Relacja 3 kolejki po podziale Tyskiej Ligi Szóstek

FC Jadzia- WKS Orzeł Tychy

Niezwykle ciekawie zapowiadało się spotkanie otwierające sobotnie zmagania Tyskiej Ligi Szóstek pomiędzy FC Jadzią i WKS Orzeł Tychy. Obie ekipy zamieszane są w walkę o utrzymanie, a punktów potrzebują jak tlenu. W zdecydowanie trudniejszej sytuacji znajdowali się przed tym pojedynkiem podopieczni Pawła Rendaka, którzy do strefy barażowej tracili aż 7 punktów. W starciu z Jadzią jednak faworytem nie byli, a zwycięstwo w pierwszym starciu ekipy Kuby Szachnitowskiego 9:1 tylko to potwierdzało. Niestety, sobotnie spotkanie pomiędzy tymi ekipami spokojnie można podsumować jednym stwierdzeniem – z wielkiej chmury mały deszcz. Gospodarze losy meczu rozstrzygnęli praktycznie w pierwszej połowie rozbijając rywali do przerwy 6:0. Jadzia dominowała w każdym aspekcie gry i tylko dzięki bardzo dobrej dyspozycji bramkarza Krzysztofa Niedobeckiego nie mieliśmy wyniku dwucyfrowego po pierwszej odsłonie. Po zmianie stron tempo meczu mocno siadło, gospodarze zadowoleni z wysokiego prowadzenia mocno spuścili z tonu. To nie przeszkodziło im jednak już w 5 minucie po wznowieniu gry podwyższyć na 7:0 za sprawą Jakuba Targiela. Kolejne minuty upłynęły pod znakiem pełnej kontroli sytuacji boiskowych po stronie Jadzi. Niewątpliwie spory udział w takim obrazie gry miała postawa gości, którzy wyglądali na kompletnie zrezygnowanych i bez wiary w możliwość zniwelowania tak dużej różnicy bramkowej. Ostatecznie licznik bramkowy zatrzymał się 7 trafieniach i to FC Jadzia w meczu o tak zwane “6 punktów” pewnie zwyciężyła WKS Orzeł Tychy 7:0.

FC Under Forest – Las Palmass

Po sprawieniu wielkiej niespodzianki przed tygodniem i rozprawieniu się z ekipą Amsterdamu Duet Team kolejnym rywalem jaki stanął na drodze rozpędzonych graczy Las Palmass był lider rozgrywek – FC Under Forest. Fakt starcia z najlepszą dotychczas drużyną, będącą ciągle niepokonaną w Tyskiej Ligi Szóstek wcale nie zdeprymował zespołu Oliwiera Pawlasa, który w pierwszych minutach meczu sprawiał zdecydowanie lepsze wrażenie. Wynik meczu w 10 minucie mógł otworzyć Dominik Dąbrowski, jednak w doskonałej sytuacji piłkę po jego strzale zmierzającą do pustej bramki wybił filar obrony z Podlesia Damian Zawisza. Odpowiedź gospodarzy 2 minuty później była już zabójcza. Świetne podanie Rawickiego doskonale wykorzystał Grzegorz Nowak otwierając wynik spotkania. Las Palmass nie zamierzało rezygnować i chwilę później mogli a wręcz powinni wyrównać! W kapitalnej sytuacji na 8 metrze znalazł się Karol Ratka jednak górą w pojedynku jeden na jeden wyszedł bramkarz Miłosz Kliś. Po raz kolejny powtórzyła się sytuacja z przed kilku chwil, gdzie po doskonałej okazji Las Palmass zabójczą kontrą popisali się gospodarze, którzy niczym rasowy bokser zadali kolejny cios. Na 2:0 w 15 minucie podwyższył Konrad Karolewski. Z takim też rezultatem obie ekipy zeszły na przerwę, chociaż pod obiema bramkami kilkukrotnie były jeszcze okazję do zmiany wyniku. Druga połowa doskonale rozpoczęła się dla lidera i to oni w 30 minucie wyszli na trzybramkowe prowadzenie, nie najlepiej w tej sytuacji zachował się golkiper gości, przepuszczając pozornie niegroźny strzał rywali. Bramka ta pozwoliła uspokoić grę i lepiej kontrolować sytuację ekipie Thomasa Wielka, która podobnie jak w pierwszej połowie, nie siliła się na wysoki pressing, lecz spokojnie wyczekiwała na własnej połowie szans na szybkie kontry. Ta taktyka przyniosła efekt również w kolejnych minutach i kolejne 3 trafienia w końcówce spotkania pozwoliły ostatecznie zwyciężyć liderowi 6:0. Spory niedosyt po tym starciu niewątpliwie musieli odczuwać zawodnicy Oliwiera Pawlasa, gdyż był to z ich strony naprawdę dobry mecz. Trudno jednak marzyć o wygranej z wyżej notowanym rywalem, jeśli nie wykorzystuje się tylu znakomitych sytuacji w meczu. Po stronie FC Under Forest wykonany został kolejny ważny krok w drodze po koronę mistrzowską i powoli można zadawać sobie pytanie czy jest drużyna w rozgrywkach Tyskiej Ligi Szóstek, która znajdzie w końcu sposób na dobrze naoliwioną maszynę Thomasa Wielka.

Oszołomy – Lazio Vadowitz

Sporej dawki emocji spodziewaliśmy się również w potyczce 2 ligi pomiędzy Oszołomami i Lazio Vadowitz. Obie ekipy ciągle nie zaznały smaku zwycięstwa w tym roku kalendarzowym. Co ciekawe, pierwsze starcie rozegrane 15 października padło łupem Lazio 4:3 i od tego czasu ekipa Kacpra Żurka ciągle czeka na swoją kolejną wygraną w rozgrywkach Tyskiej Ligi Szóstek. Sobotnia potyczka w pierwszej połowie nie była porywającym widowiskiem chociaż byliśmy w niej świadkami 3 trafień. Wynik meczu otworzył w 11 minucie Dominik Feluś na 1:0 dla Oszołomów. Na odpowiedź rywali musieliśmy czekać blisko kwadrans. W 24 minucie wyrównujące trafienie dla gości dał Rafał Bałdyga, który wykorzystał zbyt słabe podanie obrońcy rywali do swojego bramkarza. To nie był jednak koniec emocji, gdyż chwilę później po dobrze rozegranym rzucie rożnym gospodarze wyszli ponownie na prowadzenia za sprawą Jacka Długajczyka. Po zmianie stron mecz wyraźnie przyspieszył, głównie za sprawą gości, którzy zmuszeni byli do odrabiania strat. Kwadrans po przerwie wynik nie uległ zmianie chociaż kilkukrotnie do doskonałych sytuacji dochodzili zawodnicy Lazio. To, że nie padła żadna bramka w tym okresie jest głównie zasługą fantastycznie dysponowanego bramkarza Oszołomów Marka Felusia. W 41 minucie do głosu doszli gospodarze i to oni wyprowadzili cios na 3:1 autorstwa Dominika Felusia. Odpowiedź rywali mogła być natychmiastowa, lecz po raz kolejny nie wykorzystali dwóch stuprocentowych sytuacji. Nie mający nic do stracenia goście rzucili w ostatnich 5 minutach wszystkie siły do ataku, lecz to gospodarze z nich wyszli górą i po 2 trafieniach Vadima Solara ostatecznie pokonali po wyrównanym boju Lazio Vadowitz 5:1.

Tyskie Dziady- Retail Robotics

Ostatni akcent sobotnich zmagań należał również do drugoligowców. Plasujące się na 6 pozycji Tyskie Dziady podejmowały przedostatnie w tabeli Retail Robotics. Pierwsza połowa była ciekawym i bardzo wyrównanym widowiskiem. Obie ekipy nie kalkulowały idąc na wymianę ciosów. Ta przyniosła nam rezultat remisowy do przerwy 2:2. Po zmianie stron inicjatywę przejęli gospodarze i po kwadransie drugiej odsłony objęli trzybramkowe prowadzenie. Gdy wydawało się, że sytuacja zagrożenia została zażegnana i Tyskie Dziady zmierzają do pewnego zwycięstwa, rywale ponownie zebrali się do walki i w ciągu zaledwie 120 sekund zadali 2 szybkie ciosy. Jednobramkowe prowadzenie spowodowało, że ekipa Mirka Halka do samego końca spotkania musiała drżeć o 3 punkty. Ostatecznie pomimo sporej nerwówki w końcówce gospodarze dowieźli skromne zwycięstwo 5:4 i zainkasowali drugi z rzędu komplet punktów. Warto jednak pochwalić ekipę Retail Robotics, która mocno postawiła się wyżej notowanemu rywalowi i była o mały włos od sprawienia w tym starciu niespodzianki.

Tyscy Wirtuozi – Laga Bonito

Niedzielne popołudnie z Tyską Ligą Szóstek rozpoczęliśmy od zmagań drugoligowych, a naprzeciw siebie stanęły zespoły Tyskich Wirtuozów i Lagi Bonito. Mecz od mocnego uderzenia zaczęli gospodarze, którzy już w 5 minucie objęli prowadzenie za sprawą Adama Sadeckiego na co rywale błyskawicznie w kolejnej akcji odpowiedzieli golem wyrównującym autorstwa Grzegorza Rogacza. Wymiany ciosów z obu stron byliśmy świadkami również w kolejnych minutach meczu, co mogło się podobać zebranym kibicom. Kluczowa okazała się być skuteczność, a ta była zdecydowanie lepsza po stronie Tyskich Wirtuozów. Trafienia w 11 minucie Mateusza Grabowskiego i ostatnich sekundach pierwszej połowy Hugo Pogodały pozwoliły im zejść na przerwę z dwubramkowym prowadzeniem. Podopieczni Marcina Damaschka zmuszeni do odrabiania strat do ataku ruszyli zaraz po przerwie, ciągle jednak musieli mieć z tyłu głowy by nie otwierać się zbyt mocno, gdyż dobrze niedzielnego popołudnia wyglądali ich rywale w kontrataku. W 30 minucie goście po kilku niezłych sytuacjach dopięli swego i złapali kontakt po bramce Bartłomieja Niestrója. Odpowiedź Wirtuozów ponownie była szybka i już w 34 minucie wyprowadzili kolejny zabójczy cios dający im dwubramkowe prowadzenie 4:2. Czas płynął nieubłaganie co zmuszało gości do zdecydowanie odważniejszych ataków. Tych nie brakowało w kolejnych minutach, lecz to gospodarze w 41 minucie okazali się być ponownie skuteczniejsi zdobywając 5 trafienie autorstwa Mateusza Jurka. Bramka ta rozstrzygnęła definitywnie losy meczu i pierwsza porażka Lagi Bonito w rozgrywkach Tyskiej Ligi Szóstek stała się faktem.

Luz Blues Team – Budowlani

W kolejnym niedzielnym meczu pomiędzy Luz Blues Team i Budowlanymi doszło do nie lada niespodzianki. Wyżej notowany w tabeli i aspirujący do najwyższych celów zespół Agaty Witas nie sprostał roli faworyta i uległ Budowlanym 0:1. Autorem jedynego trafienia w meczu na wagę 3 punktów był w 42 minucie Konrad Sender, który popisał się kapitalną solową mijając przy linii dwóch zawodników rywali, a następnie w pojedynku jeden na jeden z bramkarzem znalazł miejsce między jego nogami i umieścił piłkę w bramce wprawiając w olbrzymią radość swój zespół. Mecz pomimo niewielkiej liczby bramek mógł się podobać, obie ekipy zostawiły mnóstwo serca i sił na boisku dzięki czemu oglądaliśmy twardy i wyrównany bój. Był to również pokaz doskonałej gry w defensywie, a w szczególności Daniela Toporczyka będącego wielkim utrapieniem dla napastników Luz Blues Team.

Karolina – Centrum Team

W meczu liderów tabeli 2 ligi zmierzyły się ze sobą ekipy FC Karoliny i Centrum Team. Mecz pomimo hucznych zapowiedzi i wysokiej stawki niestety kompletnie rozczarował. Podopieczni Dominika Warmuza napędzeni kompletem zwycięstw po podziale rozgrywek rozbili gospodarzy w pierwszych minutach spotkania aplikując im w ciągu zaledwie 9 minut aż 4 bramki. Po tak fatalnym początku szalenie trudno się podnieść, a mimo tego podopieczni Rukojća zebrali się do walki i w kolejnych minutach stworzyli sobie 3 bardzo dobre sytuację, których niestety dla nich i widowiska nie udało się wykorzystać. Końcówka pierwszej połowy podobnie jak jej początek należała do gości i za sprawą Adriana Nikiela i Kacpra Orłowskiego zeszli na przerwę z prowadzeniem 6:0. Po zmianie stron obraz gry się niewiele zmienił, w dalszym ciągu stroną wiodącą w tym starciu była ekipa Centrum. Ze dużą przyjemnością oglądało się poczynania w ofensywie Kacpra Orłowskiego i Maksymiliana Łozińskiego, którzy byli prawdziwymi motorami napędowymi swojego zespołu. Wymiana ciosów na jaką poszły obie drużyny po przerwie sprawiła, że goście do swojego konta bramkowego dołożyli kolejne 4 trafienia na co rywale byli w stanie odpowiedzieć 2 golami. Ostatecznie po jednostronnym spotkaniu Centrum pokonało FC Karolinę 10:2 i umocniło się na pozycji lidera tabeli rozgrywek 2 ligi.

Hiacynt Tychy – Dusiciele

Sporej dawki emocji spodziewaliśmy po jednym z ciekawiej zapowiadających się niedzielnych spotkań w którym zmierzyły się ekipy Hiacyntu Tychy i Dusicieli. Pierwsze starcie tych ekip rozegrane we wrześniu padło łupem dość niespodziewanie Dusicieli 6:4 co zapowiadało, że obrońców tytułu mistrzowskiego czeka kolejne ciężkie zadanie, gdyż następne ich potknięcie praktycznie wykluczyło by ich z gry o tytuł. Mecz od mocnego uderzenia rozpoczęli gospodarze i już w 3 minucie po składnej akcji wynik otworzył trafieniem Jan Janiszewski. W kolejnych fragmentach gry byliśmy świadkami twardej gry z obu stron z zachowaniem olbrzymiej dyscypliny w szeregach obronnych. Oba zespoły oddawały sporą liczbę strzałów natomiast nie były to sytuacje na tyle klarowne by mogły zagrozić poważnie dobrze dysponowanym golkiperom. Sytuacja zmieniła się pod koniec pierwszej odsłony, gdy niefrasobliwość przy stałym fragmencie gry obrońców Dusicieli wykorzystał ponownie Jan Janiszewski będący najjaśniejszym punktem swojego zespołu. Bramka na 2:0 dla gospodarzy wprowadziła nieco rozluźnienia co chwilę później mogli wykorzystać rywale jednak doskonałą sytuację zmarnował Roman Shchurovskiy. Po zmianie stron mecz się zdecydowanie bardziej otworzył, Dusiciele zmuszeni do odrabiania strat próbowali atakować wysoko już na połowie przeciwnika. To jednak okazało się być wodą na młyn dla gospodarzy, którzy z dużą łatwością radzili sobie z wychodzeniem spod pressingu rywali i z coraz większą częstotliwością dochodzili do sytuacji bramkowych. W początkowym etapie z pomocą gościom przychodził jak zwykle świetnie dysponowany ich bramkarz Daniel Drzyzga. W 38 minucie był jednak bezradny wobec doskonale rozegranej akcji gospodarzy zwieńczonej strzałem Jakuba Kacprowskiego. Bramka ta sprawiła, że z ekipy Miłosza Jakubczyka kompletnie zeszło powietrze. Kolejne błędy i szerząca się frustracja z niemocy w ofensywie niedzielnego popołudnia powodowały, że rywale z zimną krwią w kolejnych minutach bezlitośnie punktowali Dusicieli dokładając w końcówce kolejne 3 trafienie i cały mecz zwyciężając pewnie i wysoko 6:0.

KKS Kamionka- Eskadra Paprocany

W kolejnym spotkaniu zamykająca tabelę 2 ligi KKS Kamionka podejmowała trzecią Eskadrą Paprocany. Kluczowa dla losów meczu okazała się być pierwsza połowa, w której goście wypracowali sobie dwubramkowe prowadzenie 3:1. W drugiej połowie podobnie jak w pierwszej byliśmy świadkami 4 trafień. Obie ekipy zadały po 2 ciosy co pozwoliło Eskadrze odnieść pewne zwycięstwo 5:3. Gospodarze pomimo niekorzystnego rezultatu mogą jednak mieć sporo powodów do zadowolenia, gdyż było to ich zdecydowanie najlepsze spotkanie i jeśli podtrzymają te trendy to jesteśmy pewni, że kwestią czasu będą pierwsze ich ligowe punkty.

Amsterdam – Olimpia

Tradycyjnie na koniec niedzielnych zmagań punktualnie o 17:30 rozpoczął się mecz okrzyknięty mianem hitu kolejki pomiędzy Amsterdamem Duet Team i KS Olimpią Tychy. Starcie te było prawdziwym dreszczowcem pełnym zwrotów akcji, ale i również niecodziennych, wręcz kabaretowych sytuacji, które zebranym kibicom na długo zapadną w pamięć. Pierwsze minuty należały wyraźnie do gospodarzy i to oni w 13 minucie za sprawą Huberta Imiełowskiego objęli prowadzenie 1:0. Odpowiedź rywali nadeszła szybko, bo zaledwie 2 minuty później wyrównał lider klasyfikacji króla strzelców Przemysław Jasiński wykorzystując fatalny błąd golkipera Amsterdamu. W kolejnych minutach oglądaliśmy nieco słabszy okres gry z obu stron, mnożyły się faule i spora niedokładność. Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się rezultatem remisowym wtedy to ponownie o sobie dał znać Przemysław Jasiński, który kompletnie niekryty w polu karnym z bliskiej odległości strzałem głową dał swojej drużynie prowadzenie 2:1. Spore zastrzeżenia do tego trafienia mieli jednak zawodnicy gospodarzy uważając, że chwilę wcześniej to im należał się rzut z autu, po którym Olimpia strzeliła bramkę. Goście widząc sporą frustrację w szeregach przeciwnika nie próżnowali i zaraz po przerwie poszli za ciosem. Po raz kolejny doskonałą robotę wykonał Przemysław Jasiński. Świetnie zastawiając się z piłką na wysokości linii pola karnego zgrał futbolówkę do nabiegającego Dawida Karlika, temu nie pozostało nic innego jak w tej sytuacji trafić do bramki i dać dwubramkowe prowadzenie swojej ekipie. To na co goście tak długo pracowali roztrwonili jednak w ciągu kolejnych 120 sekund. Szereg błędów po ich stronie doprowadził do tego, że rywale błyskawicznie wyrównali i po 29 minutach mieliśmy remis 3:3. Kolejne minuty upłynęły pod znakiem olbrzymiej huśtawki nastrojów i niesamowitych wydarzeń boiskowych, których nie ma sensu opisywać, je po prostu trzeba zobaczyć, dlatego z tego miejsca odsyłamy na fanpage Stowarzyszenia Polskiego Sportu by obejrzeć powtórkę z tego starcia. Ostatnie 15 minut starcia przyniosły aż 7 trafień. W grze gol za gol górą wyszli zawodnicy Krzysztofa Frankowskiego, a decydujące trafienie na wagę 3 punktów w samej końcówce meczu zdobył Krzysztof Staniek dla którego było to 8 trafienie w tym sezonie. Kto wie czy nie najważniejsze? Ostatecznie Amsterdam Duet Team po szalonej potyczce pokonał KS Olimpię Tychy 7:6.

Pragniemy także wyróżnić najlepszych zawodników 3 kolejki, a o to oni:

Marek Feluś (Oszołomy) – bramkarz Oszołomów zaskoczył w ten weekend wszystkich! Jego doskonałe interwencje pozwoliły zdobyć jakże ważne 3 punkty w starciu z Lazio Vadowitz.

Dawid Fluder (Tyskie Dziady) – Będący ostatnio w świetnej formie obrońca Dziadów zaliczył hat-tricka oraz popisał się jednym kluczowym podaniem.

Szymon Chabinka (Hiacynt Tychy) – Motor napędowy Hiacyntu w meczu z Dusicielami. Przez całe 50 minut pracował na całej szerokości oraz długości boiska. Bezbłędny w pojedynkach 1vs1.

Kacper Orłowski (Centrum Team) – Od początku rundy jest prawdziwym filarem zespołu. W niedzielnym spotkaniu znowu wziął ciężar gry na siebie, autor 3 bramek oraz 4 asyst.

Konrad Sender (Budowlani 95 Oldboys) – Napastnik Budowlanych rozegrał podręcznikowe spotkanie! Jego rajd, po którym zdobył jedyną bramkę w meczu był po prostu spektakularny.

Przemysław Jasiński (KS Olimpia Tychy) –Król strzelców poprzedniego sezonu nie zwalnia tempa. W hicie kolejki zdobył 3 bramki oraz jedną asystę.

Gratulujemy doskonałych występów! Podczas najbliższej kolejki zapraszamy po odbiór kuponów do Megobrebi – Piekarnia Gruzińska Tychy, a dla uczestników wydarzenia Decathlon Go przygotowaliśmy dodatkowe, wspaniałe nagrody!