Relacja 14 kolejka Tyskiej Ligi Szóstek

Under Forest- Tyskie Dziady

Spotkanie otwierające 14 kolejkę Tyskiej Ligi Szóstek pomiędzy FC Under Forest i Tyskimi Dziadami niestety nie doszło do skutku. Niżej notowani w tabeli podopieczni Mirosława Halka z powodów braków kadrowych zdecydowali poddać mecz, co zgodnie z regulaminem ligi skutkuje dla nich porażką 5:0 i odjęcie jednego punktu. Lider z podlesia natomiast bez gry zainkasował komplet punktów i już może spokojnie przygotowywać się do kolejnego spotkania, którym będzie hitowe starcie z Hiacyntem Tychy.

Amsterdam – WKS Orzeł Tychy

W drugim sobotnim spotkaniu skrzyżowały ze sobą rękawice drużyny Amsterdamu Duet Team i WKS Orzeł Tychy. Mecz niestety od samego początku był jednostronnym widowiskiem. Gospodarze szybko ustawili sobie rywala i już po 6 minutach za sprawą dwóch trafień Tomasza Cedro prowadzili 2:0 by finalnie zakończyć pierwszą odsłonę prowadzeniem 4:0. Wynik zdecydowanie odzwierciedlał przebieg spotkania, goście popełniali sporą liczbę prostych błędów na własnej połowie, które tylko napędzały kontry rywali i gdyby nie świetna postawa w bramce WKS Krzysztofa Niedobeckiego wynik mógł być znacznie wyższy. Po przerwie Amsterdam kontynuował swoją dominację na boisku czego efektem było kolejne trafienie, tym razem na listę strzelców w 30 minucie wpisał się Hubert Imiełowski. Pięciobramkowe prowadzenie wprowadziło spore rozluźnienie w szykach gospodarzy co natychmiast próbowali wykorzystać rywale zadając 2 ciosy w ciągu kolejnych 2 minut. Nakręceni podopieczni Rendaka nie zamierzali zdejmować nogi z gazu i chwilę później po prostym błędzie obrońcy w doskonałej sytuacji znalazł się Arek Bartyzel jednak w pojedynku jeden na jeden z bramkarzem napastnik WKS musiał uznać jego wyższość. W 34 minucie przebudzili się gospodarze, po szybkiej i składnej akcji oddech swojej drużynie trafieniem na 6:2 dał Piotr Kubica. Bramka ta mocno obniżyła temperaturę tego spotkania. Amsterdam pewnie kontrolował końcówkę meczu dokładając przy tym kolejne 3 bramki i ostatecznie triumfował 9:2. Przerwa zimowa jak widać podziałała mocno destrukcyjnie na poczynania WKS Orzeł Tychy, gdyż po powrocie do rozgrywek ekipa Pawła Rendaka kompletnie rozczarowuje. 2 porażki z bilansem bramkowym 6:20 nie napawają optymizmem przed kolejnymi spotkaniami jednak ich 11 pozycja w tabeli z tą samą liczbą punktów co 10 drużyna Centrum Team w dalszym ciągu pozwala im marzyć o zakończeniu rundy w czołowej dziesiątce. Z kolei dla Ekipy Krzysztofa Frankowskiego komplet punktów w sobotnim meczu niczego nie zmienił i pozostali na 5 pozycji w tabeli ze stratą 6 punktów do podium.

FC Jadzia- Luz Blues Team

W najciekawiej zapowiadającym się sobotnim spotkaniu zmierzyły się ze sobą ekipy FC Jadzi z Luz Blues Team. Mecz od pierwszych minut toczony był w szybkim tempie, obie ekipy skupiły się przede wszystkim na zabezpieczeniu dostępu do własnej bramki. Partia piłkarskich szachów rozegrana w pierwszej odsłonie ostatecznie została wygrana przez wyżej notowanych w tabeli zawodników Agaty Błaszczyk, którzy tuż przed przerwą wyszli na prowadzenie 1:0 po bramce Dawida Błaszczyka. Po zmianie stron nieco odważniej zaatakowali goście szukając wyrównującego trafienia. Ta sztuka udała im się w 33 minucie, Igor Hankiewicz doskonałym strzałem zza zasłony złapał na wykroku bramkarza gości dając wyrównanie. Radość z bramki nie trwała długo, bo chwilę po wznowieniu ponownie prowadzenie Luz Blues przywrócił Konrad Jakubczyk. W kolejnych minutach mecz wyraźnie się otworzył, gospodarze dążyli za wszelką cenę do wyrównania i mieli do tego doskonałą okazję w 38 minucie. Doskonale lewym skrzydłem urwał się obrońcy rozgrywający kolejny raz fantastyczne zawody Radek Olek jednak w doskonałej sytuacji przestrzelił. Ekipa Kuby Szachnitowskiego nie zamierzała na tym poprzestawać w dalszym ciągu napierając jednak po raz kolejny dała o sobie znać ich największa bolączka w tym sezonie jaką jest nieskuteczność. Ostatnie minuty rozgrywane już na najwyższych obrotach pomimo kilku doskonałych okazji po obu stronach nie zmieniły ostatecznie rezultatu i to Luz Blues po meczu pełnym emocji zwyciężyło Jadzie 2:1. Wygrana ekipie Agaty Błaszczyk pozwoliła utrzymać swoją pozycję w tabeli i z 32 punktami na koncie zajmują 4 miejsce. Z kolei Jadzia notując 2 porażkę z rzędu po przerwie zimowej spadła na 9 miejsce z bezpieczną w dalszym ciągu przewagą 4 punktów nad 10 zespołem.

Hiacynt Tychy- FC Karolina

Na zakończenie sobotnich zmagań w meczu przyjaźni zmierzyły się ze sobą ekipy Hiacyntu Tychy i FC Karolina. Na boisku jednak o przyjaźni mowy być nie mogło, obrońcy tytułu od samego początku narzucili swoje tempo gry i nie pozostawili podopiecznym Andrzeja Rukojca najmniejszych złudzeń gromiąc ich aż 14:1. Prawdziwym motorem zespołu Jakuba Janiszewskiego był jego imiennik, Jakub Kacprowski notujący 6 bramek i 5 asyst. W szeregach gości honorowym trafieniem popisał się człowiek orkiestra kapitan, prezes i niezawodny strzelec na boisku Andrzej Rukojć. Hiacynt po tym spotkaniu pozostaje na 2 miejscu w rozgrywkach z 3 punktami straty do lidera z którym zmierzą się już w najbliższą niedzielę. Nikomu chyba zatem nie trzeba mówić jak ważne dla układu tabeli będzie to starcie. Nieco inne nastroje panują w obozie Karoliny, ta po drugiej porażce z rzędu zanotowała spadek na 12 miejsce. Co jednak ważne dla nich, mają dokładnie tyle samo punktów co 11 WKS Orzeł Tychy i 10 Centrum Team. Nie pozostaje nic innego jak tylko zacierać ręce, gdyż czeka nas fantastyczna walka o 10 miejsce w ostatnich 3 kolejkach przed podziałem ligi.

Budowlani – Retail

Mecz otwierający niedzielną część zmagań pomiędzy Budowlanymi i Retail miał wyraźnego faworyta i był nim zespół dowodzony przez Andrzeja Kruczyńskiego. Pierwsza połowa nie zachwyciła po obu stronach. Gospodarze wyglądali na mocno ospałych, popełniali mnóstwo prostych błędów grając przy tym nerwowo co powodowało, że mieli spore problemy z kreowaniem sytuacji pod bramką rywali. Ci widząc nieporadność wyżej notowanego przeciwnika próbowali wyprowadzać groźne kontry. Brakowało jednak chłodnej głowy przy wykończeniu. Tego problemu nie miał w końcówce pierwszej odsłony nowy nabytek Budowlanych Kacper Różycki dając prowadzenie swojej drużynie na przerwę 1:0. W przerwie zapewne musiało paść kilka mocnych słów w szeregach gospodarzy gdyż po przerwie zobaczyliśmy już zupełnie inną drużynę. Podopieczni Kruczyńskiego od pierwszej minuty drugiej połowy wrzucili wyższy bieg i nie pozostawali rywalom najmniejszych złudzeń gromiąc ich 9:1. Wynik niedzielnego meczu nie zmienił pozycji w tabeli żadnej z ekip – Budowlani z 30 punktami zajmują 6 pozycję natomiast Retail z 1 punktem na koncie zamyka ligową tabelę.

Olimpia- Eskadra

W meczu Olimpii z Eskadrą doszło do sporej niespodzianki, gdzie wyżej notowana w tabeli ekipa Aleksandra Furczyka zremisowała 2:2. Pierwsza połowa była zacięta i wyrównana jednak to goście schodzili na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem po bramce Filipa Szkoły. Przerwa dobrze podziałała na gospodarzy, którzy z dużym animuszem weszli w drugą połowę meczu i szybko bo zaledwie 6 minut potrzebowali by wyjść na prowadzenie 2:1 po bramkach kolejno Jasińskiego i Niezgody. Gdy wydawało się, że wszystko wróciło na odpowiednie tory i pod kontrolę faworyta w 33 minucie padło trafienie wyrównujące dla Eskadry. Nieupilnowany przy stałym fragmencie gry Antoni Witkowski pewnie skierował piłkę do bramki bezradnego w tej sytuacji Borysa Detnerskiego. W dalszym etapie meczu Olimpia mocno zepchnęła rywali do defensywy i raz po raz kotłowało się pod bramką Adama Wareckiego. Ten jednak swoimi doskonałymi paradami oraz świetną postawą filara obrony Eskadry Wojtka Orocza ostatecznie zatrzymali gospodarzy i wyrwali jakże dla nich cenny 1 punkt. Remis w tym spotkaniu nie zmienił pozycji w tabeli żadnej z ekip. Olimpia z 22 punktami zajmuję aktualnie 7 pozycję, natomiast Eskadra z 10 punktami utrzymała 14 miejsce w rozgrywkach.

Oszołomy- Dusiciele

W kolejnym niedzielnym meczu pomiędzy Oszołomami i Dusicielami niespodzianki nie było, Dusiciele po sporych męczarniach ostatecznie pokonali niżej notowanego rywala w tabeli 5:0. Pierwsza połowa bezbramkowa nie była porywającym widowiskiem. Gra głównie toczyła się na połowie Oszołomów, którzy dzielnie z poświęceniem i olbrzymim zaangażowaniem bronili dostępu do bramki Adama Klonka. Ten również swoimi paradami przyczynił się do tego, że na przerwę obie ekipy schodziły z dość sensacyjnym rezultatem 0:0. Po zmianie stronie faworyt nieco przyspieszył czego efektem było otwarcie wyniku w 28 minucie. Indywidualną akcją popisał się Jakub Bronkowski dając swojej drużynie prowadzenie 1:0. Dusiciele nie zamierzali się cofać i w dalszym ciągu kontynuowali szturmowanie bramki Adama Klonka. Robili to jednak nieporadnie zasypując rywali masą strzałów których jakość pozostawiała sporo do życzenia. W 39 minucie drugą zółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną ujrzał Stefan Jarząb powodując, że Oszołomy przez 5 minut musiały radzić sobie jednego zawodnika mniej. Podopieczni Miłosza Jakubczyka przyspieszyli i wykorzystali doskonale ten okres trafiając trzykrotnie rozstrzygając losy spotkania. Tuż przed końcem meczu kropkę nad i postawił trafieniem na 5:0 Mikołaj Grelewski. Podobnie jak we wcześniejszych pojedynkach niedzielnych, wynik tego starcia nie zmienił pozycji obu ekip w tabeli. Dusiciele z 36 punktami na koncie zamykają podium natomiast Oszołomy z 9 oczkami zajmują 16 miejsce.

Lazio- Las Palmass

Las Palmass w przedostatnim niedzielnym meczu nie zawiodło i wykonało kolejny ważny krok w stronę znalezienia się w najlepszej dziesiątce ligi pokonując pewnie Lazio Vadowitz 5:1. To co najważniejsze tak naprawdę wydarzyło się w pierwszej odsłonie meczu, którą zdominowali goście i pewnie zwyciężyli 4:1. Nie przeszkodziło im w tym nawet czerwona kartka bramkarza Łukasza Baranowskiego i gra przez 5 minut jednego zawodnika mniej. Druga połowa była zdecydowanie mniej atrakcyjnym widowiskiem. Tempo meczu znacznie spadło, gdyż zadowoleni z wysokiego prowadzenia gracze Oliwiera Pawlasa skupili się przede wszystkim na kontrolowaniu gry i nie dopuszczania rywali do sytuacji bramkowych. To też się udało gdyż Lazio poza pojedyńczymi zrywami nie było w stanie skutecznie sforsować dobrze zorganizowanej obrony gości. W końcówce meczu kropkę nad i postawił Dominik Dąbrowski pieczetując pewnie zwycięstwo swojej ekipy 5:1. 3 wygrana z rzędu Las Palmass pozwoliła im wskoczyć po tej kolejce na 8 miejsce w tabeli z 21 punktami na koncie, z kolei ich niedzielni przeciwnicy pozostali na 17 pozycji z 6 oczkami.

Centrum Team- Tyscy Wirtuozi

Mecz okrzyknięty mianem hitu kolejki pomiędzy Centrum Team i Tyskimi Wirtuozami absolutnie nie rozczarował. Obie Ekipy stanęły na wysokości zadania i stworzyły świetne prowadzone w bardzo szybkim tempie widowisko. Losy spotkania tak naprawdę rozstrzygnęły się w pierwszych 12 minutach pojedynku. Fantastyczne wejście w mecz zanotowali gospodarze którzy narzucili swoje warunki gry i szybkimi 4 trafieniami ustawili się w doskonałym położeniu na dalszą część meczu. Wirtuozi nie zamierzali rezygnować i w 14 minucie zdobyli swoją pierwszą bramkę w spotkaniu autorstwa Mateusza Grabowskiego. Więcej trafień pomimo kilku okazji z obu stron w końcówce pierwszej odsłony już nie oglądaliśmy. Po zmianie stron gospodarze starali się kontrolować i nie dopuszczać rywali do groźnych sytuacji jednak z każdą minutą mieli coraz większe problemy z szybkimi atakami Wirtuozów. Mocno jednak szwankowała skuteczność po stronie ekipy Mateusza Dużego. W kilku dogodnych sytuacjach nie potrafili umieścić piłki w bramce po raz kolejny dobrze dysponowanego Kamila Kiwiora. Ostatnie 15 minut oglądało się z wielką przyjemnością, obie ekipy na najwyższych obrotach pokazały kawał dobrego futbolu, akcje błyskawicznie przenosiły się od jednego pola karnego pod drugie. Ostatecznie nie zobaczyliśmy w drugiej odsłonie meczu, pomimo wielu okazji bramkowych, żadnego trafienia i Centrum Team dzięki wypracowanej wcześniej przewadze bramkowej utrzymało korzystny rezultat i pokonało Tyskich Wirtuozów 4:1. Podopieczni Dominika Warmuza zatem kontynuują marsz w górę tabeli i dzięki kompletowi zwycięstw wiosną wskoczyli na 10 miejsce w tabeli z 16 punktami na koncie natomiast ich niedzielni rywale pozostali na 15 pozycji z 10 oczkami.

Pragniemy także wyróżnić najlepszych zawodników 14 kolejki, a o to oni:

Szymon Misik (Luz Blues Team) – Bezbłędny i pewny występ bramkarza Luz Blues. Pomimo wielu ataków ze strony Jadzi doskonale spisywał się ze swoich zadań.

Bruno Toporczyk (Centrum Team) – Obrońca Centrum pokazał się ze świetnej strony w hicie kolejki. Pewny punkt w obronie swojej drużyny, a w ataku dołożył gola i asystę.

Wojciech Orocz (Eskadra Paprocan) – Eskadra sprawiła największą niespodziankę minionego weekendu, a nie mały w tym wkład Wojciecha Orocza. Obrońca drużyny z Paprocan był po prostu wszędzie!

Jakub Kacprowski (Hiacynt Tychy) – Pomocnik Hiacyntu był bezlitosny dla Fc Karoliny. Do 6 bramek dołożył aż 5 asyst!

Tomasz Cedro (Amsterdam Duet Team) – Jego rajdy i lewa noga prześladowały obronę WKSu. Zdobywca 4 bramek i autor dwóch końcowych podań.

Dominik Dąbrowski (Las Palmass) – Napastnik Las Palmass zaliczył świetny występ w starciu z Lazio Vadovitz. Dzięki dwóm trafieniom jego zespół wskoczył już na 8 pozycję w tabeli!

Gratulujemy doskonałych występów! Podczas najbliższej kolejki zapraszamy po odbiór kuponów do Megobrebi – Piekarnia Gruzińska Tychy, a dla uczestników wydarzenia Decathlon Go przygotowaliśmy dodatkowe, wspaniałe nagrody!