Relacja 10 kolejka Tyskiej Ligi Szóstek

Budowlani – Tyskie Dziady

W pojedynku inaugurującym dziesiątą kolejkę Tyskiej Ligi czwarty zespół w tabeli – Budowlani – nie bez problemów pokonał plasujące się na jedenastej pozycji Tyskie Dziady 5:4. Pierwsza połowa meczu nie zapowiadała większych emocji. Faworyt po wyrównanych początkowych minutach wrzucił wyższy bieg i odskoczył na trzybramkową przewagę po dwóch trafieniach Adama Roja i jednym Damiana Białasa. Sygnał do odrabiania strat tuż przed przerwą dał Tyskim Dziadom Sebastian Śladkowski. Jednak po zmianie stron w dalszym ciągu to zespół gospodarzy był stroną nadającą ton grze i po 7 minutach od wznowienia gry za sprawą Krzysztofa Łusiewicza ponownie wrócili na trzybramkowe prowadzenie. Tym razem rywale odpowiedzieli natychmiastowo, 3 minuty później na 4:2 trafił ponownie Sebastian Śladkowski. Mecz w kolejnych minutach znacznie się ożywił, goście nie mający nic do stracenia podeszli zdecydowanie wyżej atakując rywali już na ich połowie. Niestety dla nich, po raz kolejny nie ustrzegli się prostych błędów w defensywie co bezwzględnie wykorzystał Rafał Bończyk dając Budowlanym prowadzenie 5:2. Wysokie prowadzenie przez większą część meczu wyraźnie uśpiło poczynania zawodników Andrzeja Kruczyńskiego którzy w końcówce wyraźnie spuścili z tonu i o mały włos nie skończyłoby się to dla nich tragicznie. 2 trafienia w końcówce fenomenalnie dysponowanego tego popołudnia Śladkowskiego sprawiły, że ostatnie sekundy były niezwykle emocjonujące jednak obyło się ostatecznie bez niespodzianki. Druga z rzędu porażka ekipy Mirosława Halka stawia ją w coraz trudniejszym położeniu, 12 miejsce jakie aktualnie zajmują niewątpliwie jest wynikiem poniżej oczekiwań i jeśli chcą marzyć o grze w 1 lidze muszą zacząć lepiej punktować. Budowlani natomiast swoim trzecim zwycięstwem z rzędu umocnili się czwartej pozycji mając 4 punkty straty do lidera.

Luz Blues Team- Centrum Team

W drugim sobotnim spotkaniu faworyt nie zawiódł, Luz Blues Team po szalenie ciekawym i otwartym meczu pewnie pokonał Centrum Team 9:5. Pierwsza połowa nie wskazywała jednak, że będzie to spacerek dla wicemistrza. Bojowo nastawiony zespół gości od pierwszych minut nie kalkulował idąc na wymianie ciosów. Tempo meczu szczególnie w początkowych fragmentach było niesamowite, akcje błyskawicznie przenosiły się od jednego pola karnego pod drugie, z kolei bramkarze po obu stronach mieli pełne ręce roboty. Gdy w 21 minucie wymiana ciosów zakończyła się pierwszym prowadzeniem w meczu Centrum 3:2 zapachniało niespodzianką, wiele osób przecierało oczy ze zdumienia jak trudne warunki faworytowi postawili młodzi zawodnicy Dominika Warmuza. Trudno jednak wytłumaczyć to co wydarzyło się w końcówce pierwszej odsłony, świetnie dotychczas spisujący się goście pogubili się kompletnie popełniając lawinę prostych błędów, co spowodowało utratę w krótkim odstępie czasowym aż trzech bramek. Po zmianie stron spotkanie w dalszym ciągu był szalenie atrakcyjnym widowiskiem, tempo meczu jak i ofensywne nastawienie obu ekip nie pozwalało zebranym kibiców nudzić się przez ani chwilę. Wymiana ciosów na jaką poszli zawodnicy Centrum ostatecznie nie przyniosła im pożądanego rezultatu i musieli uznać wyższość rywali, którzy na przestrzeni całego starcia okazali się być zespołem bardziej dojrzałym, mającym w swoim składzie więcej jakości co pozwoliło im sięgnąć po zasłużony komplet punktów. Wynik tego meczu nie zmienił pozycji w tabeli żadnej z ekip, Luz Blues z dorobkiem 22 punktów pozostają na 6 miejscu, z kolei ich sobotni rywale z 6 punktami plasują się na 16 miejscu.

Dusiciele – Tyscy Wirtuozi

W pojedynku Wicelidera tabeli Tyskiej Ligi Szóstek z przedostatnim zespołem Tyskich Wirtuozów nie było niespodzianki, Dusiciele pewnie zwyciężyli 10:1. Nie był to jednak spacerek dla ekipy Miłosza Jakubczyka,która pomimo prowadzenia po pierwszej odsłonie 3:0 miała spore problemy z ofensywnymi poczynaniami rywali. Tyscy Wirtuozi z zaskakująco dużą łatwością dochodzili do sytuacji bramkowych i tylko dzięki fenomenalnej postawie w bramce Daniela Drzyzgi schodzili na przerwę bez zdobyczy bramkowej. Druga odsłona nie przyniosła większych emocji. Faworyt niczym rasowy bokser zadawał kolejne ciosy dokładając do swojego konta bramkowego 7 trafień. Rywale byli w stanie odpowiedzieć tylko raz, w 37 minucie honorowym trafieniem popisał się Kamil Warzecha. Dla Dusicieli triumf w sobotnim starciu pozwolił przedłużyć serię wygranych z rzędu do dziewięciu i z 27 punktami na koncie pozostają na pozycji wicelidera. Wynik meczu nie zmienił również sytuacji w tabeli Tyskich Wirtuozów, dla których była to już 8 porażka w tych rozgrywkach i z 4 punktami zajmują przedostatnie miejsce.

Oszołomy – Under Forest

Mecz zamykający sobotnie zmagania był niestety szalenie jednostronnym widowiskiem. Rozpędzony lider z Podlesia od pierwszej minuty spotkania kompletnie zdominował rywali, którzy nie mieli żadnych argumentów by nawiązać równorzędną walkę. Świetne zawody w szeregach Under Forest rozegrał Mateusz Rawicki kończąc mecz z 3 trafieniami i 3 asystami na koncie. Podopieczni Thomasa Wielka przedłużyli serię meczów bez porażki do 10 i pozostają na pozycji lider tabeli, z kolei Oszołomy z 6 punktami na koncie plasują się niezmiennie na 15 miejscu z coraz mniejszymi szansami na grę w 1 lidze po podziale rozgrywek.

KS Olimpia – Las Palmass

Mecz sąsiadów w tabeli zapowiadał się niezwykle ciekawie. Obie ekipy z 12 punktami na koncie zajmowali przed tym pojedynkiem kolejno 8 i 9 miejsce i było to szalenie ważne starcie w kontekście walki zespołów o pozostanie w czołowej dziesiątce. Pierwsza połowa należała do gospodarzy, którzy wyglądali na zespół lepiej poukładany i bardziej zdeterminowany. 2 trafienia z 5 i 21 minuty Roberta Niezgody pozwoliły zejść na przerwę z dwubramkową przewagą podopiecznym Aleksadra Furczyka. Po zmianie stron mecz się znacznie ożywił, goście zdecydowanie z większą werwą przystąpili do drugich 25 minut meczu i już 7 minut po wznowieniu gry zdobyli bramkę kontaktową na 2:1. Rywale na odpowiedź potrzebowali zaledwie 3 minut, po podaniu Konrada Warty piłkę do bramki strzeżonej przez Mateusza Stachonia skierował Przemysław Jasiński. Ten sam duet był autorem trafienia na 4:1 w 42 minucie co wydawało się, że jest przysłowiowym gwoździem do trumny Las Palmass. Ci jednak nie zamierzali łatwo rezygnować potrzebując zaledwie 3 minut by zniwelować prowadzenia Olimpii do zaledwie jednej bramki. Końcówka meczu była niezwykle nerwowa z obu stron, goście byli o mały włos od doprowadzenia na remisu i szalonego powrotu jednak w dogodnej sytuacji strzałem z 5 metrów głową spudłował jeden z napastników gości i ostatecznie po dramatycznej końcówce Olimpia zwyciężyła 4:3. Niezwykle cenny komplet punktów pozwolił tym samym gospodarzom pozostać na 8 miejscu z 15 punktami na koncie, z kolei dla ich niedzielnych rywali wynik tego spotkania oznacza spadek z 9 na 11 pozycję w tabeli ligowej i przerwanie passy 3 wygranych z rzędu.

Lazio Vadovitz – Fc Karolina

Przed spotkaniem obydwa zespoły dzieliły zaledwie 3 punkty, co mogło zwiastować ciekawy spektakl. Pierwsze dziesięć minut to wzajemne badanie się obydwu drużyn. Kilkakrotnie w dogodnych sytuacjach górą byli bramkarze. To co najważniejsze dla tego spotkania, wydarzyło się od 10 do 25 minuty pierwszej połowy. Karolina zadała trzy celne ciosy, autorstwa Marcina Barczyka i dwukrotnie Andrzeja Rukojca. Te bramki pozwoliły zdominować spotkanie i ostudzić zapędy Lazio Vadovitz. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Obydwie strony stwarzały sytuację, ale to drużyna Rukojca była skuteczniejsza. Ostatecznie Lazio było stać na dwa celne ciosy w odstępie zaledwie kilkunastu sekund, ale Karolina odpowiedziała kolejnymi bramkami. Ostateczny wynik po 50 minutach gry to 9:2 dla Fc Karolina.

Amsterdam Duet Team – Retail Robotics

Punktualnie o godzinie 15:00 rozpoczęło się starcie będącego w świetnej formie Amsterdamu, z Retail Robotics, którzy wciąż szukają pierwszych punktów w lidze. Spotkanie przebiegało pod dyktando drużyny z osiedla „A”, a dwie bramki Kubicy były prawdziwą ozdobą spotkania. „Robotyków” było stać tylko na jedno trafienie, ale za to przedniej urody. Piekielnie mocnym strzałem z dystansu popisał się Oskar Biolik. Ostateczny wynik spotkania to 9:1 dla drużyny Amsterdamu.

WKS Orzeł Tychy vs Eskadra Paprocan

Przed tym spotkaniem wielu wskazywało WKS jako zdecydowanego faworyta. Eskadra udowodniła jednak, że nie można ich skreślać i obydwie drużyny dały piękny spektakl. Strzelanie rozpoczął Orzeł, już w 3 minucie za sprawą Krzysztofa Kiliana. Eskadra odpowiedziała 8 minut później za sprawą Jakuba Bralińskiego. Zawodnicy Jana Szoty nie mogli długo cieszyć się z wyrównania, ponieważ już w 14 minucie Arek Bartyzel odpowiedział na 2:1. Chwile przed przerwą Mateusz Brzuchański zakończył składną akcję zespołu i mieliśmy już 3:1. Po przerwie spotkanie nadal było wyrównane. Eskadra szukała bramki kontaktowej, ale narażała się na ataki rywali. Jeden z takich ataków skończył się bramką dla rywali, Nikodem Chylaszek z bliskiej odległości zdobył bramkę na 4:1. W tym momencie dla wielu mogło się wydawać, że to koniec piłkarskich emocji, nic bardziej mylnego. W przeciągu dwóch minut, w 34 oraz 35 minucie Eskadra zadała dwa ciosy i zmniejszyła przewagę przeciwnika do zaledwie jednego trafienia. Od tego momentu byliśmy świadkami prawdziwej wymiany ciosów. Obydwie drużyny miały po kilka dogodnych sytuacji, a wiele groźnych kontr Eskadry zatrzymywał w pojedynkę grający bezbłędnie Tomasz Piotrowski. Gdy wydawało się, że bramka dla chłopaków z paprocan jest kwestią czasu, Kuba Małek w sytuacji sam na sam dał piątą bramkę WKSowi. 2 minuty później Eskadra za sprawą świetnie grającego Arkadiusza Szoty znowu złapała kontakt, ale na wyrównującą bramkę zabrakło już czasu. Obydwa zespoły stworzyły genialny spektakl, a Eskadra udowodniła, że ich ostatnie wyniki to wypadek przy pracy, a potencjał w zespole jest naprawdę spory!

Hiacynt Tychy vs Fc Jadzia

Na zakończenie 10 kolejki Tyskiej Ligi Szóstek czekał nas zapowiadany hit, Hiacynt Tychy vs Fc Jadzia. Licznie zgromadzeni kibice na boisku „Orlik” przy ulicy Wejchertów w Tychach liczyli na prawdziwy szlagier. Niestety, spotkanie okazało się być jednostronne i rozczarowało kibiców. Mistrzowie Tyskiej Ligi Szóstek objęli prowadzenie zaledwie po 3 minutach, gdy podanie Jakuba Kacprowskiego wykończył Jakub Janiszewski. 5 minut później było już 2:0, a uderzeniem z dystansu popisał się Wąsik. Jadzia nie spuszczała broni i już minutę później trafieniem kontaktowym popisał się Igor Hankiewicz. Odpowiedź Hiacyntu była natychmiastowa. W przeciągu kolejnych 15 minut zdobyli aż 6 bramek i na przerwie schodziliśmy z wynikiem 8:1. Obraz gry nie uległ zmianie w drugiej połowie. Hiacynt nadal atakował, a FC Jadzia dołożyła jeszcze jedno trafienie. Ponownie na listę strzelców wpisał się Igor Hankiewicz. Ostateczny wynik to 15:2, a tym samym Fc Jadzia musiała uznać wyższość bardziej doświadczonej drużyny. Jesteśmy przekonani, że chwilowa zadyszka w drużynie Jadzi to krótki moment, a czarny koń rozgrywek wróci do regularnego punktowania. Na zasłużenie zasługuję występ Mateusza Jurnego, który zdobył 5 bramek oraz zaliczył 4 asysty.

Przedstawiamy także herosów ostatniego weekendu:

Daniel Drzyzga (Dusiciele Football) – dla kibiców, którzy nie widzieli spotkania Dusiciele vs Tyscy Wirtuozi może być to szokująca nominacja, ale gdyby nie jego interwencję mogliśmy być świadkami prawdziwej sensacji. Zatrzymał świetnie dysponowanych tego dnia „Wirtuzów”.

Tomasz Piotrowski (WKS Orzeł Tychy) – obrońca „Orła” dwoił się i troił, żeby jego drużyna dopisała 3 punkty do swojego konta. W końcówce spotkania zatrzymał wiele bardzo groźnych sytuacji Eskadry Paprocan, a także zaliczył jedno kluczowe podanie.

Michał Nguyen (Luz Blues Team) – prawdziwy popis obrońcy Luz Blues. W świetnym meczu z Centrum był podporą swojego zespołu. Bezbłędny w obronie i zabójczy pod bramką rywali. Strzelec dwóch bramek.

Mateusz Jurny (Hiacynt Tychy) – Zawodnik Hiacyntu dał koncert w meczu z Fc Jadzią. Zdobywca 5 bramek oraz 4 asyst.

Sebastian Śladkowski (Tyskie Dziady) – w roli napastnika odnalazł się doskonale. Strzelec wszystkich czterech bramek dla Tyskich Dziadów w trudnym meczu z „Budowlanymi”.

Andrzej Rukojć (Fc Karolina) – Kapitan „Karoliny” rozegrał przeciwko Lazio Vadovitz świetne zawody. Aktywny w każdym sektorze boiska. Legenda tyskich boisk dodała do swojego konta dwie bramki.

Wielkie brawa Panowie! Przy najbliższej kolejce zapraszamy do odbioru kuponów do Megobrebi – Piekarnia Gruzińska Tychy

Dodatkowo zawodnicy szóstki kolejki, którzy zarejestrowali się na wydarzenie na portalu Decathlon Go otrzymają specjalne nagrody od naszego partnera Decathlon Śląsk (Decathlon Mikołów)! Prosimy o kontakt z organizatorami podczas najbliższej kolejki ligowej 👀🎁