki wziął kapitan Centrum Dominik Warmuz zdobywając gola, po którym rywale nie byli w stanie się już podnieść i ostatecznie pomimo dwubramkowej przewagi ulegli liderowi 2:3. Oznacza to, że rozgrywki drugiej ligi Centrum Team zakończyło na pierwszej pozycji dającej im podobnie jak FC Karolinie przepustkę na Mistrzostwa Śląska, z kolei ekipa Kacpra Żurka kończy sezon na 8 pozycji co oznacza, że w przyszłym sezonie ponownie zobaczymy ich w drugiej lidze.

KKS Kamionka – Laga Bonito

W pierwszym niedzielnym spotkaniu ostatniej kolejki KKS Kamionka podejmowała Lagę Bonito. Gospodarze z powodów braków kadrowych zdecydowali się dać walkower co oznacza dla nich, że kończą sezon na ostatnim miejscu w ligowej tabeli bez zdobyczy punktowej. W zupełnie odmiennych nastrojach ligowe zmagania zamknęli zawodnicy Lagi Bonito, którzy po dołączeniu do naszych rozgrywek zaprezentowali wysoką i równą formę przez całą rundę zdobywając 21 na 27 punktów możliwych do zdobycia co pozwoliło im zająć 6 pozycję gwarantującą start w barażach o pierwszą ligę. Zważając na poziom jaki prezentował zespół Marcina Damaschka można śmiało powiedzieć, że będą tam jednym z głównych faworytów do awansu.

Tyskie Dziady – Oszołomy

W swoim ostatnim spotkaniu ligowym swoich fanów nie zawiodła ekipa Tyskich Dziadów, która pewnie pokonała Oszołomów 5:3. Kluczowa dla losów pojedynku okazała się być pierwsza połowa meczu. Gospodarze, pomimo że od 10 minuty przegrywali 0:1 po trafieniu Dominika Felusia, w kolejnych minutach zdecydowanie podkręcili tempo i z nawiązką odrobili straty schodząc na przerwę z prowadzeniem 3:1. Po przerwie byliśmy świadkami otwartej gry i sporej liczby sytuacji pod obiema bramkami jednak przez ani moment gospodarze nie stracili kontroli nad meczem. Dwukrotnie podwyższali swoje prowadzenie na co za każdym razem rywale odpowiadali błyskawicznie trafieniem. Tyskie Dziady obroniły zatem 4 pozycję w tabeli i również zobaczymy ich w sierpniowych barażach o pierwszą ligę, natomiast Oszołomy kończą rozgrywki na 7 pozycji z 18 punktami na koncie.

Luz Blues Team- KS Olimpia Tychy

Pewne trzeciego miejsca w rozgrywkach Luz Blues Team w swoim ostatnim meczu ligowym podejmowało ciągle niepewną utrzymania KS Olimpią Tychy. Dodatkowego smaku tej potyczce dodawał pojedynek wiodących postaci obu ekip o koronę króla strzelców. Mowa oczywiście o starciu Konrada Jakubczyka z Przemysławem Jasińskim, do którego zawodnik Agaty Witas tracił przed tym meczem 6 trafień. Zadanie trudne, ale dla tak wyśmienitego strzelca nie było niemożliwe. Oba zespoły od samego początku grały na wysokiej intensywności co musiało się podobać zebranym kibicom przy Wejchertów. Dwukrotnie podczas pierwszej odsłony na prowadzenie wychodziła Olimpia, lecz to gospodarze schodzili na przerwę z prowadzeniem 3:2. Po zmianie stron od mocnego uderzenia rozpoczęli zawodnicy Agaty Witas, którzy wyprowadzili szybkie 3 ciosy odskakując rywalom na odległość 4 trafień. Był to zdecydowanie kluczowy moment tego pojedynku, gdyż po tym fragmencie z Olimpii wyraźnie zeszło powietrze i w kolejnych minutach dali się zdominować. W ataku szalał duet Jakubczyk & Muzalewski z którym obrońcy gości mieli olbrzymie problemy. Wysokie prowadzenie 6:2 i rozluźnienie w szykach obu ekip przyniosły nam w końcówce aż 5 bramek. Kolejne 3 do swojego licznika bramkowego dorzucili gospodarze na co rywale odpowiedzieli 2 trafieniami Jasińskiego, który mecz zakończył ostatecznie z hat trickiem i wobec 5 trafień Konrada Jakubczyka utrzymał fotel lidera króla strzelców. Mecz ostatecznie zakończył się zwycięstwem Luz Blues Team 9:4 co dla gości oznaczało, że do ostatniego spotkania niedzielnych zmagań musieli drżeć o utrzymanie w rozgrywkach pierwszej ligi.

Amsterdam Duet Team- Budowlani

W meczu przyjaźni Amsterdam Duet Team nie miał litości i pewnie pokonał Budowlanych 6:1. Pogrążeni w głębokim kryzysie goście borykający się z licznymi kontuzjami byli w stanie nawiązać równorzędną walkę tylko w pierwszej połowie zakończonej prowadzeniem Amsterdamu 2:1. Po zmianie stron bramki strzelali już tylko gospodarze, którzy zdecydowanie lepiej wytrzymali trudy tego starcia i w ostatnim kwadransie zaaplikowali rywalom 4 bramki pozwalające im pewnie zwyciężyć i udanie zakończyć sezon na 4 pozycji w tabeli. Z kolei Budowlani podobnie jak Olimpia z dorobkiem 39 punktów musiała czekać na to, jakie rozstrzygnięcie w kwestii utrzymania przyniesie ostatni niedzielny mecz pomiędzy FC Jadzią i Las Palmass. Warto również na koniec wyróżnić postać Tomasza Cedro który po raz kolejny w tym sezonie był kluczowym zawodnikiem dla swojej ekipy, a jego wysoka i równa forma pozwoliła mu zamknąć sezon na 3 miejscu w klasyfikacji króla strzelców w doborowym towarzystwie obok Konrada Jakubczyka i Przemysława Jasińskiego.

FC Under Forest- Hiacynt Tychy

Mecz, na który wszyscy od dłuższego czasu zacierali sobie ręce miał w założeniu decydować o tym kto zdobędzie mistrzostwo Tyskiej Ligi Szóstek. Stało się jednak inaczej i FC Under Forest już przed tygodniem remisując z Amsterdamem Duet Team zagwarantował sobie pierwszej miejsce na koniec sezonu co przyczyniło się do tego, że niedzielna potyczka z Hiacyntem Tychy była meczem o tzw. pietruszkę. Obie ekipy początek spotkania miały dość niemrawy przez co nie oglądaliśmy bramek przez pierwszy kwadrans. Chwilę po nim doczekaliśmy się w końcu trafienia. Z rzutu wolnego strzałem ze sporej odległości bramkarza Hiacyntu zaskoczył Radosław Kempa na co rywale odpowiedzieli błyskawicznie trafieniem Grzegorza Migdała. Goście poszli za ciosem i 2 minuty później wyszli już na prowadzenie 2:1 którego nie oddali do końca pierwszej odsłony. Po zmianie stron Hiacynt w dalszym ciągu nie zwalniał i mocno naciskał na rywali. Ci atakowani zaczęli popełniać sporą ilość prostych błędów co było wodą na młyn dla ekipy Kuby Janiszewskiego. Trafienie w 30 minucie Adama Borowskiego, a następnie 2 gole Jana Janiszewskiego pozwoliły wyjść gościom na komfortowe prowadzenie 5:1. W ostatnich minutach do walki zebrali się jeszcze gospodarze trafieniami Radosława Kempy i Bartosza Chwili jednak tego popołudnia nie byli w stanie wrócić już do meczu i po raz pierwszy w tym sezonie ponieśli ligową porażkę przerywając rekordową serię 25 spotkań bez porażki. Seria ta tylko potwierdza, że tytuł mistrza Tyskiej Ligi Szóstek pomimo niedzielnej porażki trafił w absolutnie zasłużone ręce. Hiacynt pomimo fantastycznej serii wiosną 9 zwycięstw nie był w stanie odrobić strat punktowych poniesionych jesienią i pozostaje mu cieszyć się tym razem z wicemistrzostwa.

Las Palmass – FC Jadzia

Na zakończenie ostatniej kolejki i całego sezonu ligowego mecz o utrzymanie, czyli pojedynek pomiędzy Las Palmass i FC Jadzią. Obie ekipy były świadome rangi tego starcia i do meczu przystąpiły w absolutnie najmocniejszych zestawieniach co zapowiadało świetne widowisko. Początek meczu wymarzony dla gości, którzy otworzyli wynik już w 6 minucie trafieniem przedniej urody Kuby Szachnitowskiego. Gospodarze w pierwszych minutach sprawiali wrażenie mocno spiętych mając spore problemy ze skonstruowaniem składnej akcji. Jadzia wyraźnie lepiej radziła sobie w początkowym etapie meczu i tylko dzięki fantastycznym paradom Piotra Hamerloka nie prowadziła po kwadransie różnicą kilku bramek. Nieskuteczność to jednak bolączka, z którą ekipa Kuby Szachnitowskiego boryka się od początku sezonu i po raz kolejny zapłacili za nią wysoką cenę. W 14 minucie przebudzili się gospodarze i praktycznie pierwszy groźny ich atak zakończył się trafieniem Mamika Atoyana co spowodowało, że remisem 1:1 zamknęła się pierwsza odsłona hitowego starcia. W przerwie meczu nastąpiła zmiana w bramce gospodarzy, Piotra Hamerloka zastąpił Mateusz Stachoń. Drugą połowę od mocnego uderzenia rozpoczęli goście. 2 trafienia w odstępie 3 minut Patryka Kobyłki pozwoliły Jadzii odskoczyć na dwubramkowe prowadzenie. Las Palmass utrzymanie dać mogło tylko zwycięstwo stąd nie było już na co czekać i natychmiast rzucili się na rywala. Ataki ich jednak przypominały chwilami bicie głową w mur, fantastycznie w obronie dowodził Radosław Olek, który sprawiał chwilami wrażenie, że jest wszędzie. W 46 minucie udało się w końcu skruszyć mur i trafieniem na 3:2 Karola Ratki ponownie wlały się nadzieje w serca kibiców Las Palmass, że jeszcze nie wszystko stracone. Gospodarze ostatecznie wytrzymali napór rywali i od razu po końcowym gwizdku sędziego kończącego mecz mogli się cieszyć z utrzymania i 6 miejsca na koniec sezonu. Podopieczni Oliwiera Pawlasa pomimo fantastycznej walki przez całą rundę wiosenną i pogoni za resztą stawki ostatecznie kończą sezon na 9 pozycji i żegnają się z rozgrywkami pierwszej ligi co oznacza, że to Budowlani zagrają w barażach. Dziękujemy obu zespołom za stworzenie świetnego widowiska będącego świetnym podsumowaniem całego sezonu Tyskiej Ligi Szóstek.

Pragniemy także wyróżnić najlepszych zawodników 9 kolejki, a o to oni:

Adam Warecki (Eskadra Paprocan) – Bramkarz Eskadry zagrał prawdziwy koncert przeciwko FC Karolinie. W wielu sytuacjach powstrzymywał napastników „Karoliny” w niezwykle groźnych sytuacjach.

Vadym Stets (Tyskie Dziady) – Obrońca „Dziadów” był prawdziwym liderem swojego zespołu w pojedynku z Oszołomami. Pewny w obronie, a dodatkowo skuteczny w ataku. Strzelec dwóch bramek oraz autor jednej asysty.

Radosław Olek (Fc Jadzia) – Pierwszoplanowy aktor hitu kolejki. Zaliczył ogromny wkład w pokonanie Las Palmass, a także zaliczył jedną asystę.

Andrzej Rukojć (Fc Karolina) – Kapitan „Karoliny” był prawdziwym liderem drużyny w meczu z Eskadra. Stwarzał swoim kolegom wiele dobrych sytuacji, a jego strzały kilkakrotnie zatrzymywały się na obramowaniu bramki. Autor jednego kluczowego podania.

Tomasz Cedro (Amsterdam Duet Team) – Napastnik Amsterdamu raz jeszcze podkreślił swoją wysoką formę. W meczu z budowlanymi strzelec 4 bramek oraz autor jednej asysty.

Konrad Jakubczyk (Luz Blues Team) – W meczu z KS Olimpią stoczył bezpośredni pojedynek o koronę króla strzelców z Przemysławem Jasińskim. W wyścigu o złotego buta co prawda przegrał, ale jego występ był istnie wyśmienity. Strzelec 5 bramek oraz autor asysty.

Gratulujemy doskonałych występów! Podczas Pucharu Ligi zapraszamy po odbiór kuponów do Megobrebi – Piekarnia Gruzińska Tychy, a dla uczestników wydarzenia Decathlon Go przygotowaliśmy dodatkowe, wspaniałe nagrody!