Relacja z 16 kolejki Tyskiej Ligi Szóstek 

FC Karolina vs Las Palmass

Sobotnie zmagania rozgrywek pierwszej ligi rozpoczęliśmy od pojedynku FC Karoliny z Las Palmass. Dla obu zespołów było to szalenie ważne spotkanie w kontekście walki o utrzymanie, a w szczególności dla zespołu gospodarzy, który w przypadku swojego zwycięstwa oraz niepowodzeń rywali zajmujących wyższe miejsca w tabeli, mogli się zbliżyć do strefy barażowej na odległość zaledwie 4 punktów. Goście z kolei do tego starcia przystępowali z 7 pozycji w tabeli z 14 punktami na koncie będąc w rundzie wiosennej jak dotąd niepokonanym. Pierwsza połowa meczu należała zdecydowanie do ekipy Oliwiera Pawlasa, która wykazała się wysoką skutecznością pod bramką Pawła Motłocha zmuszając go aż czterokrotnie do kapitulacji. Tuż przed przerwą sygnał do odrabiania strat swojemu zespołowi dał kapitan Andrzej Rukojc, zmniejszając prowadzenie rywali. Po zmianie stron mecz się wyraźnie otworzył dzięki czemu byliśmy świadkami nieustannych ataków z obydwu stron. Gdy wydawało się, że goście przejęli kontrolę nad meczem i pewnie zmierzają po pierwszy komplet punktów wiosną, na 10 minut przed końcem obrońców Las Palmass uśpił Adam Włosek i zmniejszył ich prowadzenie do zaledwie 2 trafień. Sytuacja ta mocno pobudziła gospodarzy, którzy z jeszcze większym impetem zaatakowali bramkę Łukasza Baranowskiego zmuszając go w 45 minucie ponownie do kapitulacji. Goście w porę jednak zdążyli się obudzić, odpowiadając 3 minuty później trafieniem na 3:5 Bogusza Zagały, a tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego wynik meczu na 3:6 ustalił Dominik Dąbrowski pieczętując pierwszy wiosenny komplet punktów po stronie Las Palmass.

Fc Under Forest vs Tankownia Tychy

Punktualnie o 15:00 miało się rozpocząć drugie sobotnie spotkanie zmagań pierwszoligowych pomiędzy FC Under Forest i Tankownią Tychy. Niestety z nieznanych przyczyn goście tego meczu nie stawili się na boisku przy Wejchertów dzięki czemu darmowe punkty powędrowały na stronę obrońców tytułu mistrzowskiego. Dla Tankowni z kolei walkower oznacza zgodnie z regulaminem odjęcie jednego punktu w tabeli.

Hiacynt Tychy vs Tyscy Wirtuozi

W kolejnym meczu z roli zdecydowanego faworyta wywiązał się aktualny lider tabeli Hiacynt Tychy, który po niemiłosiernych męczarniach pokonał Tyskich Wirtuozów 4:1. Gospodarze od początku meczu zdominowali jego przebieg, lecz skuteczność tego dnia snajperów lidera rozgrywek chwilami wołała o pomstę do nieba. Na pierwsze trafienie musieliśmy czekać aż do 20 minuty, kiedy to wynik tego pojedynku otworzył Bartosz Grolik. Gdy w 30 minucie gospodarze odskoczyli na 2:0 za sprawą kapitana zespołu Jakuba Janiszewskiego wydawało się, że wszystko zmierza dla nich w dobrą stronę, a kolejne trafienia są tylko kwestią czasu. Ku zaskoczeniu wszystkich to goście zdobyli kontaktowe trafienie, rzut wolny tuż przed linią pola karnego na bramkę zamienił Łukasz Bonk. Kilkanaście sekund później serca kibiców Hiacyntu zabiły jeszcze mocniej, gdy o centymetry piłka minęła bramkę Daniela Drzyzgi po strzale Aleksandra Ławniczaka. Gospodarze przetrwali trudne dla siebie minuty i w 46 minucie wyprowadzili zabójczy cios autorstwa Mateusza Jurnego, który 2 minuty później ponownie trafił do bramki rywali ustalając wynik meczu.

Borowa Team vs KS Olimpia Tychy

W kolejnej potyczce pierwszoligowców zmierzyły się ze sobą zespoły Borowa Team i KS Olimpia Tychy. Przed meczem trudno było w tej parze wskazać jednoznacznie faworyta. Gospodarze, którzy wiosną dołączyli do rozgrywek dali się poznać jako zespół z olbrzymim potencjałem mogącym zagrozić absolutnie każdemu w pierwszej lidze. Z kolei Olimpia to zespół mocno nieprzewidywalny, mocno uzależniony od dyspozycji swojego lidera w formacji ataku Przemysława Jasińskiego. Wydaje się zatem, że kluczowe dla ekipy Borowej będzie jak poradzą sobie z królem strzelców poprzedniej edycji Tyskiej Ligi Szóstek. Prognozy przedmeczowe potwierdziły się w pierwszej odsłonie meczu praktycznie w stu procentach w której oglądaliśmy prawdziwą wymianę ciosów. Górą z niej wyszli goście prowadząc po 4 trafieniach Przemysława Jasińskiego 4:3. Chwilę po przerwie prowadzenie Olimpii na 5:3 podwyższył Robert Niezgoda. W kolejnych minutach bramki strzelali już tylko gospodarze, a ich 5 goli w odstępie zaledwie kwadransa gry pozwoliło im pewnie zwyciężyć 8:5.

Centrum Team vs Dusiciele

W przedostatnim sobotnim meczu odkrycie rundy jesiennej Centrum Team podejmowało Dusicieli. Gospodarze po doskonałej jesieni, którą zakończyli na 3 miejscu, póki co kompletnie zawodzą gromadząc w 2 meczach wiosennych zaledwie 1 punkt. Do starcia z Dusicielami przystąpili praktycznie w najmocniejszym składzie, co zapowiadało niezwykle trudną potyczkę dla ekipy Miłosza Jakubczyka plasującej się na 6 pozycji w ligowej tabeli. Mecz rozpoczął się kapitalnie dla gości, bo już kilkanaście sekund po pierwszym gwizdku sędziego piłkę do bramki rywali skierował Michał Staniucha. Odpowiedź rywali nadeszła w 7 minucie za sprawą niezawodnego, najlepszego strzelca Centrum Team, Rafała Szafrańskiego. W kolejnych minutach oglądaliśmy świetnie widowisko toczone w bardzo szybkim tempie. Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się remisem, Dusiciele wykorzystali gapiostwo rywali w obronie i zadali 2 ciosy w 21 i 23 minucie meczu pozwalające im zejść na przerwę z prowadzeniem 3:1. Gospodarze poszli za ciosem i kilkanaście sekund po wznowieniu gry podwyższyli za sprawą Michała Staniuchy na 4:1. Chwila dekoncentracji i szereg prostych błędów po stronie zespołu Miłosza Jakubczyka sprawił, że zaledwie 2 minut potrzebowali gospodarze by po bramkach Bruno Toporczyka i Kacpra Orłowskiego ponownie wrócić do meczu zmniejszając prowadzenie rywali do zaledwie różnicy jednego trafienia. Napór Centrum nie ustawał i w kolejnych minutach sporym kunsztem bramkarskim musiał się wykazać Borys Detnerski. Kluczowym momentem spotkania okazała się być 40 minuta, w której niezadowolony z decyzji sędziego Rafał Szafrański dał upust swoim emocjom i za niesportowe zachowanie został ukarany dwiema żółtymi kartkami, a w konsekwencji czerwoną kartką co oznaczało dla jego zespołu osłabieniem liczebnym przez kolejne 5 minut. Dusiciele niczym wytrawny bokser wykorzystali doskonale okres przewagi zdobywając w nim aż 4 gole, z których szczególnie trafienie autorstwa Michała Staniuchy zasługuje na uznanie. Tym samym napastnik Dusicieli popisał się hat trickiem. Gospodarze byli w stanie odpowiedzieć zaledwie jednym trafieniem. W ostatnich sekundach meczu bramkę zdobył Bruno Toporczyka i ostatecznie Centrum uległo Dusicielom 5:8. Na pewno nie tak wyobrażali sobie start rozgrywek rundy wiosennej podopieczni Kacpra Orłowskiego, którzy w 3 meczach zgromadzili zaledwie 1 punkt, czym mocno skomplikowali sobie sytuację w grze o podium. Luz Blues Team vs Amsterdam Duet Team Zmagania pierwszoligowe zamykał mecz okrzyknięty hitem kolejki pomiędzy

Luz Blues Team i Amsterdam Duet Team

Starcie derbowe kolejno 3 i 5 zespołu w ligowej tabeli zapowiadało się niezwykle ciekawie. Gospodarze chcieli za wszelką cenę wykorzystać potknięcie w tabeli Centrum Team i wskoczyć samodzielnie na 3 miejsce, z kolei wygrana gości w tym meczu zbliżyła by ich do podium na odległość zaledwie 1 punktu. Pierwsza połowa to prawdziwy koncert zespołu Agaty Witas, który wykazał się olbrzymią dojrzałością i wyrachowaniem, bezlitośnie punktując każdy błąd rywali czego efektem było prowadzenie do przerwy 3:0. Gościom nie można było odmówić absolutnie zaangażowania, twardej walki i dążenia do zdobycia bramek, lecz na tak dysponowanych rywali nie byli w stanie znaleźć lekarstwa. Po zmianie stron gospodarze, mający na uwadze, że mają tylko jedną zmianę, zaczęli szachować siłami i nieco oddali inicjatywę rywalom. Ci z każdą minutą coraz bardziej się otwierali i w 42 minucie ponownie dali się zaskoczyć po solowej akcji Mateusza Skrzypka. Nie mająca nic do stracenia ekipa Krzysztofa Frankowskiego postawiła wszystko na jedną kartkę wycofując bramkarza. Taktyka ta przyniosła pożądane efekty i w ciągu zaledwie 2 minut goście trafili dwukrotnie za sprawą Grzegorza Osucha i Patryka Domonika. Napór Amsterdamu nie ustawał i raz po raz kotłowało się pod bramką Marcela Pytla jednak gospodarze przetrwali dla siebie trudny okres i wykorzystując prosty błąd rywali zadali w 49 minucie decydujący cios na 5:2, ponownie autorstwa Mateusza Skrzypka. Ostatecznie Luz Blues Team zwyciężył w derbowym starciu 5:2 i umocnił się na 3 pozycji w tabeli. Brawa należą się jednak dla obu zespołów za stworzenie doskonałego widowiska.

The Rats vs ZEO

Sobotnie zmagania otwierało starcie The Rats z Zjednoczonymi Emiratami Oświęcimskimi. „Szczury” świetnie rozpoczęły mecz, dominując pierwszą połowę i schodząc na przerwę z wynikiem 4:1. Po zmianie stron Zjednoczone Emiraty Oświęcimskie ruszyły do odrabiania strat, strzelając trzy bramki i doprowadzając do nerwowej końcówki. The Rats odpowiedzieli tylko jednym trafieniem, ale to wystarczyło, by dowieźć zwycięstwo do końca.

Tyscy Koneserzy vs Laga Bonito

Tyscy Koneserzy sprawili niespodziankę, pokonując faworyzowaną Lagę Bonito 3:2. Wszystkie bramki padły w pierwszej połowie. Koneserzy zagrali skutecznie i wykorzystali swoje okazje, mimo że Laga Bonito próbowała odrobić straty. Druga połowa to walka i defensywna dyscyplina Koneserów, którzy nie dali rywalom wyrównać. Drużyna gości dopisuje cenne trzy punkty.

Unknown Team vs Retail Robotics

W kolejnym sobotnim starciu, Unknown Team zdominował wydarzenia boiskowe, pewnie pokonując Retail Robotics 7:2. Mecz od początku toczył się pod dyktando podopiecznych Jacka Filipka, a ich skuteczność w ataku i dobra organizacja gry pozwoliły szybko objąć prowadzenie. Retail Robotics próbowało odpowiedzieć, ale rywale byli bezlitośni. Wysokie zwycięstwo Unknown Team potwierdza ich świetną formę.

Tomek i Przyjaciele vs Tyskie Browary

Kolejny mecz okazał się być prawdopodobnie największą niespodzianką minionego weekendu! Tomek i Przyjaciele przełamali Tyskie Browary, wygrywając 4:3. Goście zagrali świetnie w pierwszej połowie, nie tracąc żadnej bramki i prowadząc 2:0. Mimo że Browary starały się wrócić do gry po przerwie, zdobywając trzy bramki, nie udało im się odrobić strat w pełni, gdyż drużyna Tomków również trafiała dwukrotnie do bramki w drugiej połowie. Browary walczyły do końca, ale ostatecznie Tomek i Przyjaciele utrzymali przewagę i zgarnęli trzy punkty.

AKS Tornado Tychy vs CKS Znicz Żwaków

W następnym sobotnim meczu byliśmy świadkami prawdziwego festiwalu strzeleckiego. AKS Tornado rozgromiło CKS Znicz Żwaków 10:4 w spotkaniu, które było zdecydowanie pod ich kontrolą. Znicz już w pierwszej połowie stracił dużo sił, gdy zostali ukarani czerwoną kartkę za bardzo niesportowe zachowanie. Tornado wykorzystało osłabienie rywala, zdobywając 5 bramek przed przerwą. Po zmianie stron mecz był już bardziej otwarty, ale Znicz nie zdołał odwrócić losów spotkania. Tornado dołożyło kolejne trafienia, a Znicz zdobył tylko 4 gole, które nie zmieniły już obrazu meczu. Tornado dominowało przez całe spotkanie, pewnie zgarniając trzy punkty.

Fc Specjalni vs WKS Orzeł Tychy

Hitem drugoligowych zmagań zostało okrzyknięte starcie Fc Specjalnych z WKS Orzeł Tychy. W spotkaniu zamykającym 16 kolejkę byliśmy świadkami nie lada niespodzianki, gdyż ekipa Michała Wójcika dość niespodziewanie pokonała podopiecznych Pawła Rendaka aż 7:2! Pierwsza połowa to prawdziwe piłkarskie szachy, gdzie żadna z drużyn nie zdołała znaleźć drogi do bramki, a wynik 0:0 mówił wszystko o obrazie gry. Tuż po wznowieniu gry w drugiej połowie, w 26 i 29 minucie, Orzeł Tychy objął prowadzenie 2:0 i wydawało się, że przejmą kontrolę nad meczem. Jednak FC Specjalnych odpowiedzieli błyskawicznie. W 36 minucie zdołali już odrobić dwubramkowe prowadzenie przeciwnika, a potem zaczęli dominować, strzelając kolejne bramki. Ostatecznie mecz zakończył się niespodziewanym wynikiem 7:2 na korzyść FC Specjalnych.

Musimy także wyróżnić sześciu wspaniałych kolejnego weekendu rundy wiosennej. A oto oni:

Karol Krupiak (Tomek i Przyjaciele) – dzięki jego występowi byliśmy świadkami największej niespodzianki w miniony weekend. Bramkarz „Tomków” wielokrotnie zatrzymywał napastników „Browarów” i wydatnie pomógł swoim kolegów zdobyć ważne 3 pkt!

Wojciech Orocz (Fc Specjalni) – kolejny weekend i kolejne wyróżnienie dla nowego nabytku „Specjalnych”. Bardzo pewny z tyłu, a dodatku zabójczy w ofensywnie, gdzie zdobył 2 bramki.

Kacper Lis (Borowa Team) – zawodnik „Borowej” pokazał się ze świetnej strony w trudnym starciu z KS Olimpia. Strzelec 4 bramek oraz zdobywca asysty.

Mateusz Muzalewski (Luz Blues Team) – czołowa postać „hitu kolejki” pierwszej ligi. Wielokrotnie wygrywał pojedynki 1 na 1 z przeciwnikami, a obrońcy rywala nie potrafili znaleźć na niego sposobu. Zdobywca bramki oraz asysty.

Arkadiusz Wolak (Dusiciele Football) – „Dusiciele” sprawili niespodziankę pokonując Centrum Team, a nie mała w tym zasługa tego zawodnika. Na boisku był po prostu wszędzie, a swój występ podsumował dwoma cennymi bramkami oraz asystą.

Wojciech Widera (Tyscy Koneserzy) – „Koneserzy” w zaledwie 3 spotkania rundy wiosennej wyrównali swój dorobek ligowy z jesieni! W ostatniej kolejce wydatnie w zdobyczy punktowej pomógł im ich napastnik, który w zaciętym spotkaniu zdobył bramkę oraz dopisał asystę!

Serdecznie gratulujemy doskonałych występów, a zawodników szóstki kolejki, którzy zapisali się na wydarzenie Decathlon Go zapraszamy do odebrania Voucherów do Decathlonu o wartości 50 zł podczas najbliższej kolejki.

Jednocześnie, zgodnie z zapowiedziami, co tydzień losować będziemy 3 osoby zapisane na wydarzenie Decathlon Go, które również otrzymają voucher o wartości 50 zł do Decathlonu. W tym tygodniu zwycięzcami zostają:

  • Mateusz Skrzypek
  • Thomas Wielek
  • Anna Ostrowska

Najlepsi typerzy każdego tygodnia ogłaszani będą zbiorczo – raz w miesiącu i na każdego z nich również czeka voucher o wartości 50 zł.

Zwycięzców zapraszamy do kontaktu z organizatorami po odbiór voucherów.