Oszołomy – Las Palmass
Po blisko 3 miesięcznej przerwie na Orlik przy Wejchertów ponownie zawitały rozgrywki Tyskiej Ligi Szóstek. Na otwarcie wiosennych zmagań skrzyżowały ze sobą rękawice drużyny Oszołomów i Las Palmass. Pierwsza odsłona spotkania nie była porywającym widowiskiem, a w grze obu zespołów mnożyły się proste straty i niedokładności. W grze błędów lepiej odnaleźli się zawodnicy gości, którzy skutecznie punktowali rywali i z pewnym czterobramkowym prowadzeniem zeszli na przerwę. Zawodnicy Oszołomów nie zamierzali spuszczać głów i natychmiast po przerwie ruszyli do odrabiania strat. Efekty pogoni były piorunujące, gdyż podopieczni Łukasza Czembora potrzebowali zaledwie 15 minut by doprowadzić do remisu 4:4. Zdecydowanie najlepszym fragmentem meczu były ostatnie 10 minut tego starcia w których obie ekipy weszły na najwyższe obroty walcząc o zadanie decydującego ciosu. Ten w 46 minucie pomimo sytuacji pod obiema bramkami zadali gospodarze, a autorem trafienia na wagę 3 punktów był Dominik Dąbrowski. Dla Las Palmass zwycięstwo w sobotniej potyczce było kolejnym ważnym krokiem w stronę uplasowania na koniec rundy w pierwszej dziesiątce tabeli. Wobec porażek sąsiadów w tabeli wskoczyli na 9 lokatę z 18 punktami na koncie. Oszołomy pozostają niezmiennie na 16 pozycji z 9 oczkami.
Lazio Vadovitz – Retail Robotics
W drugim z trzech zaplanowanych na sobotę spotkań Lazio Vadowitz zmierzyło się z Retail Robotics. Pierwsza połowa ekip zamykających tabelę ligową była wyrównana, a zobaczyliśmy w niej dwa trafienia. Najpierw w 14 minucie Retail na prowadzenie 1:0 wyprowadził Michał Pająk, natomiast rywale odpowiedzieli 7 minut później za sprawą Pawła Żurka. Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił i dalszym ciągu oglądaliśmy twardy, wyrównany bój. Pomimo sporej ilości sytuacji bramkowych pod obiema bramkami na zmianę rezultatu musieliśmy czekać aż do 38 minuty, kiedy to na pierwsze prowadzenie w meczu wyszli gospodarze po bramce Radosława Żurka. Zaledwie kilkanaście sekund później było już 3:1, indywidulną akcją popisał się tym razem Kacper Żurek dając swojej drużynie dwubramkową zaliczkę. Na odpowiedź rywali nie trzeba było długo czekać, w 45 minucie kontaktową bramkę Retail dał Łukasz Pustelnik. Goście wyczuwając swoją niepowtarzalną szanse urwania pierwszych punktów w tym sezonie ruszyli do zmasowanych ataków spychając Lazio do głębokiej defensywy, którzy mieli olbrzymie problemy z konstruowaniem akcji często posiłkując się długim podaniem. W 49 minucie powalony w polu karnym został napastnik gospodarzy Dennis Pamuła po kapitalnej solowej akcji. Sędzia spotkania nie miał w tej sytuacji wątpliwości i wskazał na jedenasty metr. Szansy z rzutu karnego nie zmarnował Kamil Karaś i pewnym mierzonym strzałem przy słupku dał swojej ekipie wyrównanie. To nie był jednak koniec emocji w tym pojedynku. Piłkę meczową w ostatnich sekundach dla gospodarzy miał rozgrywający świetne zawody Dennis Pamuła jednak w pojedynku jeden na jeden z bramkarzem rywali trafił zaledwie w słupek. Chwilę później rozbrzmiał ostatni gwizdek sędziego i obie ekipy ostatecznie podzieliły się punktami remisując 3:3. Trzeba przyznać, że z przebiegu całego meczu był to wynik absolutnie zasłużony. Na pochwałę zasługuje szczególnie postawa drużyny Retail Robotics którzy dobrze przepracowali okres zimowy notując spory progres w grze. Nie zmienia to jednak w dalszym ciągu ich pozycji w tabeli i z 1 punktem na koncie zamykają tabelę ligową, natomiast ich sobotni rywale z 5 punktami na koncie zajmują 19 lokatę.
Jadzia- Dusiciele
W ostatnim sobotnim spotkaniu 13 kolejki Tyskiej Ligi Szóstek FC Jadzia podejmowała Dusicieli. Pierwsze minuty meczu zdecydowanie należały do gospodarzy, którzy narzucili bardzo wysokie tempo gry i w błyskawiczny sposób potrafili płynnie przechodzić z obrony do ataku. Goście ospale wchodząc w te spotkanie mieli olbrzymie problemy z nadążaniem za dynamicznie poruszającym się ofensywnymi zawodnikami FC Jadzia. Efektem tego już po 6 minutach mieliśmy rezultat 2:0. To nie był jednak koniec problemów Dusicieli, którzy w dalszym ciągu nadziewali się na zabójcze ataki rywali i tylko dzięki fantastycznym interwencją Daniela Drzyzgi w bramce nie przegrywali po 10 minutach 5:0. Niewykorzystane sytuacje zemściły się w 12 minucie, kiedy to kontaktowe trafienie dla Dusicieli dał Mikołaj Grelewski skutecznie dobijając strzał Jakuba Gawrona. Bramka ta nieco uspokoiła zapędy gospodarzy i mecz się wyrównał. Tuż przed przerwą goście zadali kolejny cios za sprawą Adama Trzcionki i po pierwszej odsłonie widniał rezultat remisowy 2:2. Po przerwie w dalszym ciągu oglądaliśmy toczone na bardzo wysokim poziomie i intensywności spotkanie. Nie brakowało pod obiema bramkami doskonałych sytuacji bramkowych, nienajlepszy dzień miał najlepszy strzelec gospodarzy Patryk Kobyłko marnujący kilka stuprocentowych sytuacji. Goście niczym rasowy bokser wyczekali rywali i zadali decydujący cios w 42 minucie. Doskonale rozegrany rzut rożny sfinalizował Roman Shchurovskiy dając trafienie swojej ekipie na wagę 3 punktów. Dusiciele pomimo nienajlepszej dyspozycji w sobotnim starciu pokazali olbrzymi charakter i od 0:2 odrobili straty i pokonali po dobrym, pełnym emocji starciu FC Jadzie 3:2. Zawodnicy Miłosza Jakubczyka udanie zatem zainaugurowali wiosenne rozgrywki i z 33 punktami na koncie pozostali na 3 pozycji w tabeli. Z kolei dla gości porażka przyniosła spadek z 7 na 8 miejsce z dorobkiem 20 punktów.
Eskadra Paprocany – Tyscy Wirtuzoi
Niedzielne zmagania otworzyło starcie Eskadry Paprocan z Tyskimi Wirtuozami. Spotkanie można spokojnie okrzyknąć meczem walki. Obie ekipy postawiły twarde warunki gry, skupiając się przede wszystkim na zabezpieczeniu dostępu do własnej bramki. Lepsze wrażenie sprawiali jednak podopieczni Mateusza Dużego, którzy zdecydowanie częściej gościli pod polem karnym rywali i to oni byli autorem jedynej bramki w pierwszej odsłonie. Co ciekawe bramkarza Eskadry Adama Miszkurka zaskoczył… golkiper Tyskich Wirtuozów oddając strzał z własnego pola karnego. Kuriozalne trafienie tuż przed przerwą nie załamało gospodarzy. Ci po zmianie stron ruszyli do odrabiania strat jednak w dalszym ciągu mieli spore problemy ze sforsowaniem dobrze zorganizowanej defensywy Tyskich Wirtuozów. Co gorsze dla nich w 41 minucie dostali kolejny cios, zaskakującym strzałem ze sporego dystansu popisał się kapitan zespołu gości Mateusz Duży, w tej sytuacji wydaje się, że również lepiej mógł zachować się w bramce Adam Miszkurka. Pomimo zaciętej walki do ostatnich sekund wynik meczu już się nie zmienił i to Tyscy Wirtuozi mogli świętować udane rozpoczęcie wiosennych zmagań pokonując Eskadrę Paprocany po twardym i wyrównanym spotkaniu 2:0. Dzięki dopisaniu na swoje konto 3 punktów goście przeskoczyli swoich niedzielnych rywali w tabeli i 10 punktami na koncie zajmują 14 pozycję, natomiast Eskadra z jednym punktem mniej zasiada na 15 lokacie.
Centrum Team vs Tyskie Dziady
W kolejnym niedzielnym spotkaniu Centrum Team zmierzyło się z Tyskimi Dziadami. Dla obu ekip było to szalenie ważne starcie w kontekście walki o pierwszą dziesiątkę w tabeli, zatem nie mogło dziwić, że do tego spotkania przystąpili w bardzo mocnych składach. Mecz od pierwszy minut mógł się podobać, ponieważ żadna ze stron nie zamierzała kalkulować idąc na wymianę ciosów. W niej górą okazali się być zawodnicy Dominika Warmuza, którzy zagrali doskonałe spotkanie pod każdym względem. W końcówce pierwszej połowy w krótkim odstępie czasu dwa trafienia dla Centrum autorstwa Bruna Toporczyka i Jakuba Rostkowskiego pozwoliły gospodarzom zejść na przerwę z dwubramkowym prowadzeniem. O tym, że w ekipie gospodarzy tkwił spory potencjał ofensywny to wiedzieliśmy od pierwszych ich występów w naszej lidze, natomiast w niedzielne popołudnie niesamowicie imponowali również dyscypliną i organizacją gry w kontrataku czego próżno było szukać wcześniej. Po przerwie podopieczni Warmuza kontynuowali swój koncert pieczętując swoje zwycięstwo w końcówce meczu trafieniami na 3 i 4:0. Tyskie Dziady pomimo ambitnej postawy przez całe 50 minut starcia nie byli w stanie zdobyć choćby jednego trafienia mając kilka doskonałych sytuacji bramkowych. Murem nie do przejścia okazał się być jednak w bramce Centrum Kamil Kiwior, który swoimi kapitalnymi interwencjami nie pozwolił rywalom rozwinąć skrzydeł. Centrum Team tym samym dało jasny sygnał, że nie zamierza rezygnować z walki o pierwszą dziesiątce przysuwając się w tabeli po zainkasowaniu kompletu punktów na 12 lokatę mając tyle samo oczek co ich niedzielni rywale plasujący się aktualnie na 13 pozycji.
Olimpia vs Wks Orzeł Tychy
W trzecim niedzielnym pojedynku Olimpia skrzyżowała rękawice z WKS Orzeł Tychy. Mecz niestety mocno rozczarował, podopieczni Aleksandra Furczyka nie pozostawili rywalom najmniejszych złudzeń gromiąc ich już w pierwszej odsłonie 6:0. Przewaga gospodarzy nie podlegała żadnych wątpliwości, którzy byli szybsi i lepiej zorganizowani. Świetne zawody rozgrywał ich lider Przemysław Jasiński będący motorem napędowym akcji Olimpii. Po zmianie stron mecz mocno się otworzył, WKS próbował wrócić jeszcze do tego meczu idąc na wymianę ciosów gol za gol jednak podopieczni Furczyka przez ani moment nie stracili kontroli nad tym pojedynkiem pewnie zwyciężając 11:4. Dla podopiecznych Pawła Rendaka początek wiosennych zmagań okazał się być kubłem zimnej wody na rozgrzane głowy spadając po niedzielnej porażce na 11 pozycję z 16 punktami. Olimpia natomiast wykorzystała potknięcie Fc Jadzi i wskoczyła na 7 lokatę z 21 punktami na koncie.
Hiacynt Tychy vs Budowlani 95 Oldboys
Mecz niezwykle ważny dla układu górnej części tabeli. W spotkanie lepiej weszli zawodnicy Hiacyntu, którzy już w 3 minucie za sprawą Janiszewskiego wyszli na prowadzenie 1:0. Po tej bramce mecz nieco się uspokoił i obie drużyny stworzyły po kilka sytuacji. W tej wymianie ciosów skuteczniejsi okazali się zawodnicy Hiacyntu Tychy, którzy podwyższyli prowadzenie na 2:0. Po tej bramce to Budowlani przejęli inicjatywę i raz po raz zagrażali bramce Adamczyka. Tego dnia bramkarz Hiacyntu był jednak w doskonałej dyspozycji i nie dał się zaskoczyć. Tuż przed przerwą za nieprzepisową zmianę żółtą kartkę obejrzał zawodnik „Budowlanych” Szymon Sleziona, a Hiacynt wykorzystał przewagę powiększając przewagę do 3 bramek. Po przerwie obie drużyny stwarzały sobie dogodne sytuację, ale świetnie pokazywali się obydwoje bramkarze Adamczyk oraz Kruczyński. Gdy wydawało się, iż mecz zakończy się bez większej ilości bramek, w 48 minucie decydujące trafienie zadał Jakub Martinson, tym samym zdobywając hat tricka. Po tym meczu Hiacynt utrzymał pozycję wicelidera z 34 punktami na koncie, natomiast Budowlani z 27 oczkami zajmują 6 pozycję.
Luz Blues Team vs Amsterdam Duet Team
Derby Osiedla A nie zawiodły kibiców. Spotkanie transmitowanie na Facebooku Stowarzyszenia Polskiego Sportu mogło się podobać. Mecz był niezwykle wyrównany, a groźne akcje mnożyły się pod obydwoma bramkami. Na przerwę z prowadzeniem 2:1 schodzili Panowie z Amsterdamu, ale było wiadomo, że ten mecz tak się nie skończy. Tuż po przerwie sygnał do ataku LBT dał Kudela, który doprowadził do wyrównania, a zaledwie 10 minut później bramka Muzalewskiego dała prowadzenie ekipie Bluesmanów. Amsterdam szaleńczo rzucił się do ataków co dało rezultat w 48 minucie. Po pięknym rajdzie Piotra Kubicy piłkę do bramki skierował Szymon Urban, ustalając wynik spotkania na 3:3. Na wyróżnienie zasługują obrońcy obydwu drużyn. Po jednej stronie Piotr Kubica, a po drugiej Bartłomiej Cieślak. Panowie rozgrywali koncert nie tylko w grze obronnej, ale byli także napędem akcji ofensywnych swoich zespołów. Derby zdecydowanie nie zawiodły!
Fc Karolina vs Fc Under Forest
Hit kolejki, w którym Fc Karolina podejmowała lidera z Podlesia. W spotkanie lepiej weszli zawodnicy „Karoliny”, którzy w 8 minucie po pięknej akcji Kajetana Rutkowskiego wyszli na prowadzenie 1:0. Po tej bramce stopniowo kontrolę nad spotkaniem zaczęła przejmować ekipa Thomasa Wielka i raz po raz dochodziła do sytuacji bramkowych, w których niezwykle pewnie bronił Mateusz Pajor. Drogę do bramki Fc Under Forest znalazło w 21 minucie. Ta bramka zdecydowanie napędziła ich grę, ponieważ już minutę później objęli prowadzenie 2:1. Druga połowa to już obraz koncertowej gry Under Forest, na której receptę nie potrafiła znaleźć Fc Karolina. Jednakże musimy przyznać, iż w grze drużyny Andrzeja Rukojca widać ogromny progres, a poczynione transfery mogą się podobać! Mecz po kolejnych bramkach zakończył się wynikiem 6:2, a hat tricka zdobył grający świetne zawody Konrad Karolewski. Po tym meczu Fc Under Forest utrzymało pozycję lidera, a FC Karolina spadła na 11 miejsce.
Klasycznie już musimy także wyróżnić najlepszych zawodników minionego weekendu:
Kamil Kiwior (Centrum Team) – Pomimo iż aż 3 bramkarzy w ten weekend zachowało czyste konto, to nasz wybór padł na Kamila. Goalkeeper Centrum wprowadzał w spokój w szeregi swojego zespołu, a jego parady były ozdobą spotkania!
Piotr Kubica (Amsterdam Duet Team) – Koncertowy występ obrońcy Amsterdamu. Był nie do przejścia z tyłu, a z przodu napędzał akcję zespołu. Autor dwóch końcowych podań.
Radosław Olek (Fc Jadzia) – Świetny mecz defensora Jadzi. Wygrał wiele pojedynków, a jego zagrania powodowały ogromne zagrożenie pod bramką Dusicieli. Autor jednego końcowego podania.
Dennis Pamuła (Retail Robotics) – Doskonałe zawody nowego nabytku Retail. Wprowadzał spokój oraz porządek w szeregach swojej drużyny. Jego występ pomógł „Robotom” na zdobycie historycznego, pierwszego punktu!
Przemysław Jasiński (KS Olimpia Tychy) – Król strzelców poprzedniego sezonu wszedł w nową rundę w wielkim stylu. Pięć bramek, jedna asysta oraz jasny sygnał, że w tym roku również do końca będzie walczył o obronę tytułu!
Konrad Karolewski (Fc Under Forest) – Konradowi ewidentnie służy blask kamer. W hicie kolejki zanotował doskonałe spotkanie, które ozdobił aż trzema bramkami, a tym samym poprowadził drużynę do ważnego zwycięstwa!
Wielkie brawa Panowie! Podczas najbliższej kolejki zapraszamy po odbiór kuponów do Da Grasso Tychy, a dla uczestników wydarzenia Decathlon Go przygotowaliśmy dodatkowe, wspaniałe nagrody!