Relacja 7 kolejka – Tyska Liga Szóstek

KS Olimpia Tychy- FC Under Forest

Na inaugurację siódmej kolejki Tyskiej Ligi Szóstek plasująca się na ósmej pozycji KS Olimpia Tychy podejmowała lidera z Podlesia. W ubiegłym sezonie pojedynek tych drużyn zakończył się remisem 3:3 co zapowiadało, że nie będzie to kolejny spacerek dla dobrze naoliwionej maszyny Thomasa Wielka. Początek meczu tylko to potwierdził, już w 5 minucie Olimpię na prowadzenie 1:0 wyprowadził Robert Niezgoda. Jeszcze ciekawiej zrobiło się 6 minut później, w pojedynku 1 na 1 z bramkarzem nie pomylił się Przemysław Jasiński dając swojej drużynie dwubramkowe prowadzenie. Piękną asystą popisał się w tej sytuacji bramkarz gospodarzy Borys Detnerski. Liderowi z Podlesia po mocno przeciętnych i ospałych pierwszych minutach meczu udało się odpowiedzieć w 14 minucie. Kąśliwy strzał z rzutu wolnego Zawiszy obronił Detnerski jednak wobec dobitki Segi był już bezradny. W kolejnych minutach niezbyt wiele się działo. Olimpia posiadając w dalszym ciągu korzystny wynik nie zamierzała forsować tempa i skupiała się na rozbijaniu ataków rywali, kilkukrotnie przy tym groźnie kontratakując. Do przerwy więcej trafień już nie oglądaliśmy i to gospodarze dość niespodziewanie, lecz w pełni zasłużenie schodzili na przerwę z prowadzeniem 2:1. Druga połowa zapowiadała się niezwykle ciekawie, gdyż to pierwsza taka sytuacja w tym sezonie dla lidera, gdzie przegrywali po pierwszej odsłonie meczu i musieli odrabiać straty. Po przerwie w dalszym ciągu oglądaliśmy mądrą i zdyscyplinowaną w obronie Olimpię, która umiejętnie rozbijała ataki rywali nie pozwalając im rozwinąć skrzydeł. W 40 minucie sytuacja lidera stała się jeszcze trudniejsza, świetnym odbiorem w środkowym sektorze boiska popisał się Robert Niezgoda i wykorzystując wolną przestrzeń nie dał najmniejszych szans bramkarzowi Robertowi Wilemskiemu w pojedynku 1 na 1. Na Wejchertów zapachniało prawdziwą sensacją. Doświadczona ekipa Thomasa Wielka nie z takich sytuacji już wychodziła i po raz kolejny przekonaliśmy się o tym w sobotnie popołudnie. Dwubramkowe prowadzenie gospodarzy roztrwonione zostało w zaledwie 2 minuty. Najpierw kontaktowe trafienie zaliczył Rawicki, chwilę później do remisu doprowadził Kempa. Widząc zamroczonych rywali niekorzystnym przebiegiem ostatnich minut i wyraźny ubytek sił po ich stronie lider chcąc przechylić szalę zwycięstwa poszedł za ciosem. W 47 minucie po raz pierwszy w meczu na prowadzenie Under Forest wyprowadził Damian Zawisza. To nie był jednak koniec popisów strzeleckich lidera z Podlesia. W końcówce po szybkich dwóch kontrach dołożyli kolejne trafienia Bartosz Chwila i Radosław Kempa ustalając wynik meczu na 6:3. Długo zapowiadało się, że możemy być świadkami pierwszej wpadki Under Forest jednak zabójczą końcówką meczu potrafili skutecznie odwrócić losy spotkania i zwyciężyć co pozwoliło im pozostać na pierwszym miejscu w tabeli.

Retail – Centrum

Pojedynek drużyn, które punktów potrzebowały jak tlenu. Retail Robotics jak do tej pory ciągle pozostają jako jedyni w stawce bez zdobyczy punktowej zamykając tabelę ligową, z kolei ich sobotni rywale po świetnej inauguracji i wygranej 4:2 nad Oszołomami mieli za sobą serię pięciu porażek z rzędu. Pierwsza połowa, pomimo że z przebiegu gry nie wyglądała na jednostronną zakończyła się wysokim prowadzeniem Centrum 4:1. Po zmianie niewiele się zmieniło. W dalszym ciągu oglądaliśmy wymianę ciosów jednak zdecydowanie konkretniejsi pod bramką byli gracze Klaudiusza Tokarskiego dokładając kolejne 5 trafień do swojego konta bramkowego. Retail odpowiedziało podobnie jak w pierwszej odsłonie jednym trafieniem ulegając w całym meczu wyraźnie 2:9. W szeregach Centrum świetne zawody rozegrał Piotr Szlendak kompletując hat tricka.

Hiacynt- Wirtuozi

Faworyt tego spotkania mógł być tylko jeden. Tyscy Wirtuozi w ostatnich meczach wyraźnie spuścili z tonu i trudno było się doszukiwać większych szans w pojedynku z obrońcami tytułu, którzy z kolei mają za sobą serię 4 wygranych z rzędu ze stratą jednego punktu do lidera FC Under Forest przed tą kolejką. Początek meczu zgodnie z przewidywaniami pod dyktando gospodarzy mających sporą przewagę w posiadaniu piłki. Ta jednak nie przekładała się na efekty bramkowe. W akcjach Hiacyntu brakowało przyspieszenia, elementu zaskoczenia szczelnej obrony gości. Zawodnicy Mateusza Dużego nie zamierzali ograniczać się tylko do murowania bramki o czym przekonaliśmy się w 10 minucie, kiedy to na prowadzenie Tyskich Wirtuozów ku zaskoczeniu wszystkich wyprowadził Mateusz Dziubany. Na odpowiedź gospodarzy nie musieliśmy długo czekać. 2 minuty później odpowiedział Jakub Martinson. Bramka wyrównująca nieco uspokoiła nerwowe poczynania graczy Janiszewskiego, którzy znacznie podkręcili tempo swoich akcji raz po raz goszcząc pod polem karnym rywali. Na efekty bramkowe nie trzeba było długo czekać, mistrzowie zdobyli w odstępie 7 minut 5 trafień co dało im pewne prowadzenie na przerwę 6:1. Druga połowa niestety miała charakter mocno jednostronny w której bramki strzelali już tylko zawodnicy Hiacyntu. Do swojego dorobku bramkowego dołożyli kolejne 7 trafień co pozwoliło im odnieść okazałe zwycięstwo 13:1. Świetny debiut w tym sezonie w szeregach mistrza zaliczył Remigiusz Kula. Dobrze znany z występów komentatorskich dziennikarz Canal Plus pokazał, że równie dobrze prezentuje się na boisku zdobywając 4 trafienia.

Dusiciele- WKS

Na zakończenie sobotnich zmagań jeden z faworytów do mistrzostwa, zespół Dusicieli podejmował nieobliczalny w tym sezonie WKS Orzeł Tychy. Odmieniona ekipa Pawła Rendaka po dokonanych wzmocnieniach przed startem rozgrywek ciągle zaskakuje, z meczu na mecz prezentując coraz bardziej dojrzały i poukładany futbol. Zadanie w sobotnie popołudnie czekało ich niezwykle trudne. Gospodarze to najlepsza na tym etapie ofensywa ligi mająca świetną obsadę praktycznie na każdej pozycji. To jednak absolutnie nie przestraszyło gości, którzy od pierwszych minut meczu postawili szalenie trudne warunki nie pozwalając rozwinąć skrzydeł rywalom skutecznie neutralizując ich atuty. Pierwsza połowa zakończyła się dość sensacyjnym wynikiem remisowym 1:1. Bramki oglądaliśmy w samej końcówce pierwszej odsłony. Wynik meczu otworzył w 25 minucie Adam Trzcionka, kilka sekund po wznowieniu wyrównał dla WKS Marek Ziober. Po zmianie stron do pracy zabrali się faworyci, wprawdzie w dalszym ciągu gra pozostawiała sporo do życzenia jednak jakość i wyszkolenie technicznie Dusicieli dało o sobie znać już w 29 minucie. Na prowadzenie 2:1 gospodarzy wyprowadził Filip Bajorek. WKS mógł odpowiedzieć chwilę później jednak fantastycznymi paradami popisywał się Daniel Drzyzga. Kamień z serca faworytom spadł w 37 minucie, na dwubramkowe prowadzenie wyprowadził ich kapitan Miłosz Jakubczyk. Rywale nie zamierzali spuszczać głów i w dalszym ciągu bez żadnych kompleksów toczyli wyrównany bój cios za cios. Niestety dla nich w 40 minucie musieli odrabiać już trzybramkową stratę, szans Niedobeckiemu nie pozostawił Jakub Bronkowski. 3 minuty później bramkarz WKS popisał się doskonałą asystą uruchamiając podaniem Sternala. Ten mając dobrą pozycję wykorzystał bierność obrońców rywali i oddał mierzony strzał przy słupku wlewając nadzieje w serca licznie zebranych swoich kibiców. Ostatnie słowo należało jednak do Dusicieli, a konkretnie do Jakuba Maciejewskiego którego bramka na 5:2 rozstrzygnęła definitywnie losy tego spotkania i takim też rezultatem zakończył się ten niezwykle ciekawy mecz. Pomimo porażki podopieczni Pawła Rendaka absolutnie nie mają się czego wstydzić prezentując się z bardzo dobrej strony. Ich sobotnia potyczka pokazała, że drzemie w tym zespole spory potencjał oraz niesamowite pokłady pozytywnej energii.

Oszołomy – Lazio

Delikatnym faworytem pierwszego niedzielnego spotkania wydawały się Oszołomy. Przed spotkaniem zespół Łukasza Czembora miał na swoim koncie 6 punktów, a Lazio 4. Obie drużyny mocno weszły w to starcie, a po 4 minutach mieliśmy wynik 1:1. Strzelanie rozpoczął Tomasz Landratkiewcz, a chwile później wyrównał niezawodny Jacek Długajczyk. Po mocnym początku mecz nieco się uspokoił. Kilka minut spokoju wyraźnie uśpiło Oszołomy, które dały się zaskoczyć dobrze dysponowanym zawodnikom Tytusa Juszczyka. Sam kapitan Lazio w 14 minucie asystował przy trafieniu Pawła Żurka, a 5 minut później sam strzelił bramkę zapewniając prowadzenie 3:1 do przerwy. Pomimo wielu sytuacji Oszołomy schodziły do szatni tylko z 1 golem. Minute po zmianie stron Lazio znowu zaskoczyło i zrobiło się już 4:1! Po tym trafieniu zespół Łukasza Czembora przejął inicjatywę, a drużyna z Katowic broniła się za podwójną gardą. Ataki przyniosły skutek w 35 i 43 minucie i na 7 minut przed końcem mieliśmy wynik 4:3. Końcówka to już prawdziwa nawałnica ze strony Oszołomów, ale wciąż zawodziła skuteczność. W jednej z ostatnich akcji żółty kartonik obejrzał Kacper Żurek i ostatnie minuty jego zespół musiał bronić się w osłabieniu. Jednak ta sztuka im się udała i ostatecznie to Lazio zdobyło 3 punkty w tym niezwykle wyrównanym starciu. Oszołomy mają czego żałować, ponieważ w tym spotkaniu zawiodła głównie skuteczność.

Las Palmass- Eskadra

Po zakończeniu emocjonującej potyczki Oszołomów z Lazio przyszło nam zobaczyć nie mniej ciekawie zapowiadający się pojedynek Las Palmass z Eskadrą. Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze i już w 4 minucie objęli prowadzenie 1:0. Dobrze rozegrany stały fragment gry przez Kamila Ciesielskiego sfinalizował precyzyjnym strzałem głową Oskar Świetek. W kolejnych minutach akcję przenosiły się z jednego pola karnego pod drugie lecz bez jakiś konkretnych sytuacji. Sytuacja zmieniła się dopiero tuż przed przerwą. W 23 minucie przypomniał o sobie po raz kolejny Oskar Świętek podwyższając prowadzenie na 2:0. Tym razem odpowiedzieć gości była natychmiastowa, chwilę później kontaktowym trafieniem na 2:1 popisał się Mateusz Kyrcz. Po zmianie stron mecz się nieco ożywił, a to głównie za sprawą gości którzy przyspieszyli grę dążąc do wyrównania. Sprawy dla Eskadry skomplikowały się jeszcze bardziej w 27 minucie, ponownie na dwubramkowe prowadzenie gospodarzy przywrócił Michał Sałęga. To jednak nie zmieniło nastawienia graczy Jana Szoty którzy z jeszcze większą determinacją dążyli do wyrównania. Sztuka ta niestety dla nich się nie powiodła, świetnie zorganizowana gra w defensywie Las Palmass niedzielnego popołudnia była dla rywali zaporą nie do przejścia. W samej końcówce meczu kropkę nad i postawił kapitan gospodarzy Oliwier Pawlas pieczętując zwycięstwo swojej drużyny 4:1. Był to niewątpliwie najlepszy występ w tym sezonie gospodarzy, którzy wysoką dyscypliną i dobrą organizacją gry w pełni zasłużyli na tą wygraną.

Luz Blues Team – Tyskie Dziady

W kolejnym niedzielnym meczu wicemistrz Tyskiej Ligi Szóstek podejmował Tyskie Dziady. Strzelanie rozpoczął zespół Mirka Halka, który już w 6 minucie wyszedł na prowadzenie. Ich radość nie trwała jednak długo, ponieważ już minutę później wyrównawcze trafienie zdobył Konrad Jakubczyk. W kolejnych 14 minutach obejrzeliśmy aż trzy trafienia. Dwa autorstwa Luz Blues oraz jedno Tyskich Dziadów. Pomimo optycznej przewagi na korzyść Luz Blues, wynik do przerwy nadal był bliski. 3:2 dla ekipy Agaty Witas mogło zwiastować ciekawą drugą połowę. Tak się jednak nie stało. Druga odsłona stała pod znakiem popisów ofensywnych LBT. Tyskie Dziady zostały zepchnięte do głębokiej defensywy, a w szeregach rywali świetne zawody rozgrywał duet obrońców- Bartłomiej Cieślak oraz Tomasz Goliński, którzy skutecznie rozbijali kontrataki zawodników Mirka Halka. Luz Blues swój licznik bramkowy zatrzymało na 9 bramkach, a Tyskie Dziady na 2. Wicemistrz Tyskiej Ligi Szóstek niewątpliwie zagrał bardzo dobre spotkanie, ale trudno powiedzieć to samo o rywalach. Przed sezonem Tyskie Dziady były przez nas upatrywane jako jeden z potencjalnych czarnych koni rozgrywek. W tym momencie po 7 meczach mają tylko 7 punktów, a stracone 46 bramki czynią ich trzecią najgorszą defensywą ligi.

Fc Jadzia – Budowlani 95 Oldboys

Pojedynek tych dwóch zespołów był przez nas upatrywany jako niewątpliwy hit. Młodość kontra doświadczenie, a przede wszystkim dwa zespoły grające naprawdę ciekawy futbol. Lepiej w ten mecz weszli zawodnicy Budowlanych, którzy w swojej pierwszej akcji objęli prowadzenie za sprawą Damiana Białasa. Fc Jadzia potrzebowała kilka minut na ułożenie swoich szeregów po szybko straconej bramce, ale gdy to się udało znowu raczyli nas doskonałymi akcjami ofensywnymi. Jedna z takich akcji przyniosła im wyrównanie, a samobójcze trafienie zaliczył Daniel Toporczyk. Pomimo ataków z obu stron, do przerwy utrzymał się wynik remisowy. Druga połowa to walka o każdy centymetr boiska i próby objęcia prowadzenia. Ta sztuka udała się drużynie Kuby Szachnitowskiego, która w 30 minucie wyszła na prowadzenie, a 7 minut później podwyższyła na 3:1. Budowlani szukając trafienia kontaktowego narażali się na kontrataki i jedna z takich akcji wbiła przysłowiowy gwóźdź do trumny. W 48 minucie kapitan Fc Jadzia zdobywając bramkę na 4:1 zamknął spotkanie i zabezpieczył ważne 3 punkty dla Fc Jadzi! Spotkanie było świetnym widowiskiem z obydwu stron. Na ten moment Budowlani z 15 punktami zajmują 5 miejsce w tabeli, a FC Jadzia z 14 oczkami na 6 miejscu.

Amsterdam Duet Team vs Fc Karolina

Niedzielne spotkania zamykał hit kolejki, Amsterdam Duet Team kontra Fc Karolina. Drużyna z osiedla A przed meczem była wciąż niepokonana, a ekipa Andrzeja Rukojca złapała wiatr w żagle i w takiej formie była w stanie zagrozić każdemu. Spotkanie zaczęło się wręcz doskonale dla zawodników Krzysztofa Frankowskiego. Po zaledwie 6 minutach prowadzili już 3:0. Napastnicy Amsterdamu wykorzystywali każdą pomyłkę w szeregach Karoliny i Mateusz Krzyżowski został pokonany przez Tomasza Cedro, Szymona Urbana oraz Maksymiliana Małka. Na odpowiedź Fc Karoliny nie musieliśmy długo czekać, bo już 2 minuty później nadzieja w serca kibiców wlał Kacper Śmigiel, zdobywając bramkę na 3:1. Po tej bramce mecz niesamowicie się wyrównał i byliśmy świadkami świetnej gry ze strony obydwu zespołów. Chwile przed przerwą bramkę na 4:1 zdobył znowu niezawodny Cedro i dla zawodników „Karoliny” było już jasne, że odwrócić losy tego spotkania będzie niewiarygodnie trudno. Obraz gry nie zmienił się w drugiej połowie. Pomimo jakości piłkarskiej z obydwu stron, to Amsterdam był wytrawnym bokserem punktującym każdy błąd przeciwników. Fc Karolina pomimo wielu sytuacji nie potrafiła pokonać świetnie spisującego się Pawła Gulca. Na domiar złego w 37 minucie czerwoną kartkę otrzymał Kamil Braś i przez 5 minut zwodnicy Andrzeja Rukojca musieli sobie radzić w osłabieniu. Amsterdam nie zwolnił tempa i zadawał kolejne ciosy. Ostateczny wynik hitu kolejki to 8:1 dla Amsterdam Duet Team. Po stronie piłkarzy Krzysztofa Frankowskiego należy wyróżnić Tomasza Cedro oraz Maksymiliana Małka, a po stronie FC Karoliny Kacpra Śmigla. Gratulujemy obu drużynom stworzenia naprawdę dobrego widowiska!

Klasycznie musimy także przedstawić najlepszych zawodników minionego weekendu:

Daniel Drzyzga (Dusiciele) –Przed spotkaniem z WKSem wielu mogło myśleć, że będzie to spacerek dla Dusicieli, ale okazało się, że trzy punkty w dużej mierze zawdzięczają swojemu bramkarzowi. Wiele ważnych interwencji pozwoliło utrzymać swój zespól w tym spotkaniu!

Bartłomiej Cieślak (Luz Blues Team) – Obrońca Luz Blues Team przyzwyczaił nas już do bardzo dobrego poziomu w grze defensywnej, ale w meczu z Tyskimi Dziadami był po prostu bezbłędny. Do popisów w defensywie dołożył 3 bramki oraz asystę.

Damian Zawisza (Under Forest) – Doskonały występ stopera Under Forest przeciwko Olimpii. Pomimo pojedynku z jedną z najlepszych ofensyw rozgrywek wykazał się wieloma dobrymi interwencjami. Aktywny również w ofensywie, w której zdobył jedną bramkę.

Jakub Szachnitowski (Fc Jadzia) – Kapitan Fc Jadzi od początku sezonu prezentuję świetny poziom, a w meczu z Budowlanymi był prawdziwym liderem swojej drużyny. Aktywny zarówno w defensywie jak i w ofensywie. Zdobywca bramki oraz asysty.

Maksymilian Małek (Amsterdam Duet Team) – Nowy nabytek Amsterdamu zaliczył fenomenalny występ w hicie kolejki. Zdobywca dwóch bramek oraz dwóch asyst.

Piotr Szlendak (Centrum Team) – Najskuteczniejszy zawodnik Centrum Team zagrał bardzo dobre zawody przeciwko Retail Robotics. Jego trzy bramki pozwoliły dopisać cenne trzy punkty w ligowej tabeli!

Wielkie brawa Panowie! Przy najbliższej kolejce zapraszamy do odbioru kuponów do Da Grasso Tychy. Dodatkowo zawodnicy szóstki kolejki, którzy zarejestrowali się na wydarzenie na portalu Decathlon Go otrzymają specjalne nagrody od naszego partnera Decatlhon! Prosimy o kontakt z organizatorami podczas najbliższej kolejki ligowej.