Relacja z 2 kolejki Tyskiej Ligi Szóstek 2023/2024

Budowlani 95 Oldboys-Eskadra Paprocan

Punktualnie o 14:00 zainaugurowaliśmy drugą kolejkę Tyskiej Ligi Szóstek pojedynkiem Budowlanych z Eskadrą Paprocany. Zawodnicy Andrzeja Kruczyńskiego podobnie jak przed tygodniem rozpoczęli mecz z wysokiego C i po 8 minutach gry prowadzili 2:0 po bramkach Janusza Małka i Andrzeja Brzęka. Po mocnym początku Budowlanych mecz stopniowo się wyrównywał, a rywale coraz częściej stwarzali zagrożenie po szybkich kontratakach wykorzystując swoją przewagę szybkościową. W 19 minucie mieliśmy już remis. Najpierw w 15 minucie kontaktową bramkę zdobył Tymon Mostowski, 4 minuty później wyrównał Szymon Marek. W końcówce pierwszej odsłony obie drużyny miały swoje okazję, jednak żadna z nich nie została zamieniona na bramkę i do przerwy mieliśmy rezultat remisowy. Początek drugiej połowy również należał do Budowlanych, w 27 minucie składną akcję sfinalizował Adam Roj ponownie wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. Postawiona pod ścianą Eskadra ruszyła do ataków, które z każdą minutą nabierały na sile jednak bramka Andrzeja Kruczyńskiego była jak zaczarowana. Dwukrotnie bramkarzowi Budowlanych przychodził z pomocą słupek. W 44 minucie był jednak już bezradny, doskonałym mierzonym strzałem przy słupku popisał się Jacek Gajda dając upragniony remis. Radość w szeregach Eskadry nie trwała długo, 30 sekund później było już 5:4, a autorem trafienia został Andrzej Brzęk. Ostatnie minuty zapowiadały się doskonale, a drużyna Jana Szoty uporczywie dążyła do wyrównania. W 47 minucie żółtą kartką ukarany został jeden z zawodników Budowlanych i przez 2 minuty musieli radzić sobie jednego zawodnika mniej. Bramka wisiała w powietrzu, grająca w przewadze Eskadra napierała, ale brakowało w ich poczynaniach spokoju. Co więcej, w 49 minucie nadziali się zabójczą kontrę! Kapitalnym rajdem popisał się Daniel Toporczyk, który najpierw na pełnej prędkości minął przy linii obrońcę rywali, a następnie wygrał pojedynek 1 na 1 z bramkarzem Eskadry wyprowadzając swój zespół na dwubramkowe prowadzenie. Zawodnicy Jana Szoty grali jednak do końca, sekundy przed końcem zdobyli jeszcze bramkę kontaktową na 5:4 jednak na więcej doświadczona ekipa Budowlanych już nie pozwoliła sięgając tym samym po kolejny cenny komplet punktów.

WKS Orzeł Tychy vs FC Karolina

O 15:00 rozpoczęło się drugie sobotnie spotkanie, FC Karolina podejmowała WKS Orzeł Tychy. Typerzy, którzy przed meczem obstawiali pewne i wysokie zwycięstwo ekipy Andrzeja Rukojca musieli doznać szczególnie w pierwszej odsłonie meczu prawdziwego szoku. Pierwsze minuty upłynęły pod znakiem wzajemnego badania się obu stron. W 6 minucie po zagraniu ręką w polu karnym jednego z zawodników Karoliny sędzia się nie zawahał i wskazał na jedenastkę. Rzut karny na bramkę pewnym strzałem zamienił Adam Kwidziński. Bramka ta niesamowicie nakręciła ekipę Pawła Rendaka, która w kolejnych minutach kompletnie zdominowała rywali czego efektem było prowadzenie po 14 minutach gry aż 4:0. Nie zatrzymała ich nawet bramka, stracona w 15 minucie po indywidualnym błędzie jednego z obrońców. W dalszym ciągu szturmowali bramkę Pawła Motłocha dokładając w końcówce pierwszej połowy kolejne 2 trafienia. Do przerwy WKS prowadził 6:1 co było prawdziwym nokautem! Po zmianie stron mecz wyraźnie spuścił z tonu, zadowolona z wysokiego prowadzenia ekipa Pawła Rendaka skupiała się przede wszystkim na niedopuszczaniu rywala do sytuacji bramkowych i trzeba przyznać, że robili to doskonale. Na pewno zadanie sporo ułatwiała im postawa FC Karoliny, która posłana w pierwszej połowie na deski nie potrafiła się podnieść. Zawodnicy Andrzeja Rukojca wyglądali na kompletnie zrezygnowanych, bez wiary i pomysłu na grę. Taka postawa znacznie utrudniała nawiązanie walki szczególnie z tak dobrze dysponowanymi tego dnia rywalami. W 46 minucie kropkę nad i postawił Janusz Sternal pieczętując pewne i wysokie zwycięstwo WKSu 7:1. Świetne zawody rozegrał Adam Kwidziński, który był prawdziwym liderem swojego zespołu i jednym z głównych ojców tego sukcesu. Był to kapitalny spektakl w wykonaniu ekipy Pawła Rendaka, jak widać ruchy transferowe jakie zostały poczynione w letnim okienku transferowym były trafne dając jasny dzisiaj sygnał, że z WKS należy się w tym sezonie poważnie liczyć.

Retail Robotics vs Las Palmas

O 16:00 wybiegły na boisko zespoły Retail Robotics i Las Palmass. Obaj debiutanci zanotowali przed tygodniem wysokie porażki i chcieli w sobotnie popołudnie zatrzeć pierwsze złe wrażenie. Pierwsza połowa tego meczu nie była porywającym widowiskiem. Na boisku oglądaliśmy sporo walki w środku pola a sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo. Gdy wydawało się, że w pierwszej połowie nie zobaczymy bramek i obie ekipy zejdą na przerwę z wynikiem remisowym na 2 minuty przed końcem bramkę do szatni dla Las Palmass zdobył Oskar Świętek wykończając dobrze rozegrany rzut rożny. Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił. Zawodnicy Retail Robotics dwoili się i troili robiąc absolutnie wszystko by doprowadzić do wyrównania jednak jakość tego dnia była po stronie zespołu Oliwiera Pawlasa, która dała o sobie znać w końcówce spotkania. Najpierw w 39 minucie podwyższył na 2:0 Łukasz Baranowski, a już w samej końcówce wyraźnie zmęczonych rywali dobili Dominik Dąbrowski i kapitan Oliwier Pawlas ustalając wynik spotkania na 4:0.

Amsterdam Duet Team vs Tyskie Dziady

Na zakończenie sobotnich zmagań zmierzyły się o 17:00 ekipy Amsterdamu Duet Team i Tyskich Dziadów. Mecz lepiej zaczęli zawodnicy Krzysztofa Frankowskiego. Świetnym strzałem z dystansu bramkarza Łukasza Rumińskiego zaskoczył dobrze znany wszystkim z tyskich boisk Mariusz Masternak. Po mocnym początku tempo gry nieco spadło, a gra głównie toczyła się w obrębie środkowej strefy boiska. Na kolejne trafienie musieliśmy czekać do 13 minuty, na 2:0 podwyższył Łukasz Krzep. Końcówka pierwszej połowy należała również do zespołu z osiedla A, którzy z każdą minutą zyskiwali coraz większą kontrolę nad meczem. W 19 minucie było już 3:0, nie najlepszą dyspozycję tego dnia bramkarza Tyskich Dziadów Łukasza Rumińskiego wykorzystał Szymon Urban. 5 minut później bramkę do szatni zdobył ponownie Mariusz Masternak ustalając wynik do przerwy na 4:0. Po zmianie stron przebieg meczu nie uległ większej zmianie, a Amsterdam Duet Team kontrolował w pełni wydarzenia na boisku. W 32 minucie na 5:0 podwyższył Leszek Budzikowski. Chwilę później mogło być już 6:0, jednak zmieniony w przerwie bramkarz Tyskich Dziadów obronił rzut karny. Co się odwlecze to nie uciecze, 3 minuty później było już 6:0, tym razem wątpliwości nie pozostawił Tomasz Cedro. Wysokie prowadzenie wprowadziło nieco rozluźnienia w szykach zawodników Krzysztofa Frankowskiego co skrzętnie wykorzystali rywale i w ciągu zaledwie 60 sekund zdobyli 2 bramki, obie autorstwa Dominika Bama. Kryzys został szybko jednak zażegnany, co więcej w ostatnich sekundach udało się jeszcze wynik podwyższyć za sprawą Damiana Nowaka i ostatecznie to Amsterdam Duet Team w najciekawszym sobotnim meczu pokonał Tyskich Dziadów 7:2.

Lazio Vadovitz vs Centrum Team

Niedzielną część zmagań otworzył pojedynek Lazio Vadovitz z Centrum Team. 30 stopni i bezchmurne niebo. W takich warunkach przyszło rywalizować obu ekipom, co w przypadku drużyny Tytusa Juszczyka, która stawiła się zaledwie w 6 osobowym składzie mogło stanowić spore wyzwanie by dotrzymać kroku przeciwnikom. Pierwsza połowa nie wskazywała na to by ekipa Lazio zamierzała kalkulować i już w 2 minucie mogli objąć prowadzenie, 100% okazja nie została jednak wykorzystana. W 4 minucie ponownie zakotłowało się pod bramką Centrum, strzał Tytusa Juszczyka końcami palców na rzut rożny sparował Kamil Kiwior. W kolejnych minutach zarysowała się delikatna przewaga pozycyjna Centrum, wiele jednak z tego nie wynikało. Worek z bramkami otworzył się w 8 minucie, dobrze rozegrany stały fragment gry sfinalizował Tytus Juszczyk wyprowadzając Lazio na prowadzenie 1:0. W kolejnych minutach tempo meczu nieco siadło, oglądaliśmy sporo walki w środku boiska. Pierwsza połowa zakończyła się rezultatem 1:0. Po zmianie stron za odrabianie strat wzięli się gracze Klaudiusza Tokarskiego, którzy zepchnęli rywali do głębokiej defensywy. Bramka dla Centrum wisiała w powietrzu, dwoił się i troił w bramce Łukasz Woźniok. Miał też sporo przy tym piłkarskiego szczęścia, w 31 minucie potężny strzał z dystansu jednego z napastników rywali wylądował tylko na słupku jego bramki. Odpowiedź Lazio była zabójcza, 2 minuty później szybką kontrę wykończył strzałem z ostrego kąta ponownie Tytus Juszczyk. Chwilę później mogło być już 3:0, tym razem 100% okazji nie wykorzystał Kacper Żurek. Niewykorzystane sytuacje się mszczą, tak też się stało w 36 minucie spotkania. Kontaktowe trafienie na 2:1 zdobył Adam Tomczyk. Bramka ta mocno nakręciła Centrum Team, którzy ruszyli po raz kolejny do ataku. Robili to jednak chaotycznie i zbyt nerwowo, a gdy już udało się sforsować obronę przeciwników to fenomenalnie w bramce Lazio spisywał się Łukasz Woźniok. Co gorsza dla nich mieli spore problemy z zatrzymaniem świetnie zorganizowanych kontrataków rywali. W 40 minucie po jednym z nich 100% okazji nie wykorzystał Tytus Juszczyk. Co odwlecze to nie uciecze, 3 minuty później kolejna szybka kontra zakończyła się już trafieniem, a jej autorem został Kacper Żurek. Ten sam gracz chwilę później podwyższył na 4:1! W końcówce bramkę na otarcie łez dla Centrum zdobył jeszcze Piotr Szlendak ustalając wynik meczu na 4:2 dla Lazio Vadowitz.

KS Olimpia vs Fc Jadzia

O 14:00 rozpoczął się drugi niedzielny mecz pomiędzy KS Olimpia Tychy i FC Jadzia. Mecz już na samym początku doskonale ułożył się dla zawodników Aleksadra Furczyka, którzy w 2 minucie za sprawą Roberta Niezgody wyszli na prowadzenie 1:0. Rywale chcieli natychmiast odpowiedzieć, jednak dwukrotnie w doskonałych sytuacjach pudłowali. Sporo pracy w bramce miał też w bramce Olimpii Borys Detnerski. Pomimo sporej ilości sytuacji po obu stronach na kolejną bramkę musieliśmy czekać aż do 19 minuty. Ponownie sprawy w swoje ręce wziął Robert Niezgoda podwyższając prowadzenie swojej drużyny na 2:0. Zawodnicy Jakuba Szachnitowskiego nie zamierzali jednak zwieszać głów i w dalszym ciągu atakowali bramkę rywali. Cierpliwość popłaciła i tuż przed przerwą kontaktowego gola na 2:1 zdobył Filip Pompa. Takim też rezultatem zakończyła się stojąca na bardzo wysokim poziomie pierwsza połowa spotkania. Zaraz na początku drugiej odsłony oba zespoły zadały po jednym ciosie. W 27 minucie FC Jadzia wyrównała za sprawą Igora Hankiewicza, radość z remisu trwała zaledwie 2 minuty. Ponownie w Olimpii dał o sobie znać Robert Niezgoda kompletując hat tricka. Z każdą kolejną minutą mecz nabierał rumieńców, a tempo było chwilami naprawdę imponujące. Zawodnicy Jakuba Szachnitowskiego uparcie dążyli do odwrócenia losów spotkania jednak ewidentnie w tym meczu szwankowała skuteczność i doskonała postawa w bramce rywali Borysa Detnerskiego. Mur udało się jednak skruszyć w 47 minucie, a wyrównanie dla FC Jadzia dał Patryk Kobyłko. Żadna z ekip nie było ewidentnie zadowolona z podziała punktów, przez co w ostatnich fragmentach meczu oglądaliśmy prawdziwą wymianę ciosów. Ostatecznie żadnej z stron nie udało się zdobyć bramki i obie ekipy podzieliły się punktami remisując 3:3.

Oszołomy vs Tyscy Wirtuozi

W kolejnym niedzielnym meczu Oszołomy podejmowały Tyskich Wirtuozów. Oba zespoły na inaugurację poniosły porażki i chciały się za wszelką cenę zrehabilitować. Początek meczu z obu stron spokojny, z każdą kolejną jednak minutą zarysowywała się przewaga zespołu Łukasza Czembora. Na Efekty tej przewagi przyszło nam czekać do 9 minut, wynik dla Oszołomów otworzył Vitalii Lobzov. Chwilę później było już 2:0. Od tego momentu kontrolę nad meczem przejęła ekipa z osiedla A, która w końcówce trafiła po raz 3. Autorem trafienia tym razem był Kamil Latusek ustalając wynik do przerwy na 3:0. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie, mający wysokie prowadzenie zespół Łukasza Czembora umiejętnie rozbijał ataki rywali kontrolując w pełni wydarzenia na boisku. W 29 minucie było już 4:0, świetną indywidualną akcją popisał się Jacek Długajczyk. Po bramce tempo meczu wyraźnie spadło. Tyscy Wirtuozi pomimo ambitnej postawy nie potrafili się dobrać do skóry rywalom. W 38 minucie udało się jednak zdobyć honorowe trafienie za sprawą Mateusza Grabowskiego. Chwilę później odpowiedział trafieniem na 5:1 Vadim Solar czym ustalił wynik spotkania na 5:1. Było to pierwsze i jak najbardziej zasłużone zwycięstwo Oszołomów w tym sezonie. Jest to bardzo dobry prognostyk przed zbliżającymi się wielkimi krokami derbami osiedla A.

Hiacynt Tychy vs Dusiciele

O 16:00 rozpoczęło się jedno z najciekawszych spotkań 2 kolejki Tyskiej Ligi Szóstek pomiędzy obrońcą tytułu Hiacyntem Tychy i Dusicielami. Obie ekipy przystąpiły do meczu praktycznie w optymalnych zestawieniach. Nie pozostawało nic innego jak zacierać ręce na doskonałe widowisko. Mecz z wysokiego C rozpoczęli zawodnicy Miłosza Jakubczyka, którzy od pierwszych minut naskoczyli na rywali, efektem czego po 3 minutach prowadzili już 2:0! Wynik meczu otworzył już w pierwszej akcji Maciej Pyka popisując się indywidualnym rajdem, chwilę później bramkarza Hiacyntu zaskoczył mierzonym strzałem przy słupku Michał Staniucha. Po ospałym początku do roboty zabrali się zawodnicy Jakuba Janiszewskiego odpowiadając w 5 minucie za sprawą Konrada Pipii. W kolejnych minutach gra się nieco uspokoiła, oglądaliśmy sporo walki i twardej męskiej gry. Na kolejne trafienie przyszło nam czekać do 19 minuty, błąd bramkarza Hiacyntu wykorzystał Michał Staniucha i to Dusiciele schodzili na przerwę z prowadzeniem 3:1. Po zmianie stron zespół Miłosza Jakubczyka mając korzystny wynik cofnął się na własną połowę wyczekując na swoje szanse w kontratakach. Hiacynt z kolei przegrywając chciał jak najszybciej złapać kontakt, jednak mieli spore problemy z sforsowaniem dobrze zorganizowanej i szczelnej obrony rywali. Na domiar złego od 36 minuty musieli już odrabiać 3 bramkową stratę, ponieważ po raz kolejny obrońcy Mistrza nie potrafili upilnować Michała Staniuchy, który skompletował w tym momencie hat tricka. 3 minuty później kontaktową bramką dla Hiacyntu zdobył Tomasz Beszterda. Nie mająca nic do stracenia ekipa aktualnego mistrza TLS rzuciła się na rywali, Ci jednak mówiąc kolokwialnie nie spękali, co więcej wyprowadzili kolejne 2 zabójcze kontry. W ciągu zaledwie 60 sekund najpierw na 5:2 trafieniem popisał się Jakub Gawron, chwilę później podwyższył Jakub Bronkowski i stało się jasne, że tego meczu już z rąk nie wypuszczą. Hiacynt grał jednak do końca, w 43 minucie bramkę na 6:3 zdobył Jakub Kacprowski. Odrabianie strat znacznie utrudniła sytuacja z 45 minuty, za bezmyślny faul drugą żółtą kartkę a w konsekwencji czerwoną zobaczył Konrad Pipia czym osłabił swój zespół. Pomimo gry w liczebnym osłabieniu zespół Jakuba Janiszewskiego w dalszym ciągu nie rezygnował. W 49 minucie rzut karny na bramkę zamienił Kacprowski jednak na więcej Dusiciele rywalom nie pozwolili sięgając po niezwykle ważne zwycięstwo 6:4.

Fc Under Forest vs Luz Blues Team

Nim opadły emocje związane z meczem Hiacyntu z Dusicielami już o 17:00 rozpoczynał się kolejny mecz okrzyknięty hitem kolejki pomiędzy FC Under Forest i Luz Blues Team. Zespół z Podlesia zaczął od mocnego uderzenia. Już w 6 minucie po dobrze rozegranym rzucie rożnym wynik spotkania otworzył Grzegorz Nowak. W kolejnych minutach wicemistrzowie dążyli do wyrównania jednak z bardzo dobrej strony prezentowała się defensywa rywali. Gdy już dochodziło do zagrożenia to na wysokości zadania stawał bramkarz Miłosz Kliś. Pomimo kilku sytuacji z obu stron więcej trafień w pierwszej połowie nie oglądaliśmy i FC Under Forest prowadziło do przerwy 1:0. Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił. Odpowiedzialnie z tyłu grający zespół z Podlesia rozbijał ataki rywali, samemu często odpowiadając groźnie. W 31 minucie Luz Blues Team wyrównało. Rzut wolny z przed linii pola karnego na bramkę zamienił Konrad Jakubczyk, który wykorzystał nie najlepiej ustawiony mur. Bramka ta mocno podbudowała zespół Agaty Błaszczyk i już 2 minuty później było 2:1 dla wicemistrzów! Doskonale do akcji podłączył się obrońca Michał Piotrowski, którego świetnym podaniem wypuścił Dawid Błaszczyk. Temu w pojedynku 1 na 1 z bramkarzem nie pozostało nic innego jak umieścić piłkę w bramce. Druga połowa miała jednak sporo zwrotów akcji. Gdy wydawało się, że po dwóch szybkich bramkach Luz Blues pójdzie za ciosem, chwilę później wyrównali rywale z Podlesia. Bramkę wyrównującą zdobył Mateusz Światły. Kolejne minuty należały do ekipy Thomasa Wielka, ich napór przyniósł efekty w 43 minucie. Bramkę na wagę prowadzenia zdobył Mateusz Rawicki. Końcówka meczu upłynęła pod znakiem rozpaczliwych ataków Luz Blues Team. Ciągle jednak spore trudności sprawiało sforsowanie szczelnych zasieków rywali. Gdy wydawało się, że ekipa z Podlesia kontroluje mecz i zrewanżuje się za ubiegłoroczną porażkę w ostatnich sekundach meczu dał o sobie znać błysk geniuszu Dawida Błaszczyka. Ten będąc tyłem do bramki zdecydował się na niesygnalizowany strzał piętą czym zaskoczył kompletnie zdezorientowanego bramkarza Under Forest. Chwilę po wznowieniu gry usłyszeliśmy ostatni gwizdek sędziego i ostatecznie obie ekipy podzieliły się punktami remisując 3:3. Hit kolejki nie rozczarował, oglądaliśmy do ostatnich sekund mecz trzymający w napięciu na bardzo wysokim poziomie.

Prezentujemy także szóstkę tygodnia 2 kolejki Tyskiej Ligi Szóstek!

⭐️ Łukasz Woźniok (Lazio Vadovitz) – wybitny występ bramkarza Lazio. Jego spektakularne parady pozwoliły zdobyć cenne 3 punkty w spotkaniu z Centrum Team.

⭐️ Daniel Toporczyk (Budowlani 95 OldBoys) – świetny występ obrońcy budowlanych. Do popisów w obronie dołożył gola oraz 2 asysty.

⭐️ Mariusz Masternak (Amsterdam Duet Team) – kolejny obrońca Amsterdamu, który znalazł miejsce w Szóstce Tygodnia. Bezbłędny w obronie i zabójczo skuteczny pod bramką rywali. Zdobywca dwóch bramek oraz asysty.

⭐️ Adam Kwidziński (WKS Orzeł Tychy) – Lider Wksu w spotkaniu z Fc Karolina. Ustrzelił hat tricka oraz zaliczył asystę.

⭐️ Robert Niezgoda (KS Olimpia Tychy) – Motor napędowy Olimpii. W bardzo trudnym spotkaniu z FC Jadzia zdobył wszystkie trzy bramki dla swojego zespołu.

⭐️ Michał Staniucha (Dusiciele) – W swoim debiucie w barwach Dusicieli zagrał prawdziwy koncert. Trzy bramki oraz asysta przeciwko Hiacyntowi!

Brawo Panowie! Przy najbliższej kolejce zapraszamy po odbiór kuponów do Piekarni gruzińskiej Megobrebi!