SOBOTA
Inauguracja 4. kolejki 3. ligi przyniosła starcie Tyskich Perełek z Orange G — dwóch zespołów, które w tym sezonie potrafiły już zaskakiwać, ale równie często gubiły punkty. Zapowiadało się więc wyrównane widowisko, jednak rzeczywistość szybko zweryfikowała te oczekiwania.
Orange G od pierwszych minut przejęło inicjatywę i grało z ogromną pewnością siebie, co przełożyło się na szybkie prowadzenie 3:0 już po 10 minutach gry. Gospodarze długo nie potrafili odnaleźć rytmu, dopiero w 17. minucie przebudzili się i za sprawą Daniela Osickiego złapali kontakt, schodząc do szatni z nadzieją na odwrócenie losów spotkania.
Po przerwie jednak to goście ponownie przejęli pełną kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Zespół Orange G konsekwentnie punktował rywala, dorzucając trzy kolejne trafienia i nie pozostawiając wątpliwości, kto tego dnia był lepszy. Mecz zakończył się pewnym zwycięstwem Orange G 6:1.
Najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany Kacper Krupa, który był prawdziwym motorem napędowym swojego zespołu. Dzięki temu zwycięstwu Orange G zapisuje na swoim koncie cenne trzy punkty i pokazuje, że w tej lidze potrafi grać naprawdę skutecznie.
W meczu 4. kolejki 1. ligi Tyskiej Ligi Szóstek spotkali się Dusiciele i Borowa Team – dwa zespoły, które dotychczas mocno zawodziły swoich kibiców. Dusiciele przed tym meczem mieli na koncie dwa remisy i porażkę, wciąż czekając na pierwsze zwycięstwo, natomiast Borowa Team pozostawała jedyną drużyną w lidze bez punktów, mimo niezłej gry w poprzednich spotkaniach.
Pierwsza połowa była bardzo wyrównana i toczyła się głównie w środkowej strefie boiska, choć to goście stworzyli sobie więcej okazji bramkowych. Skuteczniejsi okazali się jednak gospodarze — w 21. minucie wynik otworzył Igor Ryniak, dając Dusicielom prowadzenie 1:0, które utrzymało się do przerwy.
Po zmianie stron Borowa Team ruszyła do odrabiania strat i już w 28. minucie doprowadziła do wyrównania. Radość gości nie trwała jednak długo — dwie minuty później Dusiciele ponownie wyszli na prowadzenie po drugim trafieniu Ryniaka, a w 32. minucie Jakub Gawron podwyższył wynik na 3:1. Goście nie zamierzali się poddawać i w 38. minucie wykorzystali błąd bramkarza gospodarzy, zmniejszając straty do jednego gola.
Ostatnie słowo należało jednak do Dusicieli — w końcówce Miłosz Jakubczyk ustalił wynik meczu na 4:2, dając swojej drużynie pierwsze, długo wyczekiwane zwycięstwo w sezonie. Dzięki temu Dusiciele złapali oddech i oddalili się od strefy spadkowej, natomiast sytuacja Borowej Team staje się coraz trudniejsza – jeśli chcą pozostać w lidze, muszą w końcu zacząć punktować.
Na miano najlepszego zawodnika meczu zasłużył Maciej Pyka, który był cichym bohaterem tego spotkania – pracował niezwykle skutecznie zarówno w defensywie, jak i w ofensywie, mając ogromny wpływ na końcowy sukces swojego zespołu.
O 14:00 rozpoczął się mecz 4. kolejki 2. ligi Tyskiej Ligi Szóstek, w którym Tankownia Tychy podejmowała Zjednoczone Emiraty Oświęcimskie. Faworytem spotkania byli gospodarze, którzy z meczu na mecz prezentują coraz lepszą formę – i potwierdzili to już w początkowych minutach. W 3. minucie Adam Kwidziński otworzył wynik meczu, wykorzystując pierwszą klarowną sytuację swojej drużyny.
Tankownia dominowała w posiadaniu piłki i częściej gościła pod bramką rywali, jednak w 12. minucie nadziała się na szybką kontrę Zjednoczonych Emiratów, którą pewnie wykończył Adrian Zamarlik, doprowadzając do wyrównania. Stracony gol nie ostudził jednak zapędów gospodarzy – w końcówce pierwszej połowy ponownie do głosu doszedł Kwidziński, który w 17. i 20. minucie dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, kompletując hat tricka i wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 3:1.
Po zmianie stron goście błyskawicznie złapali kontakt – już w 26. minucie ponownie trafił Zamarlik, zmniejszając straty do jednego gola. Przez kilka minut wydawało się, że mecz może jeszcze nabrać rumieńców, jednak Tankownia szybko odzyskała kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Gospodarze stwarzali wiele okazji, choć długo brakowało im skuteczności. Przełamanie przyszło dopiero w 43. minucie, kiedy Tomasz Goliński podwyższył wynik na 4:2, a chwilę później zaliczył asystę przy golu Antoniego Witkowskiego, ustalając rezultat na 5:2.
Tankownia Tychy w pełni zasłużenie odniosła kolejne zwycięstwo, potwierdzając, że jej forma wyraźnie rośnie z tygodnia na tydzień. Najlepszym zawodnikiem meczu po raz drugi z rzędu został wybrany Adam Kwidziński, autor hat tricka i lider drużyny, który ponownie udowodnił, jak ważną postacią jest w zespole.
W jednym z najciekawiej zapowiadających się spotkań 4. kolejki 3. ligi Tyskiej Ligi Szóstek zmierzyły się ze sobą ekipy FC Zmieszani i WKS Orzeł Tychy. Obie drużyny prezentowały w ostatnich tygodniach wysoką formę, dlatego spodziewano się wyrównanego starcia. Patrząc jednak na potencjał kadrowy, to gospodarze wydawali się być faworytem tego meczu.
Spotkanie rozpoczęło się jednak po myśli gości. Już w początkowych minutach WKS Orzeł przeprowadził perfekcyjny kontratak, który zakończył celnym uderzeniem Szymon Targiel, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 1:0. Stracony gol podziałał na gospodarzy jak zimny prysznic — Zmieszani szybko przejęli inicjatywę i zaczęli coraz mocniej napierać na bramkę rywali.
Przez pierwszy kwadrans goście jeszcze skutecznie się bronili, jednak w 15. minucie nadeszło wyrównanie po kapitalnie wykonanym rzucie wolnym przez Macieja Ostolskiego, który precyzyjnym strzałem nie dał bramkarzowi żadnych szans. Od tego momentu gospodarze wyraźnie się rozkręcili i złapali swój rytm. Do końca pierwszej połowy dołożyli jeszcze trzy trafienia, schodząc na przerwę z pewnym prowadzeniem 4:1.
Po zmianie stron Orzeł próbował jeszcze nawiązać walkę i ambitnie walczył o każdy fragment boiska, jednak różnica w jakości gry była coraz bardziej widoczna. Zmieszani grali z dużą pewnością siebie, konsekwentnie budowali akcje i nie pozwalali rywalom rozwinąć skrzydeł. W drugiej połowie dorzucili kolejne cztery gole, ustalając wynik meczu na 8:1 i notując kolejne bardzo przekonujące zwycięstwo.
Najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany Maciej Ostolski, który zdobył dwa gole i zaliczył dwie asysty, prowadząc FC Zmieszanych do efektownego triumfu.
W meczu 4. kolejki 1. ligi Tyskiej Ligi Szóstek lider tabeli Amsterdam Duet Team podejmował beniaminka rozgrywek – AKS Tornado Tychy. Gospodarze przystępowali do spotkania z kompletem punktów i jasnym celem utrzymania pozycji lidera, natomiast goście, choć dopiero adaptują się do gry na najwyższym szczeblu, pokazali już w poprzednich kolejkach, że potrafią być groźni i mają potencjał, by sprawiać niespodzianki.
Spotkanie rozpoczęło się znakomicie dla Tornada, które już w 3. minucie wyszło na prowadzenie po trafieniu Marcina Zielińskiego. Ten szybki gol nieco zaskoczył lidera, który w pierwszych minutach wyglądał ospale i miał problem ze złapaniem rytmu gry. Z biegiem czasu Amsterdam jednak coraz bardziej się rozkręcał, a tempo meczu rosło. Obie drużyny toczyły zaciętą wymianę ciosów, ale skuteczniejsi okazali się gospodarze, którzy w końcówce pierwszej połowy pokazali, dlaczego są liderem rozgrywek.
W 18. minucie do wyrównania doprowadził Paweł Pytel, a chwilę później ten sam zawodnik ponownie wpisał się na listę strzelców, wyprowadzając Amsterdam na prowadzenie 2:1. Rozpędzony Pytel nie zamierzał się zatrzymywać i w 22. minucie skompletował hat tricka, dając swojej drużynie pewne prowadzenie 3:1 do przerwy.
Po zmianie stron gospodarze kontrolowali przebieg spotkania. W 35. minucie wynik podwyższył Krzysztof Staniek, ale Tornado nie zamierzało się poddać — dwie minuty później ponownie błysnął Marcin Zieliński, zdobywając swojego drugiego gola i dając gościom nadzieję na korzystny rezultat. Jednak końcówka znów należała do Amsterdamu. W 43. minucie wynik meczu ustalił Łukasz Błaszczyk, zamykając spotkanie wynikiem 5:2.
Lider z Duet Teamu dopisał do swojego konta kolejne trzy punkty, umacniając się na szczycie tabeli i potwierdzając, że w tym sezonie ma ambicje sięgnąć po mistrzostwo.
Najlepszym zawodnikiem meczu został wybrany Paweł Pytel, autor hat tricka, który oprócz skuteczności imponował spokojem i świetnym przeglądem pola.
Starcie pomiędzy Unknown Team a Tyskimi Wirtuozami było zapowiadane jako prawdziwy szlagier 2 ligi. Obie drużyny miały na koncie komplet punktów i prezentowały bardzo dobrą formę, więc pojedynek ten mógł wyłonić samodzielnego lidera rozgrywek.
Pierwsza połowa przebiegała pod znakiem wyrównanej walki i dużej dyscypliny taktycznej z obu stron. Gospodarze grali konsekwentnie i cierpliwie, szukając swoich okazji, co przyniosło efekt w 6. minucie, gdy po dobrze rozegranej akcji wynik otworzył Bartosz Papacz. Do przerwy Unknown Team prowadził 1:0, choć goście również mieli swoje momenty.
Po zmianie stron obraz gry wyraźnie się zmienił. Tyscy Wirtuozi ruszyli do zdecydowanych ataków i coraz mocniej naciskali rywali. Ich wysiłki przyniosły efekt w 40. minucie, gdy Bruno Mazur doprowadził do wyrównania. Chwilę później goście całkowicie przejęli inicjatywę – w 44. minucie Michał Skowronek dał im prowadzenie, a w 46. minucie niefortunna interwencja jednego z obrońców gospodarzy zakończyła się samobójczym trafieniem. W 48. minucie wynik na 4:1 podwyższył Mateusz Duży, praktycznie przesądzając losy meczu.
Mimo niekorzystnego rezultatu Unknown Team walczył do końca. W ostatnich sekundach Jakub Kielar zdobył gola kontaktowego na 2:4, jednak czasu na odwrócenie losów spotkania już zabrakło.
Ostatecznie to Tyscy Wirtuozi wygrali 4:2, pozostając jedyną drużyną z kompletem punktów i umacniając się na pozycji lidera.
Spotkanie FC Specjalni z AKS Myfki nie należało do najbardziej efektownych widowisk tej kolejki 3. ligi, ale nie zabrakło w nim emocji i twardej walki o każdy metr boiska. Od pierwszych minut widać było, że obie drużyny większy nacisk kładą na grę defensywną niż ofensywne fajerwerki. Pojedynek toczył się głównie w środkowej strefie boiska.
Przełamanie nastąpiło dopiero w 19. minucie, kiedy to Igor Hankiewicz wykorzystał moment nieuwagi w defensywie rywali i dał gospodarzom prowadzenie 1:0. Do przerwy wynik nie uległ zmianie, a obraz gry nie wskazywał na to, by któraś z ekip miała zdecydowaną przewagę.
Po zmianie stron FC Specjalni szybko podwyższyli wynik – w 26. minucie na listę strzelców wpisał się Jakub Rajchel, dając swojej drużynie bezpieczne prowadzenie 2:0. Goście z AKS Myfki nie zamierzali jednak odpuszczać i ruszyli do ataku, starając się odwrócić losy spotkania. W 47. minucie dopisali do swojego konta gola kontaktowego po niefortunnej interwencji jednego z obrońców gospodarzy, który skierował piłkę do własnej bramki.
Choć końcówka meczu przyniosła jeszcze kilka nerwowych sytuacji, to FC Specjalni utrzymali prowadzenie do ostatniego gwizdka, wygrywając 2:1 i dopisując do swojego konta cenne trzy punkty, które pozwalają im włączyć się do walki o czołowe miejsca.
Najlepszym zawodnikiem meczu został wybrany Gaspar Klimas, bramkarz gospodarzy, który kilkukrotnie uratował swój zespół przed utratą gola i potwierdził, że jest prawdziwą ostoją defensywy FC Specjalni.
Ostatni sobotni mecz 4. kolejki 3. ligi pomiędzy Lagą Bonito a FC Karoliną był starciem drużyn, które dotychczas nie zachwycały formą i szukały przełamania po słabym początku sezonu. Spotkanie od pierwszych minut miało wyrównany charakter – na boisku dominowała walka i ostrożność w grze obu ekip, którym zależało przede wszystkim na przełamaniu serii niepowodzeń.
Pierwsza połowa nie przyniosła wielu klarownych sytuacji, ale to goście schodzili na przerwę z prowadzeniem 1:0, po trafieniu Dawida Willa, który najlepiej odnalazł się w zamieszaniu podbramkowym.
Po zmianie stron mecz wyraźnie się ożywił. W 27. minucie Marek Wróbel podwyższył na 2:0, wykorzystując dokładne podanie z głębi pola. Laga Bonito szybko odpowiedziała – już minutę później Grzegorz Rogacz zdobył kontaktowego gola, dając gospodarzom nadzieję na korzystny wynik. Goście jednak nie zamierzali oddać inicjatywy i zaledwie chwilę później ponownie Marek Wróbel trafił do siatki, przywracając FC Karolinie dwubramkowe prowadzenie.
Mecz nabrał tempa, a Rogacz ponownie dał o sobie znać w 38. minucie, zmniejszając stratę na 3:2. W końcówce gospodarze próbowali doprowadzić do wyrównania, ale to goście zadali ostateczny cios – w 41. minucie Bartosz Zdanowski ustalił wynik meczu na 4:2, zapewniając FC Karolinie pierwsze, długo wyczekiwane punkty w tym sezonie.
Najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany Paweł Maciejewski, który był jednym z architektów zwycięstwa. Zanotował dwie asysty, imponował spokojem w rozegraniu i skutecznie wspierał zespół także w defensywie.
NIEDZIELA
Niedzielne zmagania 4 kolejki 2 ligi rozpoczął mecz pomiędzy Parowozem Zagłady a CKS Zniczem Żwaków. Dla obu ekip było to niezwykle istotne spotkanie – obie drużyny liczyły na przełamanie po słabszym początku sezonu, szczególnie gospodarze, którzy po trzech kolejkach wciąż pozostawali bez punktu i zamykali ligową tabelę.
Spotkanie rozpoczęło się w szalonym tempie, a Znicz od pierwszego gwizdka ruszył do ataku, błyskawicznie nokautując rywala. Już po 6 minutach gry na tablicy wyników widniało 0:4, a gospodarze byli kompletnie zaskoczeni taką nawałnicą. Goście imponowali skutecznością, wykorzystując niemal każdą stworzoną okazję, a ich przewaga rosła z minuty na minutę. Do przerwy Znicz prowadził już 6:1, praktycznie rozstrzygając losy meczu.
Po zmianie stron tempo nieco spadło, jednak w dalszym ciągu stroną dominującą byli zawodnicy z Żwakowa. Ich gra była uporządkowana i konsekwentna, a kolejne akcje przynosiły następne trafienia. Ostatecznie CKS Znicz Żwaków odniósł efektowne zwycięstwo 9:1, które pozwoliło drużynie mocno poprawić nastroje i bilans bramkowy po wcześniejszych niepowodzeniach.
Najlepszym zawodnikiem meczu został wybrany Kacper Kasztura, który był prawdziwym mózgiem ofensywy Znicza – zdobył 1 gola i zanotował aż 4 asysty, prowadząc swój zespół do przekonującego triumfu.
W kolejnym niedzielnym meczu 4 kolejki 1 ligi na boisko wybiegły ekipy The Rats oraz KS Olimpia Tychy. Spotkanie zapowiadało się ciekawie – gospodarze, dotąd niepokonani, chcieli umocnić swoją pozycję w czołówce tabeli, natomiast goście liczyli na sprawienie niespodzianki, choć ich gra w tym sezonie była bardzo nierówna. Dodatkowym osłabieniem Olimpii był brak jej lidera i motoru napędowego, Roberta Niezgody, który pauzował za czerwoną kartkę w poprzednim meczu.
Od pierwszych minut przewaga The Rats była bezdyskusyjna. Gospodarze kontrolowali tempo meczu, imponowali pressingiem i płynnością w rozegraniu, a ich skuteczność była na najwyższym poziomie. Już do przerwy prowadzili aż 5:0, praktycznie rozstrzygając losy rywalizacji.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie – The Rats nadal dominowali w każdym elemencie, dokładając kolejne trafienia i nie pozostawiając złudzeń, kto tego dnia był zespołem lepszym. Ostatecznie gospodarze rozbili KS Olimpię Tychy aż 11:1, odnosząc jedno z najbardziej efektownych zwycięstw w trwającym sezonie i potwierdzając, że będą poważnym kandydatem do walki o najwyższe lokaty.
Najlepszym zawodnikiem meczu został wybrany Patryk Kobyłko, który popisał się hat-trickiem i asystą, będąc kluczową postacią ofensywy gospodarzy.
W hicie 3. kolejki 3 ligi zmierzyły się ekipy FC Skalna i Tyscy Koneserzy. Obie drużyny po trzech kolejkach miały na koncie po 3 punkty, więc stawką spotkania było znaczące przybliżenie się do środka tabeli i odbicie się z dolnych rejonów rozgrywek.
Pierwsza połowa była wyrównana, choć z lekkim wskazaniem na gości, którzy umiejętnie kontrolowali środek pola i stwarzali groźne sytuacje pod bramką rywali. Efektem było prowadzenie 1:0 do przerwy po golu Damiana Krzyżanowskiego, który wykorzystał podanie Jakuba Burczyńskiego.
Po zmianie stron gospodarze próbowali odrobić straty, jednak to Tyscy Koneserzy zadali kolejny cios. W 37. minucie Jakub Burczyński otworzył worek z bramkami, a w ciągu kolejnych dziesięciu minut wraz z kolegami dołożył 3 kolejne trafienia, definitywnie zamykając wynik meczu. Dla poprawy nastroju gospodarzy w ostatnich sekundach gola honorowego zdobył Nikodem Charów, ustalając rezultat na 5:1.
Dzięki zwycięstwu Tyscy Koneserzy wskoczyli z 6 punktami na 6. miejsce w tabeli, a Jakub Burczyński został wybrany najlepszym zawodnikiem meczu, zdobywając wyróżnienie po raz drugi z rzędu i potwierdzając doskonałą formę.
W hicie 4. kolejki 2 ligi zmierzyły się Las Palmass i Tyskie Browary. Gospodarze po słabym początku sezonu, w którym zanotowali dwie porażki w trzech meczach, podejmowali ekipę Browarów, która dotychczas zdobyła komplet punktów.
Pierwsza połowa była wyrównana, obie ekipy grały bardzo zdyscyplinowanie, a wynik otworzył Dominik Dąbrowski, dając gospodarzom prowadzenie 1:0. Po przerwie Browary próbowały odrobić straty i coraz częściej stwarzały groźne sytuacje pod bramką, lecz w bramce gospodarzy świetnie spisywał się Łukasz Baranowski, który został wybrany najlepszym zawodnikiem meczu.
Strzelanie kontynuowali jednak gospodarze. Dominik Dąbrowski w 33. i 40. minucie dołożył kolejne trafienia, kompletując hat tricka i przypieczętowując zwycięstwo 3:0. Było to niezwykle ważne zwycięstwo dla Las Palmass, które po trudnym początku sezonu może włączyć się do walki o awans do 1. ligi. Dla Tyskich Browarów była to pierwsza porażka w sezonie, skutkująca utratą fotela lidera.
W hicie 4 kolejki 1 ligi zmierzyły się ekipy Centrum Team i Hiacynt Tychy. Mecz zapowiadał się znakomicie, gdyż obie drużyny przystąpiły w niemal optymalnych składach, a stawka była wysoka – ewentualna porażka Hiacyntu mogła znacząco utrudnić im walkę o mistrzostwo, natomiast zwycięstwo Centrum Team otwierało przed nimi realne szanse na zdobycie tytułu.
Spotkanie lepiej rozpoczęli obrońcy tytułu, którzy w 3. minucie objęli prowadzenie po golu Kuby Kacprowskiego. W kolejnych minutach Hiacynt dominował, jednak nieskuteczność gospodarzy została wykorzystana – Bruno Toporczyk w 16. minucie doprowadził do wyrównania, a chwilę później Konrad Jakubczyk wyprowadził Centrum Team na prowadzenie 2:1. Natychmiastową odpowiedź dał Hiacynt, a składną akcję wykończył Piotr Stefanek. Ostatnie słowo w pierwszej połowie należało jednak do gospodarzy – po fenomenalnym strzale Konrada Jakubczyka Centrum Team schodziło na przerwę z prowadzeniem 3:2.
Po zmianie stron Hiacynt szybko wyrównał za sprawą indywidualnej akcji Mateusza Michalskiego, lecz w 31. minucie błąd gości przy wyprowadzaniu piłki zakończył się kontrą Centrum Team – po rajdzie Radka Olka gola zdobył Kacper Orłowski. W ostatnim kwadransie gospodarze konsekwentnie wykorzystywali błędy przeciwnika, strzelając w tym czasie aż 4 gole, i ostatecznie wygrali 8:3, potwierdzając ogromny potencjał ofensywny zespołu.
Najlepszym zawodnikiem meczu został Radosław Olek, który zaliczył aż 5 asyst, wykazując się świetną grą zarówno w ataku, jak i w obronie.
W przedostatnim meczu niedzielnych zmagań 3. ligi, który rozpoczął się o 18:30, zmierzyły się ekipy o zupełnie odmiennych celach i dyspozycji – FC Polish Tigers, borykający się z ciężkim startem i zerowym dorobkiem punktowym, oraz Czarny Bazyl, lider tabeli z kompletem zwycięstw. Faworyt był jasny i w pełni potwierdził to, co działo się na boisku.
Goście od początku kontrolowali przebieg spotkania, urządzając prawdziwy festiwal strzelecki, mimo braku lidera i najlepszego strzelca zespołu, Oliwiera Śledzia. Już w pierwszej połowie Czarny Bazyl rozstrzygnął losy meczu, wygrywając 7:1. Po przerwie utrzymali wysokie tempo, zdobywając kolejne 6 goli, podczas gdy gospodarze odpowiedzieli tylko jednym trafieniem.
Ostatecznie mecz zakończył się wysokim zwycięstwem gości 13:2, co pozwoliło im umocnić się na pozycji lidera tabeli. Najlepszym zawodnikiem spotkania został Dominik Sońta z Czarnego Bazyla, który zdobył 2 gole i zaliczył 2 asysty, będąc kluczowym elementem ofensywy swojego zespołu.
W meczu zamykającym 4 kolejkę 1 ligi zmierzyły się FC Under Forest i Luz Blues Team. Spotkanie zapowiadało się niezwykle emocjonująco, bo obie ekipy chciały poprawić swoją sytuację w tabeli po nieudanym początku sezonu. Goście rozpoczęli mecz wręcz piorunująco, wychodząc po zaledwie 3 minutach na prowadzenie 2:0.
Gospodarze jednak błyskawicznie otrząsnęli się z szoku i w ciągu kolejnych 7 minut zdobyli 5 bramek, obejmując prowadzenie 5:2. Pierwsza połowa była niezwykle szalona, obfitująca w gole i zwroty akcji. W 16. minucie Luz Blues odpowiedziało trafieniem Sebastiana Kwolika na 5:3, na co gospodarze błyskawicznie zareagowali golem Bartosza Chwili. W 20. minucie ponownie do siatki trafiło Luz Blues, lecz odpowiedź Under Forest była natychmiastowa, trafiając w 24. minucie na 7:4, co było wynikiem kończącym pierwszą połowę.
Po przerwie goście wyraźnie opadli z sił, a gospodarze przejęli pełną kontrolę nad meczem, dokładając kolejne 6 goli i ostatecznie zwyciężając 13:4. Najlepszym zawodnikiem spotkania został Jakub Nowak, który zdobył 7 bramek i zaliczył 3 asysty, będąc prawdziwym motorem napędowym zwycięskiej drużyny.

Musimy także wyróżnić zawodników, którzy w ostatni weekend pokazali się ze świetnej strony:
- Łukasz Baranowski (Las Palmass)
- Radosław Olek (Centrum Team)
- Paweł Pytel (Amsterdam Duet Team)
- Jakub Burczyński (Tyscy Koneserzy)
- Kacper Kasztura (CKS Znicz Żwaków)
- Jakub Nowak (Fc Under Forest)
- Maciej Ostolski (Fc Zmieszani)
- Dominik Sońta (Czarny Bazyl)
- Adam Kwidziński (Tankownia Tychy)
Serdecznie gratulujemy doskonałych występów, a zawodników drużyny tygodnia, którzy zapisali się na wydarzenie Decathlon Go zapraszamy do odebrania Voucherów do Decathlonu o wartości 50 zł podczas najbliższej kolejki.
Jednocześnie, zgodnie z zapowiedziami, co tydzień losować będziemy 3 osoby zapisane na wydarzenie Decathlon Go, które również otrzymają voucher o wartości 50 zł do Decathlonu. W tym tygodniu zwycięzcami zostają:
- Adam Wytrykus
- Kacper Krupa
- Grzegorz Osuch
Najlepsi typerzy każdego tygodnia będą ogłaszani zbiorczo w zakładce “Typer Tyskiej Ligi Szóstek” – na każdego z nich również czeka voucher o wartości 50 zł.
Zwycięzców zapraszamy do kontaktu z organizatorami po odbiór voucherów.
